-Mogę porozmawiać z królem Skazą?
-Skaza nie żyje. -wtrąciła Tama, stając obok Nali
-Kto jest więc królem? -ciągnął przybysz
Nie spodziewanie do lwic i lwa podszedł Simba, Malka i Chumvi.
-Ja. -powiedział
-Simba, Nala? Malka, Chumvi Kula i Tama! -krzyknął lew -Jestem Tojo, pamiętacie mnie?
-Tojo! -wszyscy się ucieszyli
-To moja żona, Nanumi. I mój syn Joe. -odrzekł Tojo
-Mój syn Kopa. -powiedziała Nala i złapała w pysk swojego syna.
Za to Afua wdrapał się na grzywę Malki, a Babu na grzbiet Kuli.
-To mój syn Afua. -odrzekła Tama
-I mój, Babu. -odparła Kula
Kopa, Babu i Afua wskoczyli z powrotem do wodopoju. Dorośli i Joe przysiadli obok wodopoju i zaczęli rozmawiać. Wspominali stare czasy. Te dobre za panowania Mufasy i te złe za panowania Skazy. Nanumi zaprzyjaźniła się z Nalą, Kulą i Tamą. Syn Nanumi i Toja cały czas leżał między dorosłymi. W pewnej chwili Simba zapytał:
-Czemu nie pobawisz się z Kopą, Babu i Afuą?
Joe spojrzał na lwa zdziwiony. Tam skąd on pochodził nie było lwiątek, więc był nie śmiały. Lwiątko nadal nie odpowiadało, aż w końcu wstało i wskoczyło do wodopoju. Odtąd Joe stał się przyjacielem księcia, Afuy i Babu.
***
Pewnego dnia Kopa wstał wcześnie i poszedł nad wodopój. Ugasił pragnienie i zaczął ,rozmawiać' z motylem, który usiadł na czubku jego nosa. Stado jeszcze spało, oprócz Kopy i Zazu. Majordomus siedział na drzewie, gdzie znajdowało się jego gniazdo.
Tam z jego żoną, Lillianą karmili dzieci. Szóstka małych ptaszków była podobna do rodziców (jakby co to Lilliana jest fioletowo-różowa). Ich starszy syn, Fillimbi usiadł obok Kopy i ukłonił się. Tylko Fillimbi miał trochy inny odcień, a dokładnie był zielono-niebieski. Jednak był bardzo sympatyczny i często towarzyszył Kopie. Zazu wybrał go również na przyszłego majordomusa. W końcu Lilliana wzięła pisklęta na naukę latania. Zazu stanął koło księcia i syna. Fillimbi przytulił ojca, który uśmiechnął się. Zazu podleciał, a Fillimbi szepnął Kopie coś na ucho. Lwiątko złapało majordomusa za ogon.
-Uaało mi siee! -krzyknął nie wyraźnie Kopa
Lwiątko przez chwilę trzymało ptaka, a Fillimbi śmiał się. Całe to zdarzenie obserwował Simba.
-Brawo Kopa! Złapałeś Zazu, haha! -powiedział król
Fillimbi usiadł na ramieniu Simby i szepnął:
-To ja go namówiłem!
Lew zaśmiał się, a majordomus w końcu się wyrwał.
-Paniczu Kopa tak się nie robi! -oznajmił
Kopa podbiegł do ojca i przytulił go.
-Świetnie polujesz synu. -odparł Simba
Fillimbi i Zazu odlecieli patrolować Lwią Ziemię. Dumny z siebie Kopa wtulił się w grzywę ojca.
-Co dzisiaj chcesz robić? -zapytał król
-Pójdę na spacer...
-...ale najpierw chodźmy na śniadanie. Lwice upolowały dużą antylopę.
-Dobrze tato.
Kopa i Simba pobiegli razem na Lwią Skałę. Książę podszedł do Joe, Babu i Afuy. Lwiątka razem zjadły obiad.
-Ja dzisiaj nie pójdę się bawić. -powiedział Joe
-Czemu? -zapytał Babu
-Muszę iść gdzieś z rodzicami. Cały dzień mnie nie będzie. -odrzekł Joe
-Szkoda. -dodał Afua
Do lwiątek podszedł Tojo i powiedział:
-Chodź Joe, bo musimy już iść.
Jego syn wstał posłusznie, pożegnał się i pobiegł za ojcem. Kopa, Babu i Afua jeszcze jedli. Jednak do lwiątek po chwili podbiegła Kula i Tama.
-Babu, Afua. My też musimy gdzieś iść. -powiedziały
Afua westchnął i poszedł za lwicami.
-Cześć Kopa. -odparł Babu i również odbiegł
Książę został sam, więc postanowił iść w dalszą podróż. Szedł w kierunku ciemnego miejsca. Lwiątko nawet nie zauważyło, gdy stanęło przy rzece. Sprawnie przeszło po kłodzie na drugą stronę. Ziemia była opustoszała, więc książę zrobił kilko kroków. Jednak potknął się o gałąź i kawałek się poturlał. Gdyby nie wpadł na jasną lwiczkę, krokodyle pożarłyby go. Lwiczka miała piękne fiołkowo-niebieskie oczy i grzywkę. Jej sierść lśniła w słabych promieniach słońca. Bez zastanowienia wskoczyła na intruza i po chwili syn Simby był na dole.
-Szukasz czegoś? -zapytała
Kopa spojrzał na nią.
-Zwiedzam. -odpowiedział -Jestem Kopa, syn Simby z Lwiej Ziemi.
-Nazywam się Vitani.
Lwiątka przeszły po kłodzie na stronę Lwiej Ziemi. Zaczęły się bawić, gdy nagle na Kopę wskoczyło lwiątko. Nie była to Vitani ani żaden z przyjaciół księcia. Brązowy lewek zaśmiał się i wstał z Kopy.
-Przepraszam Kopa. -odparła Vitani -To mój brat...
-Kovu. -przerwał siostrze brązowy
-Jestem Kopa. -przedstawiło się lwiątko z Lwiej Ziemi
Lwiątka bawiły się w trójkę kilkanaście minut, ale Kopa musiał iść do domu.
***
Następnego dnia również przyszedł do nowych znajomych, którzy już na niego czekali. Cała trójka znowu zaczęła się bawić.
-Kovu! Vitani! -ktoś krzyknął
W trawie pojawił się nastoletni lew.
-Wszędzie was szukałem. -powiedział -Kto to jest?
-Nasz kolega. -odparła Vitani
-Jestem Nuka. -przedstawił się nastolatek
-To nasz brat. -wytłumaczył Kovu Kopie -To jest Kopa.
Kovu i Kopa znowu zaczęli się ganiać, a Vitani podbiegła do Nuki.
-Nie powiesz mamie? -zapytała
Nuka lubił Vitani, chociaż była jego przyrodnią siostrą. Postanowił więc nie wygadać tego, że Kovu i Tani spotykają się z synem Simby.
***
Kopa postanowił zapoznać Afuę, Babu i Joe'go z trójką lwiątek z Złej Ziemi. Afua, Babu i Joe chętnie poszli z księciem i razem się bawili.
***
Wiem, że troszkę długie. Jestem chora (jelitówka) więc mam czas na napisanie notki. Trochę się namęczyłam z szukaniem obrazków. I jestem trochę zawiedziona, bo tylko TRZY osoby wzięły udział w konkursie. Do wygrania są dyplomy i nawet 20 komentarzy. Proszę bierzcie udział w tym konkursie :P Kliknij To
Bardzo fajna notka . Wysłałam Ci już na maila opowiadanie konkursowe.
OdpowiedzUsuńświetna notka ;D
OdpowiedzUsuńNotka serio ciekawa i długa. Obrazki też fajne. Może wyślę ci jakiś przerobiony rysunek na konkurs :)
OdpowiedzUsuńExstra
OdpowiedzUsuńNotatka bardzo ciekawa i dłuuga...
OdpowiedzUsuńCóż życzę Ci zdrowia;) Sama też jestem chora :( ^^
OdpowiedzUsuń