Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

poniedziałek, 14 maja 2012

85.Sarau

Kovu spojrzał z czułością na żonę, która kąpała się w wodopoju. Na trawie siedział Chaka, Shani i Nama. Po chwili lwica zanurkowała i przez dłuższą chwilę nie wypływała. Kovu zdziwił się, aż nagle Kiara wciągnęła go ze śmiechem do wody. Para popluskała się i wyszła z wody. Nagle Kovu opryskał swoje dzieci, a te zdenerwowane wtuliły się w Kiarę. 
-Mamo, idziemy już? -zapytał Chaka
-Mieliśmy iść na spacer z ciocią, wujkiem, Thanabim i Shetani. -dodała Nama
-Dobrze, że pamiętaliście. -odparła Kiara -Więc chodźmy, bo się spóźnimy.
Rodzina poszła na Ślepe Skałki, a tam spotkali władców z dziećmi. Tani przytuliła Kiarę po przyjacielsku i wszyscy usiedli na trawie. Lwiątka zaczęły się gonić, a dorośli rozmawiać. 
-Czemu Simba i Nala jeszcze nie wrócili? -spytała Kiara
Rzeczywiście Simba i Nala od dwóch dni przebywali w baoabie u Rafikiego.
-Nie wiem. -odparł Kopa -Ja nadal nie mogę uwierzyć, że będę mieć brata. 
-Przecież tata nie jest taki stary. -zaśmiała się siostra króla -Wcześnie oddał Ci tron.
Kovu na wzmiankę o tronie szybko zmienił temat, a Thanabi, Shetani, Shani, Nama i Chaka cały czas się bawiły. Po chwili do Vitani, Kopy, Kiary i Kovu podleciał uśmiechnięty Zazu.
-Coś się stało, Zazu? -zapytał Kovu
-Nala urodziła syna kilka minut temu. -oznajmił majordomus -Są w baoabie.
-Mam brata! -ucieszył się Kopa 
Wszyscy wstali i pobiegli do baoabu. Lwiątka również, ale do środka weszli tylko dorośli. Nala trzymała w łapach pomarańczowe lwiątko z małą czarną grzywką. Kopa podszedł do rodziców i przyjrzał się bratu.
-Jest śliczny. -powiedziała Kiara -Jak się nazywa?
-Sarau (czyt.Sarał). -oznajmił Simba 
Po kilka dniach mały Sarau próbował chodzić i wychodziło mu to nie tak źle. Shetani, Shani i Nama pomagały swojej babci opiekować się małym lwiątkiem. I według nich Sarau był bardzo słodki.

Miał już małą czarną grzywkę, czarne pędzelki na uszach i brązowe oczy. Po tygodniu zaczęły mu znikać brązowe plamki. Sarau często zaczepiał swoje małe opiekunki, łapał ich ogony i wspinał się na plecy. Jednak to nie przeszkadzało Shetani, Namie i Shani.


6 komentarzy:

  1. Krokodyle Lubią Ziemniaki14 maja 2012 13:41

    Super. Sarau przypomina mi troszkę Malkę
    <3 Słodki

    OdpowiedzUsuń
  2. przypomina mi Malkę ale to nic super historia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słodki jest Sarau. Extra historia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten Sarau jest słodziutki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sarau fajny jest ;D Super notka

    OdpowiedzUsuń
  6. Sarau kojarzy mi się z brzydkim polskim zwrotem, hihi ;D Ale w pisowni wygląda pięknie. :) Gorzej, gdy trzeba przeczytać "Sarał" XD
    Autor: ♡mitka♡

    OdpowiedzUsuń