Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

środa, 30 maja 2012

91.Przyjaciel Kopy

Kopa i Kovu poszli na spacer, przy okazji patrolując królestwo. Na razie Serpen i jej stado zrezygnowało z ataku na Lwią Ziemię. Najwidoczniej czekali na lepszy moment. Do lwów podleciał królewski majordomus Zazu i jego córka Fillimbi.
-Panie, przy granicy widziano lwa. Jest sam i wygląda jakby czegoś szukał.
-Prowadź! -zarządził Kopa
Lwy pobiegły za ptakami i po chwili zaryczały na lwa.
-Czego chcesz?! -warknął Kovu
-Szukam przyjaciela. -odparł lew
Miał sierść koloru toffi, a jego grzywa była trochę ciemniejsza od sierści. Nastała cisza.
-Nero? -zapytał król
-Tak to ja.
-Myślałem, że coś ci się stało!
-Ekhem. -wtrącił Zazu -Królu, może wyjaśnisz nam kim jest ten lew?
-O jednak jesteś królem. -powiedział Nero i ukłonił się
-Więc to mój przyjaciel z dżungli. -wyjaśnił Kopa -Od dzisiaj należy do naszego stada.
-Jestem Kovu. -przedstawił się mąż Kiary
Kopa oprowadził przyjaciela po Lwiej Ziemi, a potem przedstawił go reszcie stada. Wszyscy ciepło przyjęli Nero, ale on był trochę zasmucony. Wieczorem udał się sam nad wodopój i smutny lew położył się na kamieniu. Całe stado poszło spać, tylko on jeden nie poszedł odpocząć po ciężkim dniu. To zauważył Mheetu, który postanowił porozmawiać z nowym członkiem stada. Jasny lew poszedł więc nad wodopój. 
-Czemu nie śpisz? Co cię gryzie? -zapytał Mheetu
-Nic... -skłamał Nero
-Widzę, że coś jest nie tak.
-Myślałem, że jak tu przybędę spotkam jakąś fajną lwicę. Cały czas szukam miłości, której nie zaznałem w mojej rodzinie. Zawsze byłem odpychany, a tylko Kopa mnie rozumiał.
Nero posmutniał i położył głowę na łapach. Mheetu zdziwił się, że Nero był odpychany. Postanowił jakoś pocieszyć Nero, ale nie wiedział jak.
-Nero, w końcu znajdziesz kogoś. Jesteś sympatycznym i zabawnym lwem. -odparł w końcu Mheetu
-Tak myślisz? -zapytał Nero
-Pewnie! Wracajmy na Lwią Skałę, a jutro pokażę ci kilka lwic.
Następnego dnia Mheetu spotkał się z pewnymi lwicami, które uważały Nero za ideał. Później zaprowadził do nich przyjaciela Kopy, a ten spędził z każdą lwicą godzinę. Jedna lwica nazywała się Nina, a druga Mia. Nero polubił obydwie lwice, ale to do Niny czuł coś więcej. Na okres próbny zostali parą, a później wzięli ślub. Mheetu i Nero się zaprzyjaźnili, i Nero już nigdy nie czuł się odrzucany.
***
Przepraszam, że dopiero dziś :P

 

sobota, 26 maja 2012

90.Miłosne rozterki Thanabiego

Rafiki wyszedł z baoabu. Przed dużym drzewem czekała Kiara, Shani, Chaka i Nama. Za szamanem szedł zupełnie zdrowy Kovu, miał tylko kilka zadrapań na brzuchu. Lwiątka przytuliły ojca, do którego wcześniej nie mogły wchodzić. Poszli na Lwią Skałę, gdzie wszyscy cieszyli się, że Kovu nic nie jest.
***
-Musisz synu. -odrzekł Kopa, stanąwszy na czubku Lwiej Skały
Obok stał Thanabi, przyszły król.
-Podobają mi się dwie lwice. -powiedział Thanabi
-To idź im powiedzieć, musisz zacząć szukać królowej.
-Dobrze, tato.
Thanabi pobiegł na sawannę, a następnie na Złą Ziemię.
-Kali! -zawołał
Po chwili obok księcia stała Kali.
-Kali, wiem że nasi rodzice są wrogami. Jednak ty mi się... podobasz. Chcesz ze mną być? -powiedział lew
Kali zdziwiona spojrzała na przyjaciela. On był dla niej tylko przyjacielem i nikim więcej. Uczuciem darzyła innego lwa z Lwiej Ziemi.
-Thanabi, przykro mi. -odparła Kali -Ja jestem z Gizą.
-Rozumiem.
Thanabi posmutniał, a Kali polizała go lekko w policzek. Zarumienił się i wrócił na Lwią Ziemię. Udał się na Ślepe Skałki i przysiadł tam.
-Wiedziałem, że nikt mnie nie kocha. -szepnął -Tata będzie zawiedziony, pewnie będę musiał iść na inną ziemię szukać partnerki.
Nagle nie wiadomo skąd przed Thanabim pojawiła się Lilly.
-Co robisz? -zapytała lwica
-Rozmyślam.
-O czym?
-O tobie.
Thanabi się uśmiechnął, do Lilly też coś czuł.
-Lilly, chcesz ze mną być? -zapytał nagle
-Pewnie, czekałam aż się mnie o to zapytasz!
Lilly polizała Thanabiego, a ten czule spojrzał na swoją dziewczynę. To do niej czuł miłość, do zawsze uśmiechniętej Lilly. Najpiękniejszej lwicy ze stada Lwiej Ziemi. Wtedy zrozumiał, że to ona jest jego królową i zrobi dla niej wszystko, a Lilly chyba czuła to samo. Para wróciła na Lwią Skałę, ale nikomu nie powiedzieli że są razem. Tylko Vitani zaczęła to podejrzewać, ale nikomu o tym nie powiedziała.
***
Ugh... w końcu nowy rozdział.

środa, 23 maja 2012

89.''Wierzę, że przeżyje''

Był słoneczny poranek. Lwiątka z Lwiej Ziemi były już prawie nastolatkami. Kovu szedł przez sawannę, był wyraźnie zdenerwowany. Lew chodził bez celu między wysoką trawą, ale po chwili ciche kroki przykuły jego uwagę. Kovu słyszał kroki, najwidoczniej dorosłego lwa. Rozejrzał się i ujrzał lwicę.
-Czego tu szukasz? -warknął
-Zwiedzam. -odpowiedziała lwica
-Jestem Kovu, a ty?
-Nazywam się Maisha...
-Maisha! To naprawdę ty!
Kovu uśmiechnął się, a Maisha (czyt.Majsza) wtuliła się w lwa. Dawni znajomi zaczęli się tulić i pobiegli do dżungli. Wspominali dawne czasy i swoje dzieciństwo, gdyż Maisha była starą przyjaciółką Kovu. Można powiedzieć, że kiedyś byli parą.
-Kto zrobił ci tą paskudną bliznę? -zapytała lwica
-Zira, gdy umarł Nuka. Okazało się jednak, że mój brat przeżył. -wyjaśnił Kovu
-Mogę zamieszkać na Lwiej Skale i zapanować z tobą?
-Ale ja mam żonę! I trójkę dzieci.
-Zostaw ich dla mnie.
Maisha kusząco się uśmiechnęła, ale Kovu odbiegł na chwilę. Spojrzał w kałużę.
-Co ja robię... -szepnął sam do siebie -Kocham Kiarę, ale chyba nic się nie stanie gdy troszkę zaszaleję, ona to zrozumie. Przecież Maisha to tylko przyjaciółka!
Wrócił do lwicy i spędzili razem większość nocy. Dopiero o północy Kovu wrócił na Lwią Skałę. Dręczyły go koszmary, ale zbytnio się tym nie przejmował. Kiarze powiedział, że patrolował teren.
***
Po tygodniu Kovu pobiegł do dżungli i chciał wytłumaczyć swojej kochance, że nic do niej nie czuje. W końcu znalazł Maishę, która ucieszyła się na jego widok.
-Słuchaj Maisha! -krzyknął Kovu -Nie kocham cię i z nami koniec.
-Jak możesz nas zostawić?! -zdenerwowała się lwica
-Poprawka, bo ciebie.
-Noszę twoje dziecko!
-To nie prawda!
Kovu uciekł.
-Jak mogłem zdradzić Kiarę? -myślał -Może mi wybaczy...
Jednak lwa goniła Maisha, która chciała się zemścić. Cały czas go kochała, a on po prostu ją zostawia.
-Pożałujesz tego! -warknęła lwica
Kovu często zakręcał, by lwica szybko się zmęczyła. Jednak dogoniła go i zrobiła dużą ranę na brzuchu i uciekła. Lew z blizną krwawił.
Jednak nie daleko Rafiki zbierał zioła i zauważył jakiegoś krwawiącego lwa. Szybko do niego podbiegł i zaczął wołać pomoc, a najszybciej przybiegła Kiara.
-Wierzę, że przeżyje. -powiedziała
Całe stado było zdziwione, że ktoś zrobił silnemu lwu taką mocną ranę. Jednak szaman zatamował krew i opatrzył rany. Starał się utrzymać przy życiu Kovu.
***
Niedługo będzie konkurs :) Dokładnie, gdy wyjdzie 100. notka. Biedny Kovu, ale musiałam napisać coś ciekawego. Chciałabym wiedzieć czy mam uśmiercić Kovu?

piątek, 18 maja 2012

88.Przygoda Chaki

-Hej dziadku! -zawołał Chaka
Rodzeństwo wskoczyło na Simbę.
-Znowu mnie zaskoczyliście. -zaśmiał się lew
-Dziadku, powinieneś być bardziej uważny. -odparła Shani
-Tak, a wy to co? -odrzekł Simba
-My... jesteśmy uważni! -powiedziała Nama
-Pewnie... zmykajcie już. Muszę pomóc Kopie i Kovu.
-Co się stało? -zapytały chórem lwiątka
-Później wam opowiem.
Simba podniósł się, otrzepał i pobiegł nad wodopój. Nama i Shani weszły do jaskini. Położyli się obok dwóch najstarszych lwic, Sarabi i Sarafiny. Po chwili cała czwórka zasnęła.
***
-Musimy je pilnować, na zmianę. Nie będziemy narzucać rozbrykanych lwiątek Zazu, Timonowi i Pumbie. Co kilka godzin będziemy się zmieniać. -powiedział Kovu
Dzisiaj słońce grzało mocniej niż zawsze, nie dało się wytrzymać. Kopa, Vitani, Kovu, Kiara, Simba, Nala, Nuka i Dotty siedzieli nad wodopojem.
-Zrobimy tak: codziennie dwie osoby pilnują wszystkich lwiątek. Również dzieci Emy, Babu, Bogi, Joego, Afuy i Spotty. W jednej z jaskiń będą lwiątka i z nimi zawsze dwie osoby dorosłe. -rzekł Kopa -Dzisiaj pilnować będzie Vitani i Dotty. Reszta lwic będzie polować i pilnować Lwiej Skały, ja zabiorę ze sobą kilka lwic i lwy. Będziemy patrolować Złą Ziemię.
-Ja zbiorę lwice i zapolujemy. Potem będziemy pilnować tereny blisko Lwiej Skały, uważajcie na siebie. -oznajmiła Kiara 
Pobiegła po resztę lwic i zaczęły patrolować wyznaczony teren. Vitani i Dotty zebrały lwiątka i pilnowały ich w jaskini. Lwy i kilka lepszych lwic pilnowało granicy.
-Czemu musicie nas pilnować? -zapytała Jana
-Stado z Złej Ziemi szykuje się do bitwy. I w każdej chwili mogą zaatakować, szczególnie lwiątka. -wyjaśniła Vitani
Lwiątka spały, grały w prawdę i wyzwanie, a Sarau i Lottie grali w zapasy. Sarau skoczył na przyjaciółkę i lwiątka się poturlały. Na górze była Lottie. Dotty zaczęła liczyć lwiątka. Policzyła jeszcze kilka razy i powiedziała:
-Vitani, brakuje jednego.
-Chaka! -krzyknęła Nama
Nagle do jaskini wbiegła Sarabi i Sarafina.
-Widzieliście Chakę? -zapytały
-Nie ma go tutaj. Musimy go znaleźć. -oznajmiła Vitani
Sarab i Saraf poszły zawiadomić Kiarę, i w trójkę szukały Chaki.
***
Gdy Nama i Shani poszły do babć, Chaka ruszył na sawannę. Ominął zgromadzenie przy wodopoju i szedł bez celu. Zatrzymał się kilka metrów od rzeki i wspiął się na drzewo, ukrył się w liściach. Nagle zauważył brązową lwicę z paskiem na głowie. Przysiadła na ziemi i najwidoczniej na coś czekała.
Rzeczywiście po chwili przyszedł jakiś dziwny lew, a Chaka ich obserwował. Lew miał białe futro i czarno-czerwoną grzywę. Lwiątko nigdy nie widziało takiego dziwacznego lwa.
-Chaka! -krzyknął ktoś
-Szukają mnie... -pomyślał Chaka
Kiara, Sarabi i Sarafina zawarczały na brązową lwicę i białego lwa. Ci szybko uciekli, a Kiara zdjęła Chakę z drzewa. Spojrzała z wyrzutem na syna.
-Zawiodłam się na tobie. Serpen mogła cię zaatakować! -powiedziała lwica
-Chaka, nigdy tak nie rób. -odparła Sarab
Lwice zaniosły Chakę do jaskini, a on opowiedział Vitani o tym co usłyszał.
-Lwica mówiła: moi synowie będą gotowi jak dorosną. Zemścimy Zirę i Skazę.
Vitani pobiegła z tą wiadomością do Kopy i Simby. Ci jednak nadal pilnowali granicy i obserwowali czy dziwny lew tędy przechodzi.
Chaka opowiedział o swojej przygodzie innym.

środa, 16 maja 2012

87.Spotkania i kłopot Gizy

Giza odkąd poznał Kali, Savar'a i Danver'a chodził na Złą Ziemię prawie codziennie. Prawie zawsze chodził z kuzynostwem i przyjaciółmi, ale raz po raz wymykał się sam. Pewnego dnia, gdy inne lwiątka nie mogły wyjść, Nuka wymknął się sam. Spotkał tylko Kali, a jej braci nie było. Kali wyjaśniła, że ich matka uczy Savar'a i Danver'a. Giza zdziwił się, że Savar i Danver też muszą się uczyć.
-Czemu oni się uczą? -zapytał Giza
-Mama chce ich przygotować do jakiegoś planu, ale bardziej uczy Savar'a. Danver ma trochę luzu. -odpowiedziała Kali
-Czemu?
-Nie mówiliśmy wam, że Danver i ja jesteśmy przybranym rodzeństwem Savar'a?
-Nie.
-Jego mama nas przygarnęła, bo chciała mieć dwóch chłopców i dziewczynkę.
Giza uśmiechnął się i wskoczył na Kali. Zaczęli się turlać, ale po chwili na górze była Kali.
-Ha, leżysz! -zaśmiała się
-Rewanż?
I lwiątka znowu się poturlały, tym razem na górze był Giza. Zszedł z przyjaciółki, dumny że wygrał.
-Co teraz robimy? -spytała Kali
-Gonisz! -krzyknął Giza i zaczął uciekać
Kali zdziwiona zaczęła gonić Gizę. W końcu złapała towarzysza, a ten zaczął gonić. Kali biegała szybko, ale równie szybko się męczyła. Po kilku minutach lwiątkom znudziła się taka zabawa i znudzone usiadły na ziemi. Rozmawiali i żartowali, ale te sielankę przerwał pewien lew.
***
-Szkoda, że Danver i Savar nie mogą przyjść. -westchnęła Kali
-Jutro przyjdę z przyjaciółmi. -pocieszał przyjaciółkę, Giza
Nagle na lwiątka padł cień lwa. Już miały uciekać, gdyby ów lew nie wziął Gizy na plecy.
-Tato? -zapytał przestraszony Giza
Nuka był zdenerwowany, a Kali trzęsła się ze strachu. Giza nie wiedział co jego ojciec tu robi.
-Nie rób jej nic. -powiedział
Nuka złowrogo spojrzał na bezbronną lwiczkę, ale po chwili się uśmiechnął.
-Kali, nie bój się. -odparł
-Skąd pan mnie zna? -zapytała Kali
-Serpen to moja ciocia, a twoja przybrana matka. Kiedyś się mną opiekowała.
-Niech pan nie krzyczy na Gizę, ja lubię się z nim bawić.
-Zmykaj do domu.
Nuka poszedł z Gizą na Ślepe Skałki. Słońce już zachodziło, więc na Ślepych Skałkach nikogo nie było.
-Giza, mogło ci się coś stać. -powiedział Nuka
-Tato... nie mów o tym nikomu. -odparł Giza
-Dobrze, ale nie chodź tam za często. Serpen w każdej chwili może zaatakować. Umówmy się, że nic nie wiem o tym spotkaniu.
Giza uśmiechnął się i poobserwowali gwiazdy. Nuka tłumaczył, że są tam wielcy władcy. Tacy jak Mufasa lub Skaza. Teraz Nuka zabraniał Gizie oddalać się za daleko, ale lwiątko łamało ten zakaz. Chodził do Kali, Danver'a i Savara z przyjaciółmi chociaż wiedział, że się narażają.
***
Dostałam kolejny dyplom xD Za drugie miejsce w konkursie u Wiki48:
 Fajny obrazek ^^
[Pytania do notki]
1.Z kim bawił się Giza?
2.Biologiczny brat Kali to Savar czy Danver?
3.Czy Nuka okrzyczał Kali?

wtorek, 15 maja 2012

86.Koszmar i przyjaciółka Sarau'a

-Tiato... -szepnął mały Sarau -Obudź się, bo mieliśmy iść na spacer.
-Dobrze synu, chodźmy. -odparł Simba i wstał
Sarau i jego ojciec wyszli z jaskini, i zeszli na polankę. Simba zaczął mówić o Kręgu Życia, a Sarau słuchał uważnie. Później poszli do baoabu Rafikiego i obejrzeli tam rysunki lwów. Lew opowiedział szczegółowo o każdym królu, a lwiątko słuchało. Sarau chodził z Simbą prawie codziennie na takie lekcje i w odróżnieniu do Kopy czy Kiary słuchał ojca. Jego rodzeństwo nigdy nie słuchało ojca i uważało to za nudne. Sarau za to nie sprawiał kłopotów - był uczynny, mądry i zawzięcie się uczył. Był jeszcze mały i często się potykał, gdy chodził. Szybko nauczył się mówić, ale czasem język mu się plątał. Simba i Nala byli dumni ze swojego małego synka. Pewnego dnia Simba i Sarau poszli oglądać gwiazdy. Nagle lwiątko wtuliło się w grzywę ojca i zasnęło, to samo zrobił Simba.
-Stworki... czarne. -mówił Simba -Zostawcie mnie!
-Nie, Simba. To dopiero początek, hihihi. -śmiały się potworki
Lwa gryzły trzy czarne stworki, wbijały swe pazury w jego ciało. Ciągnęły za ogon, a Simba próbował się bronić.
-Grrr... -warknął lew
Dyszał ciężko, aż nagle się obudził.
-To był tylko sen... -szepnął
Powoli wstawało słońce, a lew rozmyślał nad tym dziwnym koszmarem.
-Stanie się coś złego.  -pomyślał -Musimy być ostrożni.
Spojrzał czule na Sarau, który jeszcze spał. Cały czas miał przed oczami czarne stworki, które wbijały pazury w jego skórę. Postanowił, że nikomu o tym nie powie, wziął syna w pysk i poszli na Lwią Skałę.
***
Kilka dni po tym Sarau poszedł sam nad wodopój. Napił się wody i położył się na nagrzanym kamieniu. Czekał na swojego wujka, Kopę który obiecał mu spacer. Po chwili przyszedł lew z gęstą grzywą. Bracia poszli się przejść, rozmawiali o królestwie i o rodzinie. Sarau podziwiał Kopę, że jest takim dobrym królem. I, że ma gęstą grzywę. Bracia szli przez sawannę, aż nagle usłyszeli płacz. W trawie siedziała mała lwiczka, w wieku Sarau. Miała jasną sierść i zielononiebieskie oczy; synowie Simby spojrzeli na zapłakaną samiczkę.
-Kim jesteś? -czule spytał Kopa
-Naz-zywam się Lotti. I jestem z Złej Ziemi, ale mnie wygnali. -przez łzy powiedziała mała
Sarau od razu przejął się losem Lotti, która mu się spodobała. Lwiczka rysowała twarz jakiegoś lwiątka, za którym najwyraźniej tęskniła.
-To zamieszkaj na Lwiej Ziemi w naszym stadzie. -powiedział
-Chodź z nami. -dodał król
Lotti wstała i poszła za braćmi na Lwią Skałę. Stado zdziwiło się, że wygnali taką małą bezbronną lwiczkę. Kopa i Vitani zgodzili się, by Lotti została w stadzie. Tylko powstał problem, kto się nią zaopiekuje. Najbardziej losem małej przejął się Mheetu i oczywiście Sarau.
-Ja się nią zaopiekuję z Aurelią. -powiedział brat Nali
Aurelia przytaknęła, a Lotti podbiegła do przybranych rodziców. Mheetu i Aurelia nie mieli dzieci, więc ucieszyli się, że mają chociaż przybrane dziecko. Lotti codziennie bawiła się z Sarau i stali się najlepszymi przyjaciółmi. Jednak dla Sarau, Lotti była kimś więcej.
***
Wiem, że Sarau wygląda jak Malka ale to wiążę się z Lotti xD Sprawdzałam statystki bloga i było u nas aż 187 niemców, 165 rosjan i wiele wiele innych. Daję screen:
I dostałam jeszcze dyplom za najładniejszy rysunek od Serpen. Wielkie dzięki <3
Kolejna notka za 5 komentarzy.

poniedziałek, 14 maja 2012

Znowu info :d

Tak, znowu info :d Tym razem dosyć ważne. Skończyła się ankieta na temat nowego bloga. I jest 10 głosów na Sarabi i 10 głosów na innego lwa/lwicę. Nie wiem czy zakładać blog o Sarabi czy o kimś innym. Piszcie w komentarzach, bo chciałabym to już wiedzieć.
***
Wrzuciłam na YouTube film o Tace/Skazie. O to on:
Kliknij :> Proszę o łapki w górę i komentarze, a jak ktoś ma konto na YouTube może dawać subskrybcję. Chętnie się odwdzięczę. Możecie w komentarzach podsuwać mi pomysły o czym robić filmiki.
***
Ostatnio zaczęłam grać w FeralHeart i Wolf Quest. W oby dwóch grach gram pod nickiem Balonowa. Zapraszam do grania w nie ^^
***
Kolejna notka będzie, gdy pod postem o Sarau zobaczę 5 komentarzy :D

85.Sarau

Kovu spojrzał z czułością na żonę, która kąpała się w wodopoju. Na trawie siedział Chaka, Shani i Nama. Po chwili lwica zanurkowała i przez dłuższą chwilę nie wypływała. Kovu zdziwił się, aż nagle Kiara wciągnęła go ze śmiechem do wody. Para popluskała się i wyszła z wody. Nagle Kovu opryskał swoje dzieci, a te zdenerwowane wtuliły się w Kiarę. 
-Mamo, idziemy już? -zapytał Chaka
-Mieliśmy iść na spacer z ciocią, wujkiem, Thanabim i Shetani. -dodała Nama
-Dobrze, że pamiętaliście. -odparła Kiara -Więc chodźmy, bo się spóźnimy.
Rodzina poszła na Ślepe Skałki, a tam spotkali władców z dziećmi. Tani przytuliła Kiarę po przyjacielsku i wszyscy usiedli na trawie. Lwiątka zaczęły się gonić, a dorośli rozmawiać. 
-Czemu Simba i Nala jeszcze nie wrócili? -spytała Kiara
Rzeczywiście Simba i Nala od dwóch dni przebywali w baoabie u Rafikiego.
-Nie wiem. -odparł Kopa -Ja nadal nie mogę uwierzyć, że będę mieć brata. 
-Przecież tata nie jest taki stary. -zaśmiała się siostra króla -Wcześnie oddał Ci tron.
Kovu na wzmiankę o tronie szybko zmienił temat, a Thanabi, Shetani, Shani, Nama i Chaka cały czas się bawiły. Po chwili do Vitani, Kopy, Kiary i Kovu podleciał uśmiechnięty Zazu.
-Coś się stało, Zazu? -zapytał Kovu
-Nala urodziła syna kilka minut temu. -oznajmił majordomus -Są w baoabie.
-Mam brata! -ucieszył się Kopa 
Wszyscy wstali i pobiegli do baoabu. Lwiątka również, ale do środka weszli tylko dorośli. Nala trzymała w łapach pomarańczowe lwiątko z małą czarną grzywką. Kopa podszedł do rodziców i przyjrzał się bratu.
-Jest śliczny. -powiedziała Kiara -Jak się nazywa?
-Sarau (czyt.Sarał). -oznajmił Simba 
Po kilka dniach mały Sarau próbował chodzić i wychodziło mu to nie tak źle. Shetani, Shani i Nama pomagały swojej babci opiekować się małym lwiątkiem. I według nich Sarau był bardzo słodki.

Miał już małą czarną grzywkę, czarne pędzelki na uszach i brązowe oczy. Po tygodniu zaczęły mu znikać brązowe plamki. Sarau często zaczepiał swoje małe opiekunki, łapał ich ogony i wspinał się na plecy. Jednak to nie przeszkadzało Shetani, Namie i Shani.


sobota, 12 maja 2012

84.Wyprawy lwiątek i wielka niespodzianka.

Kilka dni po prezentacji Thanabiego i Shetani, urodził się syn Nuki i Dotty. Zakochani nazwali go Giza, a lwiątko miało brązowe futro i czarną grzywę. Giza wyglądał jak mieszanka Nuki i Kovu. Shetani, Thanabi, Giza, Nama, Chaka i Shani bardzo się lubili i byli zgraną paczką. Szóstka lwiątek miała już kilka miesięcy i każde umiało chodzić i mówić. Jednak w związku z tym lwiątka stawały się coraz bardziej nie znośne. Lubiły rozrabiać i chodzić same na dalekie wycieczki. Jednak ich rodzice za bardzo się tym nie martwili, gdyż dzieciom nie zagrażało nie bezpieczeństwo. Hien już nie było, a na Złej Ziemi nikt nie mieszkał. Zła Ziemia była duża i małe stado, któremu przewodniczyła siostra Ziry, mieszkało w innej części Złej Ziemi. Szósta lwiątek miała też innych przyjaciół w prawie tym samym wieku: dwie bliźniaczki Sarę i Lilly (córki Emy i Babu), córka Bogi i Joe'go nazywała się Jana, a jej brat Joka (czyt.Dżoka), a syn Spotty i Afu'y nazywał się Manatu. Wszystkie lwiątka bardzo się lubiły.
***
Pewnego dnia tuż po obiedzie na Ślepych Skałkach wylegiwała się Vitani, Dotty, Kiara  i wszystkie lwiątka. Nagle Giza zapytał:
-Mamo, możemy iść na spacer?
Dotty zamyśliła się i oczekiwała odpowiedzi ze strony Vitani lub Kiary. Wszystkie lwiątka zwróciły wzrok na królową.
-Idźcie, ale nie za daleko. -zgodziła się Vitani
Ucieszone lwiątka od razu pobiegły na sawannę i bawiły się w berka. Najszybsza z całej gromady była Jana, którą bardzo trudno było złapać. Po chwili lwiątka zmęczone położyły się obok siebie i zaczęły rozmawiać.
-Tata opowiadał mi o pewnym miejscu, które nazywane jest Złą Ziemią. Podobno kiedyś tam mieszkał z wujkiem Kovu i ciocią Vitani. -opowiadał Giza -Nie możemy tam chodzić, ale...
-Chodźmy tam. -zawołał Manatu
-Ale nie możemy. -powiedziała Sara
Nikt nie zwrócił na to uwagi i po chwili lwiątka szły w stronę Złej Ziemi. Zręcznie przeszły po zwalonym drzewie na drugą stronę, a rzeka w której niegdyś pływały krokodyle była wyschnięta. Zła Ziemia była opuszczona, rosła tu tylko sucha trawa i kilka małych wysuszonych drzewek. Lwiątka zaczęły się bawić kilka metrów od rzeki, bo nie chciały się za bardzo oddalać. Dziewczyny najpierw wylegiwały się, a chłopcy grali w zapasy. Później do walk dołączyły lwiczki i wszyscy świetnie się bawili, dopóki w suchych krzakach coś nie zaszeleściło. Chaka odważnie podszedł do krzaków, chcąc sprawdzić co tam jest. Ujrzał trzy lwiątka w ich wieku. Była tam jedna samiczka i dwa samce. Lwiczka miała złote futro i grzywkę, jeden chłopiec złote futro i brązową grzywę, a drugi miał żółte futro i ciemno-brązową grzywkę.
-Jestem Kali. -przedstawiła się lwiczka -To moi bracia, Danver i Savar.
-Pobawimy się razem? -zapytała Jana, stając koło Kali
(Jana ma pasek na głowie)
-Pewnie. -odparł Savar
Lwiątka zaczęły walczyć, a potem gonić się. Do wieczora bawili się wspólnie, aż lwiątkom zaczął doskwierać głód. Lwiątka z Lwiej Ziemi wróciły więc na Lwią Skałę. Nagle Simba przemówił:
-Ja i Nala spodziewamy się dziecka.
Wszyscy byli w wielkim szoku, ale też się cieszyli. Kopa i Kiara nie mogli uwierzyć, że będą mieć rodzeństwo. Była to wielka niespodzianka dla całego stada.
***
Daję jeszcze obrazki lwiątek (Jana jest wyżej z paskiem na głowie, a Kali obok niej z grzywką):
Shani i Nama
Chaka     

Shetani i Thanabi

Od lewej: Manatu, Sara, Joka, Lilly

piątek, 11 maja 2012

83.Pierwsza kłótnia

Chaka, Shani i Nama mieli już dwa dni. Właśnie odbyła się prezentacja Thanabiego i Shetani, a Kiara myła swoje dzieci w jaskini. Myła każde lwiątko bardzo dokładnie. Młode otwierały powoli oczy i mruczała, a lwica była zmęczona ich wychowaniem. Ciągle płakały i prosiły o jedzenie. Następnego poranka Kiara i Kovu jeszcze spali, a lwice zaczęły polować. W jaskini nikogo nie było oprócz pary i ich lwiątek. Dzieci wtulały się w futro mamy i spokojnie spały. Panowała cisza i spokój. Lecz ten porządek zakłócił płacz Chaki, Shani i Namy. Lwiątka obudziły się i prosiły o ciepłe mleko lwicy. Kiara zdenerwowana wstała, a jej mąż również się obudził.
-Znowu nie mogę się przez nie wyspać. -mruknęła Kiara
Lwiątka podpełzły do brzucha matki i zaczęły pić. Po chwili lwica dodała:
-Mam już dosyć. Ciągle muszę się nimi opiekować i budzą mnie codziennie.
-Sama tego chciałaś. -oznajmił Kovu
Córka Simby nie odpowiedziała, z jednej strony to była prawda. Jednak nie spodziewała się aż trójki. Kovu wziął w pysk jasną lwiczkę, ona lekko się uśmiechnęła. Mała Shani zrobiła lekko zeza, patrząc na nos ojca. Brązowy lew zaśmiał się, a Shani złapała małymi łapkami jego nosa. Zrobiła to bardzo mocno, aż Kovu podskoczył i upuścił lwiątko. Shani zapłakała, a z jej łapki poleciała krew. Kiara bez zastanowienia złapała córeczkę w pysk i pobiegła do Rafikiego, a jej mąż widział, że się zdenerwowała. Pobiegł szybko za lwicą i chciał ją przeprosić, ale Kiara biegła bardzo szybka. Tym czasem do jaskini weszła Vitani z Kopą i swoimi brzdącami. Shetani siedziała na grzbiecie króla, a ich synek na grzbiecie królowej. Małe otwierały już oczy, próbowały chodzić i gaworzyć. Gdy szczęśliwa rodzina weszła do jaskini to Vitani bardzo się zdenerwowała, widząc na ziemi Namę i Chakę. Usiadła na ziemi i przytuliła przestraszone lwiątka do siebie. Widocznie było im zimne i rodzeństwo było jeszcze głodne.
-Ahh... ciekawe gdzie Kovu i Kiara. -westchnął Kopa i położył się obok lwicy
-I Shani. -dodała Tani
Nama i Chaka podpełzły do brzucha cioci i zaczęły ssać mleko. Król uśmiechnął się, widząc jaka Vitani jest opiekuńcza.
***
-Rafiki! -krzyknęła Kiara, stanąwszy pod baoabem
-Co się stało? -zapytał szaman
-Kovu upuścił Shani i ma coś z łapą.
Rafiki wziął delikatnie lwiątko i położył na jednej z grubszych gałęzi. Wziął jakąś maść i posmarował boląca łapkę, a Shani od razu przestała płakać. W tej chwili przybiegł Kovu, a Kiara spojrzała na niego złowrogo.
-Przepraszam. -szepnął lew
Przytulili się, wzięli Shani i wrócili na Lwią Skałę. Podziękowali Kopie i Vitani.
-Nigdy ich nie zostawiajcie. -oznajmiła Vitani -Ktoś mógł je porwać.
***
[Pytania]
1.Jak nazywa się córka Kovu i Kiary, którą Kovu upuścił?
2.Czy Kovu i Kiara się pogodzili?
3.Kto znalazł Namę i Chakę w jaskini?

Info :P

Ostatnio na blogu jest coraz mniej komentatorów. Bardzo mnie to smuci i pod każdą notką musi być co najmniej 6 komentarzy. Wiem, że jestem wymagająca ale chcę sprawdzić czy ktoś tu jeszcze zagląda. Pod tym postem nie musi być tyle komentarzy, ale pod poprzednią notką tak. Dzisiaj notki raczej nie będzie, ale to zależy tylko od was. I do jutra trwa ankieta o czym ma być nowy blog. Chcę też zrobić nie długo konkurs, ale zastanawiam się czy wolicie konkurs na opowiadanie czy z zadaniami. Odpowiadajcie :P

I kolejna notka, gdy będzie 6 komentarzy w notce Simba zostaje dziadkiem.

czwartek, 10 maja 2012

82.Simba zostaje dziadkiem

Vitani spojrzała na Kiarę, jej brzuch też się zaokrąglił. Kovu uśmiechnął się dumnie do siostry.
Nagle lew przyłożył ucho do brzucha Kiary. Vitani zachichotała, a po chwili Kiara też zaczęła się śmiać. Kovu nie wiedział o co im chodzi, chciał tylko posłuchać czy dziecko coś mówi lub się rusza.
-Oj ty głuptasie. -zaśmiała się Kiara
Kovu rzeczywiście nie znał się na dzieciach, oczywiście chciał być ojcem. Nie miał jednak pojęcia o karmieniu i wychowywaniu lwiątek. Lew zawstydzony odszedł, a przyjaciółki zaczęły rozmawiać o lwiątkach. Kiara wyznała, że chciałaby mieć dziewczynkę i chłopca, jedno podobne do Kovu, a drugie do niej. Vitani było to obojętne, bo według lwicy każde lwiątko jest urocze.
-Fajnie, że będziemy mieć dzieci w tym samym czasie. -powiedziała Kiara
Kiara miała urodzić dwa tygodnie po Vitani, a królowa w tym tygodniu. Lwice bardzo się cieszyły, że będą mieć dzieci. Również Dotty i Nuka spodziewali się potomka. Do rozmawiających lwic podszedł Kopa.
-Vitani, dzisiaj mieliśmy iść do Rafikiego. -powiedział lew
-To chodźmy. -odparła Tani -Wybacz Kiaro, ale muszę iść na badania.
-Nie szkodzi. -rzekła Kiara
Władcy szczęśliwi poszli na baobab. Weszli do środka baoabu, spojrzeli na rysunki, ale w środku nie było szamana. Para poszła na spacer, a po trzydziestu minutach wrócili pod drzewo. Rafiki już wrócił, a gdy przyszła Vitani z Kopą szaman bardzo się ucieszył. Od razu zaczął badać młodą lwicę i stwierdził, że za kilka dni urodzi się lwiątko. Po dwóch dniach królowa siedziała w jaskini z Kopą, a oprócz nich nikogo tam nie było. Nagle Vitani dostała mocnych skurczy, kazała biec Kopie po szamana. Rafiki był nie daleko i zbierał zioła, król szybko go zawołał i razem wrócili do Vitani. Lecz, gdy dobiegli lwica trzymała w łapach dwa małe lwiątka. Okazało się, że jedno to samiczka, a drugie samiec. Samiczka była jaśniejsza i miała grzywkę jak Vitani, a chłopiec maść taką jak Kopa. Szaman i lew podbiegli do lwicy; Rafiki stwierdził, że małe są zdrowe.

Mandryl wyszedł z jaskini, a Kopa polizał żonę i dzieci.
-Musimy je nazwać. -oznajmił
Vitani przytaknęła i zamyśliła się, po chwili odparła:
-Ja nazwę dziewczynkę, a ty chłopca.
-Więc chłopiec będzie nazywał się... Thanabi.
-Nie mam pomysłu na imię dla samiczki. Myślałam nad Shetani, ja tak miałam mieć na imię. Jednak to znaczy podobno szatan.
-Stare zabobony. To imię jest ładne.
-To niech będzie książę Thanabi i księżniczka Shetani.
Do jaskini wszedł Simba z Nalą, zachwycili się lwiątkami. Były król ucieszył się, że został dziadkiem.
***
Trzy dni po narodzinach Thanabiego i Shetani, urodziła Kiara. Przy porodzie Kovu zemdlał, bo urodziły się aż trzy lwiątka. Były to dwie samiczki i samiec. Samiec był pomarańczowo-brązowy i nazwali go Chaka, jedna samiczka była brązowa i Kovu nazwał ją Nama, a druga samiczka o jasnej sierści została nazwana Shani. Simba został dziadkiem podwójnie.

wtorek, 8 maja 2012

81.Pomoc Rafikiego i niespodzianka dla Kopy

-Rafiki, pozwól mi wejść na baobab. -powiedział Simba
-Nie! -krzyczał Rafiki
Simba chciał obejrzeć stare obrazki lwów, ale szaman zawzięcie pilnował drzewa. Od jakiegoś czasu nie pozwalał nikomu tam wchodzić, ale nikt nie wiedział dlaczego. Pod baobab przyszła też Nala, która chciała z mężem powspominać dawnych królów. Prosili mandryla, żeby ich wpuścił jednak nie odnosiło to żadnych skutków. W końcu szaman uległ, ale ostrzegł by nie reagowali nerwowo. Para zgodziła się i za Rafikim weszli na baobab. W środku zobaczyli śpiącego lwa; Simbie przypomniał się podobny lew, który już nie żył.
-Nuka żyje... -szepnęła Nala
-Nie jesteście źli? Gdy belki go przygniotły, wziąłem Nukę i leczyłem. -wyjaśnił Rafiki
-Mogłeś nam powiedzieć. Dobrze, że się nim zająłeś. -oznajmił Simba
Szaman uśmiechnął się, a Simba z Nalą zaczęli wspominać dawnych królów. Nie wiedzieli czy mają powiedzieć o tym reszcie stada, ale mandryl powiedział że Dotty, Vitani i Kovu się ucieszą. Za radą mądrego szamana Nala poszła po Kopę, Vitani, Kovu i Dotty. Kiara była na spacerze, więc nie przyszła. Gdy wszyscy przyszli zmęczony Nuka się obudził, nie był jeszcze zupełnie zdrowy. Vitani i Kovu przytulili przybranego brata, ale po chwili go puścili. Wtedy do lwa podbiegła Dotty, miłość Nuki.
-Dotty... -szepnął Nuka
Lwica wtuliła się w grzywę lwa, a reszta lwów wyszła zostawiając zakochanych. Ci zaczęli rozmawiać i planować ślub, gdyż ich miłość cały czas trwała.
-Cieszę się, że żyjesz. -powiedziała Dotty
-Ja też. I wyleczyłem się z pcheł. -dodał Nuka
Para podziękowała Rafikiemu, który wyleczył Nukę. Jednak ten oznajmił, że Nuka musi jeszcze odpoczywać i zostać w baobabie. To trochę zmartwiło lwa, ale cieszył się, że w ogóle przeżył.
Przez te kilka dni Nuka bardzo cierpiał z powodu bólu łapy. Ostatnio Rafiki zastosował nową maść, która piekła ale za to dobrze leczyła. Dotty wtedy odwiedzała ukochanego i go pocieszała. I tak po tygodniu Nuka wyzdrowiał i zamieszkał na Lwiej Skale.
***
Kilka dni po odkryciu Nuki, Vitani zaczęła się dziwnie zachowywać. Pewnego dnia zabrała Kopę na spacer i poszli na Ślepe Skałki.
-Muszę ci coś powiedzieć. -powiedziała Vitani, uśmiechając się
Kopa zdziwiony słuchał ukochanej lwicy, ciekaw co chce powiedzieć.
-Słucham. -szepnął lew
-Ja... to znaczy my... -zaczęła Tani -Będziemy rodzicami.
-Co?! -krzyknął Kopa -Będę ojcem?
-Tak, a nie cieszysz się?
-Cieszę się.
Vitani polizała króla i przytuleni udali się na Lwią Skałę. Najpierw powiedzieli o tym tylko Nali, która bardzo się ucieszyła. Reszcie stada chcieli to ogłosić w dzień ślubu Nuki, czyli za tydzień. Kopie prawie codziennie śniły się małe lwiątka, rozmyślał czy będzie dobrym ojcem.

poniedziałek, 7 maja 2012

80.Dobry władca i problem jego ojca

Simba stanął na Lwiej Skale z Nalą. Po raz ostatni spojrzeli na królestwo jako władcy, a na niebie pojawił się duch Mufasy. Zwierzęta stały pod Lwią Skałą czekając na Kopę i Vitani.
Simba uważał, że dobrze robi wybierając na króla Kopę, a nie Kovu. Ów lew z blizną stał przygnębiony przy jaskini, a za to Kiara się cieszyła. Kovu obmyślał plan jak przekonać Kopę, by oddał mu królestwo. Co prawda nie miał złych zamiarów, ale władza to jego marzenie. Tego samego dnia miał odbyć się ślub Kopy i Vitani. Najpierw Rafiki udzielił ślubu parze, a potem Kopa stanął na samym czubku Lwiej Skały. Zaryczał, a stado mu odpowiedziało. Zwierzęta zaczęły wiwatować. Po chwili obok Kopy stanęła Vitani i zaryczeli razem. Simba uśmiechnął się do syna i spojrzał na niebo. Mufasa też szeroko się uśmiechał. Zawiał mocny wiatr, a grzywa nowego króla powiewała.
***
Już kilka dni po koronacji całe stado stwierdziło, że Kopa jest bardzo dobrym władcą. I rzeczywiście Kopa dbał o stado, zapewniał bezpieczeństwo i wiedział gdzie jest najwięcej pożywienia. Często sięgał po porady u ojca i matki. Często nowy król chodził na spacery z ojcem. Były król widząc smutek Kovu, lew postanowił porozmawiać z mężem córki.
-Kovu, czemu jesteś ostatnio przygnębiony? -zapytał Simba -Co się stało?
-Ty mi się pytasz co się stało?! -warknął Kovu -Wszystko jest źle! Oddaj mi królestwo...
-Przykro mi, ale to nie możliwe. Kopa jest dobrym królem.
Całą rozmowę obserwowała Nala i widziała jak Kovu grozi Simbie.
Kovu nie odpowiadał, nie było rady na to iż nie on jest królem.
-Przepraszam, że jestem agresywny. Przyzwyczaję się... -odparł w końcu przybrany syn Skazy
I odszedł, a to Simby podbiegła Nala.
-Nie spodziewałam się tego po nim. -oznajmiła
-Ja też.
-Nie mów o tym nikomu, jedynie jak się powtórzy.
-Dobrze.
Simba i Nala poszli na spacer i już nigdy nie dochodziło do takich kłótni. Ani między Kovu, a Simbą ani Kovu, a Kopą. Kopa i Kovu znowu byli najlepszymi przyjaciółmi tak jak w dzieciństwie. Dosyć często wspominali dzieciństwo, wspólne zabawy i Nukę. Kiara szybko pogodziła się, że to Kopa i Vitani są władcami. Uważała, że ona nie nadaje się na królową. Z czasem Kovu też zrozumiał, że tak będzie lepiej.
***
Wiem, że krótko ale nie wiedziałam jak opisać koronację. Obrazek z królem Kopą narysowałam sama, oceniajcie go. I nie długo będzie konkurs : D

[Pytania]
1.Kto pojawił się na niebie podczas koronacji?
2.Czy Kopa jest dobrym władcą?

niedziela, 6 maja 2012

79.Spotkania z dziadkiem

Kopa przechadzał się po Lwiej Ziemi. Za tydzień miała odbyć się jego koronacja. Właściwie wszyscy już uważali Kopę za króla. Ten jednak na razie o tym nie myślał, spacerował po Lwiej Ziemi z nadzieją, że ujrzy swojego przyjaciela z dżungli. Nagle zawiał mocny wiat, a na niebie ukazał się duch Mufasy. Kopa jako nastolatek często widywał dziadka w snach, a nawet raz na niebie. Wtedy jednak nie rozmawiali za długo.
-Witaj, dziadku. -przywitał się Kopa
Ucieszył się, że jego dziadek chce z nim porozmawiać. Mufasa też się ucieszył, że może porozmawiać z wnukiem. Lwy zaczęły rozmawiać, rozmawiali o Lwiej Ziemi, o królestwie. W pewnej chwili przyszły król zapytał:
-Jak myślisz, dziadku czy będę dobrym królem?
-Idź w ślady swojego ojca. -odparł Mufasa
-Ale on idzie w Twoje ślady...
-Powiem ci tylko, że będziesz lepszym królem niż byłby Kovu.
Kopa uśmiechnął się. Wtedy Mufasa zniknął, a szczęśliwy Kopa pognał nad wodopój. Był tam Simba, Nala i Kiara.
-Co się stało, że jesteś taki szczęśliwy? -zapytał Simba
-Rozmawiałem znowu z Mufasą. -odparł Kopa
-Masz szczęście. -dodała Kiara -Ja nigdy nie widziałam dziadka.
Z pysku Kiary zszedł uśmiech. Było widać, że jest smutna z tego powodu. Kopa zauważył to i chciał następnego dnia, żeby Mufasa porozmawiał z Kiarą.
***
-Gdzie byłeś? -zapytał Mohatu, gdy Mufasa kroczył po niebie w kierunku starszego lwa
-Znowu rozmawiałem z Kopą. -powiedział Mufasa
-Znowu... -westchnął ojciec Ahadiego
-Lubię z nim rozmawiać.
-Czemu nie rozmawiasz z Kiarą i Kovu?
-Kovu... nie zasługuje, abym z nim rozmawiał. Może jutro odwiedzę Kiarę.
-Tak jak Simba, nie wierzysz, że Kovu jest dobry.
-Wierzę, że jest dobry. Jednak z jakiej racji mam z nim rozmawiać?
Mohatu umilkł. Nie wiedział co odpowiedzieć, tutaj Mufasa miał rację.
-Obiecaj, że jutro pogadasz z Kiarą. Ona smuci się, bo jeszcze nigdy z nią nie rozmawiałeś.
-Dobrze. -uśmiechnął się Muffy
Mohatu odwzajemnił uśmiech i poszedł z wnukiem się przejść po niebie.
***
Następnego ranka Kopa zaprowadził Kiarę nad wąwóz. Wiedział, że marzeniem lwicy jest ujrzenie zmarłego dziadka.
-Kiara, poczekaj tu chwilę.
Kopa oddalił się kawałek i zaczął prosić Mufasę, żeby odwiedził Kiarę. Lwu ukazał się oczywiście zmarły krewny i Kopa od razu go poprosił o rozmowę z Kiarą. Muffy postanowił sprawić radość wnukom więc jego duch pojawił się przed Kiarą. Lwica zdziwiona zaczęła rozmawiać z Mufasą. Kopa w pewnej chwili też wtrącił się do rozmowy.
Po chwili jednak zrozumiał, że Kiara chce sama porozmawiać z dziadkiem. Przyszły król poszedł więc na spacer z Vitani.
-Dziadku, myślisz że Kopa będzie dobrym królem? -spytała Kiara
-Oczywiście. -odparł duch -Szczerze mówiąc ty też byłabyś dobrą królową, ale nie jestem przekonany czy Kovu byłby dobrym władcą.
Kiara uśmiechnęła się, ale słowa o Kovu troszkę ją zmartwiły. Lwica postanowiła szybko zmienić temat.
-Jak ci idą polowania? -zapytał Muffy
-Ja... nie poluję. Nie miałam okazji.
Mufasa i Kiara rozmawiali bardzo długo, a potem jeszcze duch odwiedził Sarabi. Całe stado cieszyło się, że Muffy często odwiedza wnuków, żonę i syna. Szczególnie zadowolona była Kiara, która raz w tygodniu rozmawiała z dziadkiem.

sobota, 5 maja 2012

Balonowa rysuje cz.11, 12, 13 i 14

Dawno nie było Balonowa rysuje, a obrazków na Deviant Arcie wciąż przybywało :P Więc ostatnio dużo bawiłam się efektami w Gimpie:
Cz.11

Cz.12
Oprócz zabawy z efektami narysowałam Line Art z Króla Lwa:
Cz.13 
I jeden obrazek z życia Taki i Mufasy, jak bracia poznali Sarabi i Sarafinę:
Cz.14
Proszę o ocenę każdego obrazka od 1 do 10.

78.Powrót Kopy

Kopa walczył z Nero w dżungli. Lwy świetnie się bawiły, ale lew z Lwiej Ziemi chciał już wracać. Wiedział, że Nero może trochę się zdenerwować. Kopa zebrał w sobie odwagę i zaczął mówić:
-Nero. Pamiętasz jak opowiadałem ci, że jestem księciem i prawowitym władcą? 
-Pamiętam. Byłoby fajnie gdybyś był królem! -odpowiedział Nero
-Ja... chcę wrócić do domu. 
-To świetnie!
Nero nie zmartwił się, w prost przeciwnie cieszył się. Gdy Kopa zostanie królem to Nero będzie ważną osobą na Lwiej Ziemi. Jeżeli oczywiście syn Simby pozwoli mu tam zamieszkać.
-Nie jesteś zły? -zapytał Kopa
-Nie. Przecież jak będziesz królem to zaszczyt być przyjacielem władcy. -odparł Nero -Jeżeli będę mógł tam zamieszkać.
-Nie wiem czy będę królem. Raczej, chyba że Kiara już kogoś ma. Jednak mój ojciec chyba by jej tak szybko nie koronował. 
-To może wyrusz jutro na Lwią Ziemię, a ja przybiegnę tam za kilka tygodni. Co ty na to? 
-Dobrze. Muszę się wyspać. 
Po tych słowach Kopa zjadł kilka robaków i wszedł do jaskini. Szybko zasnął i śniła mu się Vitani.
***
Rano Kopa wstał wcześnie, zjadł śniadanie i pożegnał się z Nero. 
-Przyjdź za te kilka tygodni. -zawołał
Lew biegł szczęśliwy w kierunku Lwiej Ziemi. Najpierw prawowity władca biegł przez dżunglę, później pustkowie, a następnie przez łąki. Zatrzymał się przy rzece. Zaczął rozmyślać czy rodzice go poznają, czy Vitani go jeszcze kocha... 
Pewny siebie poszedł nad wodopój. Spotkał tam lwicę z grzywką, a była to Vitani.
-Cześć, Vitani. -powiedział
-Kim jesteś? -warknęła lwica
-Przyszłym królem i synem Simby. Jestem Kopa.
-Chodź na Lwią Skałę. 
Tani zaprowadziła Kopę na Lwią Skałę. Był tam akurat Simba, Nala, Kovu i Kiara.
-Vitani, kto to jest? -zapytał król Simba
-Jestem Kopa. Twój syn. -przedstawił się przybysz
Wszyscy się zdziwili.
-Kopa... mój synu! -Simba ucieszył się
Nala przytuliła syna, a jej mąż też to zrobił. Kiara też się ucieszyła, ale Kovu stał z kamienną miną. Lew z blizną marzył o tronie, ale Kiara nie chciała być królową. 
-Jutro zadecyduję o tronie. -przemówił Simba
Kopa uśmiechnął się, a jego ojciec odwzajemnił uśmiech. Resztę dnia spędził z Vitani.
***
Simba po południu z Nalą zebrał Kopę, Vitani, Kovu i Kiarę na Lwiej Skale. Chciał z żoną ogłosić kto później obejmie tron. Kiarze nie zależało na tronie, ale Kovu bardzo chciał być władcą. 
-Uroczyście ogłaszamy, że za kilka dni będzie koronacja. -powiedziała Nala
-Kogo? -zapytała Kiara
-Kopy i Vitani. To im należy się tron. -oznajmił Simba
Kovu zasmucił się, a jego smutek zauważył król.
-Nie martw się, Kovu. -powiedział
Kopa za to przytulił Vitani. Teraz myślał tylko o jednym - o powrocie Nero.
***
Głosujcie w sondzie :)