Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

wtorek, 25 grudnia 2012

D;

Dobra w końcu piszę.
I z góry piszę, że pewnie wszyscy mnie zhejtują.
Wiem, że zawiodłam. Wiem to. Wiem, że zawiodłam Was - moich czytelników i komentatorów.
Nie chodzi o to, że mi się znudziło - wpadłam w doła. Nie powiem czemu, bo nie mogę. Jest to tylko i wyłącznie moja sprawa. Przepraszam was. Jednak ja już tak nie potrafię... do tego dochodzi szkoła, nauka, testy...
I mówię też, że wrócę.
Jest też druga sprawa:
Piszę rozdziały na:  http://krollew-dalszelosy.blogspot.com/
I tam szczerze zapraszam - są tam opowiadania też innych autorów.
Sprawa numer 3:
Wesołych świąt!

Więc to nie jest koniec tylko bardzo długie zawieszenie. Obiecuję to, że powrócę.

niedziela, 16 września 2012

115.Zazdrość Mweziego

Sahani i Hakim siedzieli na Ślepych Skałkach i rozmawiali. Mwezi samotnie spacerował, a Uzuri i Diego jak zwykle gdzieś poszli. Mwezi chciał porozmawiać z Sahani, lecz nie mógł jej znaleźć. W końcu poszedł na Ślepe Skałki i zauważył przyjaciółkę z Hakimem.
 Spojrzał krzywo na swojego przyrodniego brata, po czym podszedł do lwiątek.
-Cześć! -zawołał
Sahani i Hakim przywitali się.
-Sahani, musimy porozmawiać. -dodał brązowy samczyk
-Słucham, Mwezi. -odparła lwiczka
Książę spojrzał na Sahani, a potem na Hakima. Hakim powiedział, iż idzie nad wodopój.
-Dlaczego spędzasz cały dzień z tym... z tym wyrzutkiem?! -zaczął Mwezi
-Mwezi! To nie jest wyrzutek... jak możesz tak o nim mówić? To twój przyrodni brat!
-No, ale z nikim innym nie spędzasz czasu! Tylko Hakim!
-Jesteś po prostu o niego zazdrosny...
Sahani zachichotała, a jej przyjaciel spuścił głowę. Mwezi gapił się w ziemię, a w głowie brzęczały mu słowa:
-Jesteś po prostu o niego zazdrosny... jesteś zazdrosny.
Sahani usiadła i uśmiechnęła się, brązowy nadal gapił się w ziemię. Samiczka wystraszyła się, może Mwezi jest chory?
-Mwezi, czy wszystko w porządku? -zapytała
-Nie! Nic nie jest w porządku! -warknął samiec -Było, by w porządku gdyby ktoś mnie w końcu szanował. Gdyby ktoś mnie polubił, gdybyś w końcu zrozumiała, że się w tobie zakochałem!
Zamilkł, z pyska Sahani zszedł uśmiech.
-Oh...
Lwiczka przytuliła Mweziego, a ten uśmiechnął się. Sahani dziwnie się poczuła. Była zdenerwowana, iż Mwezi tak wybuchnął. Nie chciała go jednak urazić - kochała Hakima, ale do Mweziego też coś czuła. 
-Ty to robisz specjalnie, prawda? -zapytał Mwezi -I tak kochasz Hakima...
-Tak, kocham go. Jednak do ciebie też coś czuję. -odparła Sahani
Sahani polizała Mweziego, a ten zarumienił się.
***
Nie pisałam - miałam doła i jeszcze szkoła -.- Ehh... dwa tygodnie szkoły, a i tak mam już dosyć . Życzę wszystkim miłego dnia :3 I przepraszam, że takie krótkie D:


niedziela, 2 września 2012

114.Nowi przyjaciele

Mwezi położył się na kamieniu, przy wodospadzie. Gwiazdy świeciły jasno, a mały książę rozmyślał. Nadal  nie rozumiał, czemu nie będzie królem. Od kilku tygodni chciał pozbyć się swojego starszego brata, nie wiedział jak ma to zrobić. Słyszał od ojca, iż nie ma chodzić na Złą Ziemię, gdyż kręci się tam złe stado. Może oni by mu pomogli? Mwezi podniósł się i poszedł na Lwią Skałę. Położył się w kącie, nie daleko rodziny.
***
Następnego dnia poszedł z Diego na Ślepe Skałki. Zaczęli grać w zapasy. Nagle na Mweziego wskoczyła mała lwiczka z paskiem na głowię, a na Diego beżowa lwiczka z grzywką. Diego odepchnął lekko atakującą, a Mwezi i nie znajoma poturlali się. Po chwili brązowy książę wylądował na dole.
-Cześć, ja jestem Diego! -przedstawił się przyszły król
-Ja jestem Uzuri. -odparła samiczka z grzywką
-Ja nazywam się Tamani. -rzekła druga lwiczka -Ty jesteś przyszłym królem, prawda?
-Tak, a to mój brat Mwezi. -odpowiedział Diego
Diego, Mwezi, Tamani i Uzuri zaczęli się bawić. Diego nie spuszczał z oczu Uzuri, która spodobała mu się. Mwezi zauważył to, bo jemu podobała się Uzuri, ale Tamani też. Okazało się, że samiczki mieszkają na Lwiej Skale i są kuzynkami. Lwiątka poszły na obiad, a potem wrócili. Nagle do lwiątek podszedł samiec w ich wieku, był wyraźnie smutny. Tamani uśmiechnęła się do niego przyjaźnie.
-Możecie... możecie zaprowadzić mnie do króla i królowej? -spytał przybysz
-Chodź... -odparł Diego -Jestem Diego i będę przyszłym królem.
Smutny samiec szedł za przyjaciółmi. Miał beżowe futro i brązową grzywkę. Po kilku minutach lwiątka dotarły na Lwią Skałę. Na czubku Lwiej Skały stał Puto, który wypatrzył lwiątka.
-Tato, on chciał z tobą porozmawiać. -odparł Mwezi i wskazał łapą na smutne lwiątko
-Dobrze... -rzekł Puto i spojrzał się na przybysza -Diego, Mwezi, Tamani i Uzuri zostawcie nas samych.
Dziewczyny poszły nad wodopój, a bracia weszli do jaskini.
-Królu. -powiedziało nie znajome lwiątko -Czy mogę zostać w twoim stadzie? Wygnano mnie, gdyż mój ojciec był zły...
Po policzkach samca spłynęło kilka łez, a Puto objął łapą malca. Ten wtulił się w puszyste futro władcy Lwiej Ziemi.
-Od dzisiaj jesteś moim przybranym synem, jak masz na imię? -oznajmił lew
-Jestem Hakim.
-Mów mi wuju i chodź do swoich przyrodnich braci.
Puto i Hakim poszli do jaskini i wyjaśnili, że Hakim jest ich przybranym bratem. Diego ucieszył się, a Mwezi nie zbyt. Nie polubił Hakima i często się z nim kłócił, był zazdrosny o to iż on ma większe powodzenie u pewnej nowo poznanej lwiczki.
***
Mwezi, Diego i Hakim obudzili się. Jak co ranek bracia zjedli śniadanie i poszli nad wodopój. Nad wodopojem siedziały ich przyjaciółki - Tamani i Uzuri.
-Cześć chłopcy! -zawołały samiczki
Mwezi, Diego i Hakim przywitali się.
-Przedstawimy wam nową koleżankę, troszkę młodszą siostrę Tamani. -odparła Uzuri
-Sahani, chodź! -zawołała Tamani
Z krzaków wyskoczyła beżowa, zgrabna lwiczka i wskoczyła na Mweziego. Poturlali się, a samiczka wylądowała na górze.
-Jestem Mwezi. -powiedział książę -Złaź...
Lwiczka posłusznie zeszła i chłopacy się przedstawili. Diego poszedł z Uzuri na spacer, a reszta grała w chowanego. Sahani szukała i jako pierwszego znalazła Hakima, który był za kamieniami. Ich noski dotknęły się
lekko, a Hakim zarumienił się. Tymczasem Diego wyznawał lwiczce Uzuri miłość, samiczka też wyznała iż jest zakochana w młodym księciu. Para wróciła do czwórki przyjaciół i zabawa toczyła się dalej, a Mwezi i Hakim ciągle spoglądali na Sahani.
***
Długo się nad tym męczyłam - szukanie obrazków o_o

[Pytania]
1.Jak nazywał się przyrodni brat Diego i Mweziego?
2.Czyją siostrą była Sahani?
3.Która lwiczka miała pasek na głowie?

czwartek, 30 sierpnia 2012

113.Zazdrosny Mwezi

Puto wyszedł na Lwią Skałę, ze swoim synem - Diego. Położyli się na czubku, obserwując swoje królestwo.
-Ładna ta nasz ziemia, tato. -powiedział książę
-Masz rację synu. -odparł król
Lew spojrzał na syna.
-Diego, chcę ci powiedzieć, że będziesz miał rodzeństwo.
Diego spojrzał na biegnące antylopy, zdziwił się. Z tego co słyszał młodsze rodzeństwo jest uciążliwe.
-Nie cieszysz się?
-Tato, cieszę się. Jednak to oznacza, iż nie zostanę królem.
-Królem będziesz ty, przecież już dużo wiesz i jesteś starszy.
Diego wskoczył na grzywę Puto. Po chwili ojciec i syn ruszyli do jaskini, ciężarna Hatari jadła zebrę.
***
Kilka tygodni później do jaskini wbiegł Diego, a w łapach królowej  leżało małe lwiątko, brązowe.  Puto siedział przy żonie, a książę podszedł do rodziców. Nachylił się do małego lwiątka i przyjrzał mu się.
-To samiczka, prawda? -powiedział Puto
-Nie, to samczyk. -odparła Hatari
-Jak ma na imię? -wtrącił Diego
Zapadło milczenie, wszyscy zastanawiali się nad imieniem dla samczyka.
-Może nazwiemy go Mwezi? -spytała Hatari
Wszyscy zgodzili się, a w następnym tygodniu odbyła się prezentacja małego Mweziego.
***
-Mwezi, puść mój ogon! -powiedział Diego
-Ale Diego, ja chcię się bawić z tiobą! -odparł młodszy brat księcia
Mały Mwezi spojrzał słodkimi oczkami na brata, jednak to nic nie dało. Diego zmęczony po lekcjach, nie chciał zabawiać brata. Jednak uparty Mwezi wspiął się na plecy brata i zaczął ciągnąć go za ucho. Przyszły król uśmiechnął się pod nosem.
***
Gdy Mwezi podrósł chodził na lekcje, z prawie nastoletnim Diego i ich ojcem. Nie rozumiał tylko dlaczego on nie może być królem, ojciec tłumaczył iż jest młodszy. Jednak Mwezi uważał, że Puto go nie kocha. Uważał, że Diego jest wyróżniany...

sobota, 25 sierpnia 2012

112.Bitwa z Ptasią Ziemią

Hatari ziewnęła. Mały Diego obudził się i zaczął piszczeć. Nakarmiła go, po czym próbowała zasnąć. Nie udało jej się, gdyż małe lwiątko zaczęło się po niej wspinać. Królowa wzięła małego w pysk, wstała i wyszła z jaskini. Lwice były na polowaniu, a Puto załatwiał jakieś sprawy z Thanabim. Hatari poszła nad wodopój i usiadła na kamieniu. Diego usiadł obok i rozejrzał się. Królowa zauważyła kilka lwic wracających z polowania, miały dwie duże zebry.
-Widzę, że polowanie się udało. -zawołała Hatari
Wzięła swego syna na plecy i doszła do lwic.
-Tak Hatari. -powiedziała Chena
-Gdzie reszta lwic?
-Nikt ci nie powiedział? Lwy i reszta lwic poszli na granicę, podobno coś się dzieje. Chyba hieny, albo jakieś stado czegoś chce. -odrzekła Lilly
Lwica westchnęła. Grupa lwic udała się na Lwią Ziemię. Po śniadaniu Hatari wzięła kilka lwic i pobiegła na granicę. Na Lwiej Skale z Diego została Lilly i Chena. Na granicy stało stado Lwiej Ziemi, Hatari stanęła obok męża i ojca. Naprzeciwko stało małe stado, od razu było widać iż to złe lwy. Ich ciała pokryte były bliznami, zadrapaniami. Na przeciw Puto stał lew z kilkoma bliznami i chytrym uśmiechem. Nagle stanął na dwóch łapach i zamachnął się. Król Lwiej Ziemi uchylił się i zły spudłował.
-Do ataku! -ryknęła Hatari
Dwa stada ruszyły.
-Wykończymy stado Ptasiej Ziemi! -krzyknął jakiś Lwioziemiec
Ryk. Zamieszanie. Kilka Ptasioziemców (xD) uciekło w popłochu, kilkanaście poległo. Przed Thanabim stanął przywódca Stada Ptasiej Ziemi.
-To już koniec, Olivierze. -warknął były król Lwiej Ziemi
Uderzył Oliviera, a ów lew upadł.
-Wracamy na Lwią Skałę! -zarządził Thanabi
Stado posłusznie wróciło na Lwią Skałę. Puto cały dzień przeglądał pole bitwy, a Hatari leżała z Diego w jaskini.
***
Królowa poszła oglądać zachód słońca, zostawiła syna po opieką Diego. Usiadł obok niej Puto, lwica była zła na męża. Ostatnio nie poświęcał jej uwagi, ważne było tylko królestwo.
-Oh, Puto zmieniłeś się... -westchnęła
-Co masz na myśli? -odparł lew
-Interesujesz się tylko królestwem. Mam wrażenie, że ja i Diego cię nie interesujemy!
-Wcale tak nie jest! Muszę dbać o stado!
Hatari zmarszczyła brwi.
-Dobrze wiesz, że cię kocham. Ciebie i Diego. -powiedział Puto -Przepraszam.
-Poświęcaj nam chociaż trochę czasu...
Puto przytulił lwicę. Miała rację, ostatnio ją zaniedbał. Postanowił, że będzie poświęcał jej więcej czasu.
***
Jedna z ostatnich notek o pokoleniach, po prawej zamieszczam ankietę.
O pokoleniach piszę już dosyć długo i po prostu kończą mi się pomysły.

środa, 22 sierpnia 2012

111.Koronacja i prezentacja


Puto był już dorosły. Nie myślał już o Lwiej Ziemi, o królestwie, o kolegach. Teraz liczył się tylko Vertez i zemsta. Pewnego dnia ruszył na Lwią Ziemię. Zauważy żółto-beżową lwicę, do której postanowił podbiec. Zaczekał chwilę i pobiegł do lwicy.
-Grr. -warknął lew i spojrzał w oczy lwicy
Była to Hatari. Stali tak chwilę, patrząc sobie w oczy. I wtedy lew zrozumiał, że zabijanie to błąd. Przypomniała mu się Hatari i reszta przyjaciół.
-Ty jesteś Hatari, prawda? -zapytał lew
-Tak to ja, a ty kim jesteś? -odparła księżniczka
-Hatari, nie pamiętasz mnie? To ja jestem Puto!
Lwica stała przez chwilę wpatrzona w lwa. Rzeczywiście - niebieskie oczy i ten sam kolor futra. Polizała go delikatnie po policzku. Potem poszli na Lwią Skałę i stado zdziwiło się, widząc Puto. Thanabi ucieszył się, że jego córka jest szczęśliwa. Przyszła para królewska poszła na spacer, a nad Lwią Skałą pojawiła się piękna tęcza.
***
Minęły cztery miesiące. Pod Lwią Skałą gromadziły się zwierzęta, zrobiły miejsce Daktariemu. Szaman przeszedł i zaczął wchodzić na Lwią Skałę. Na czubku skały stał Thanabi i Lilly, a w jaskini Hatari i Puto. W łapach lwicy leżało lwiątko. Dzisiaj miała odbyć się koronacja i prezentacja dwu tygodniowego lwiątka. Samczyk otworzył ślepia, zielone oczy wpatrywały się w matkę. Daktari uśmiechnął się.
-Jak ma na imię mały książę? -zapytał szaman
-Nasz syn ma na imię Diego. -odparł dumnie Puto
Lew wyraźnie zadowolony, że ma syna wstał. Hatari również wstała, delikatnie biorąc w pysk Diego. Mały rozejrzał się, pierwszy raz wyszedł z jaskini. Daktari kroczył na przedzie, a gdy stanęli na Lwiej Skale, szaman rzekł:
-Król Thanabi zadecydował iż nadszedł już czas oddać królestwo swej córce i jej ukochanemu, niniejszym ogłaszam Hatari i Puto nową parą królewską.
Nowi władcy zaryczeli, a lwy im odpowiedziały. W tym czasie Daktari posmarował głowę Diego.
-Zebraliśmy się tu również, by przedstawić królewskiego potomka. -odparł szaman -Będzie on przyszłym królem, a nazywa się Diego!
Po tych słowach Daktari uniósł lwiątko, pokazując zwierzęta. Rozległ się tupot, ryk i zwierzęta zaczęły się kłaniać. Każdy mieszkaniec sawanny hałasował na swój sposób, oddając cześć księciu i nowym władcom. Szaman oddał Diego jego matce i sam ukłonił się. Hatari i Puto jeszcze raz zaryczeli, a mały Diego obserwował to wszystko w wielkim zdziwieniu. Para królewska weszła do jaskini wraz z synem, byli tak bardzo szczęśliwi. Po chwili do jaskini wszedł Thanabi i Lilly. Na ich pyskach gościły szerokie uśmiechy. Byli władcy usiedli obok rodziny, spoglądając na małego Diego.
-Bardzo ładne imię wybraliście. -rzekła Lilly
-Dziękujemy, mamo. -odparła Hatari
Mały Diego zaśmiał się i wyszedł z objęć matki. Potykając się doszedł do swojego dziadka i z lekkim trudem wspiął się na jego grzywę. Po chwili jednak zszedł i wrócił do matki. Wtulił się w jej futro i zasnął.
***
Na niebie zaczęły pojawiać się gwiazdy, większość stada już spała. Na czubku Lwiej Skały siedział lew, obserwował gwiazdy. Często oglądał gwiazdy z przyszywanym ojcem. Król westchnął, aż nagle ujrzał spadającą gwiazdę.
-Chcę, żeby stado było szczęśliwe! -szepnął
Miał nadzieję, że to życzenie spełni się. Miał nadzieję, że będzie dobrym królem. Z jaskini wyszła Hatari, która zauważyła iż jej męża nie było w środku.
-Puto, chodź do jaskini. Tu jest zimno... -powiedziała
Nie odpowiedział, polizał tylko Hatari i razem weszli do jaskini. Przytulił lwicę oraz swego syna. Po kilku minutach zmorzył go sen...
***
Ugh... w końcu notka. Z dedykacją dla Polasy (Nemy) i TheHanki :3


piątek, 17 sierpnia 2012

110.Wivu

Hatari siedziała na Ślepych Skałkach. Nastoletnia księżniczka myślała o tronie. Nie długo obejmie królestwo. Lwica postanowiła się przejść. Udała się nad źródełko, na Złą Ziemię. Ku jej zdziwieniu zauważyła tam jakiegoś lwa. Był w jej wieku, zaczątki grzywy miał brązowe. Oczy i futro również. Hatari spojrzała na przystojnego nastolatka. Podeszła do niego i napiła się wody.
-Jestem Hatari, księżniczka Lwiej Ziemi. -odparła
-Nazywam się Wivu i mieszkam tu od całkiem nie dawna. -powiedział lew
Hatari uśmiechnęła się, Wivu spodobał się jej. Zaczęli rozmawiać o jego przeszłości. Okazało się, że kiedyś nastolatek mieszkał na Rajskiej Ziemi. Jego ojciec nazywał się Rocko. Wivu miał też brata, który był przez wszystkich faworyzowany. Dlatego uciekł. Księżniczka spędziła z Wivu cały dzień i ten chyba też ją polubił. Jednak dla Hatari to było coś więcej, darzyła nastolatka uczuciem.

Wróciła na Lwią Skałę i położyła się w jaskini. Śnił jej się Wivu, a następnie Puto. Teraz lwica miała problem - kochała oby dwóch. Tego drugiego znała od dzieciństwa, byli zaręczeni. Pierwszego zaś znała tylko dzień. Obudziła się z bólem głowy i z bólem serca. Nie wiedziała co robić. Szukać Puto czy przyjąć Wivu na Lwią Skałę. Popędziła na Złą Ziemię i zaprosiła lwa na Lwią Ziemię. Thanabi i Lilly przyjęli go do stada, a księżniczka zapoznała go z przyjaciółmi. Przyjaźniła się z lwem, ale on chyba nie był zakochany w lwicy. Coraz więcej czasu spędzał z Cheną, a Hatari ucieszyła się z tego. Zrozumiała to, że Chena i Wivu do siebie pasują. Znowu zaczęła tęsknić za Puto...

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

109.Załamanie Hatari

-Hatari.. nie płacz. -przemówił ciepły głos Lilly
 Księżniczka była już prawie nastolatą. Lwica podeszła do smutnej córki. Od kilku dni Hatari nie wychodziła z jaskini, siedziała smutna i myślała. Minął tydzień od zaginięcia Puto. Księżniczka prawie z nikim nie rozmawiała, czasami wymieniała kilka zdań z mamą. Pewnego dnia wyszła z jaskini i usiadła na czubku Lwiej Skały. Może Puto kiedyś wróci. Hatari zeszła z Lwiej Skały i poszła nad wodopój. Spotkała tam swoich przyjaciół, którzy bawili się w gonianego. Księżniczka napiła się i usiadła na kamieniu, opierając głowę na łapach. Liczyła, że któreś lwiątko podejdzie do niej i zaprosi do zabawy. Po kilkunastu minutach do lwiczki, podeszła Kasta.
-Hatari, chcesz się z nami pobawić? -spytała
-Pewnie!
Hatari ucieszona zaczęła gonić inne lwiątka, w końcu złapała Juff'a. Lwiątka bawiły się do wieczora, a księżniczka nie była już smutna. Pocieszała się, że Puto kiedyś wróci i będzie wszystko dobrze.
***
Puto siedział przed jaskinią. Vertez wyszedł i usiadł. Jego zielone oczy wpatrywały się w lwiątko.
-Dzisiaj pierwsza lekcja. Wiesz w ogóle, czemu będziesz zabijać? -przemówił lew
-Nie wiem. -odpowiedział Puto
Vertez zatrząsł grzywą i odsłonił dużą bliznę.
-To zrobili mi Lwioziemcy i za to chcę się zemścić. Zabili również mojego ojca.
-Czemu akurat ja muszę? Ty też możesz zabijać! -warknął Puto
Vertez nie odpowiedział. Wiedział, że będzie trudno uczyć nastolatka. Zauważył mysz i szybko ją złapał. To będzie pierwszy krok.
-To twój obiad. -powiedział
-Uśmierć ją.
-Ty to zrobisz.
Puto chcąc czy nie chcąc, złapał mysz. Był bardzo głodny. Wbił pazury i szybko włożył do pyska. Przecież zebry i antylopy też są zabijane... Zjadł jeszcze dwie myszy. Vertez uśmiechnął się chytrze.
***
Na Lwiej Ziemi trwały poszukiwania Puto. Jednak nigdzie nie znaleziono śladów, ani ciała.Wszyscy byli pewni, że Puto umarł. Jednak duch Mufasy, powiedział iż nastolatek żyje. Nie powiedział gdzie przebywa i z kim. Hatari nie była już taka smutna i znowu chodziła na królewskie lekcję ze swym ojcem.
***
Zmusiłam się do tej notki xD

piątek, 10 sierpnia 2012

108.Porwanie

Puto zbiegł szczęśliwy z Lwiej Skały. Lwiątko pobiegło nad wodopój, a tam spotkało antylopy. Puto rozmawiał z nimi, śmiejąc się co chwilę. Lew polubił te zwierzaki, szczególnie najmniejszego - Erniego. Erni był bardzo zabawny i Puto się z nim dogadywał. Erni i lwiątko pobiegły na Ślepe Skałki, a potem buszowali między wysoką trawą sawanny.
-Teraz ty gonisz! -zawołał Puto
Erni biegał za lwiątkiem, aż w końcu je złapał. Przyjaciele bawili się, aż nagle w pobliskiej trawie coś zaszumiało. Wyskoczył lew. Brązowa sierść i brązowa grzywa powiewały na wietrze. Erni zatrząsł się przerażony, Puto wysunął pazury gotów bronić przyjaciela. Lew zmarszczył brwi, uderzył lekko antylopę i uderzył trochę mocniej Puto. Następnie wziął lwiątko w pysk i odbiegł.
***
-Gdzie... gdzie jestem? -szepnął Puto
Leżał w małej jaskini, nie daleko siedział ów lew.
-Moja głowa... boli. -myślało lwiątko -Kim on jest?
Lewek siedział bojąc się reakcji lwa. Siedział tak kilka minut, może kilkanaście. Wtedy lew zauważył, że Puto się obudził.
-Jestem Vertez i pewnie wiesz, że twoi prawdziwi rodzice cię opuścili. -odrzekł
Puto westchnął. Doskonale wiedział, że jego matka go zostawiła. Chorowała, a ojciec... nigdy go nie poznał. Podobno wyruszył na wyprawę - tak mówiła jego matka. Mówiła, że jego ojciec był zdecydowanie wspaniałym lwem.
-Na imię mi Puto.
-Wiem. Sam wybrałem to imię.
-Ty nie jesteś moim ojcem! Dlaczego mnie opuściłeś?!
Puto zmarszczył brwi i spojrzał oczekująco na lwa. To nie możliwe...
-Jestem bratem twojej matki. -wyjaśnił Vertez
-Możesz mnie już odstawić do domu?
-Zostajesz ze mną przez jakiś czas!
Puto umilkł i usnął. Śniło mu się, że bawi się z Hatari. Czy kiedykolwiek jeszcze ją spotka? Po chwili przebudził się. Był zdenerwowany. Nie wiedział co będzie robił ze swoim wujem. Po prostu bał się.
-Jutro zaczniemy cię uczyć. -powiedział Vertez
-Czego? -spytał zdziwiony Puto
-Zabijania...
Vertez to słowo wypowiedział szeptem, lwiątko ledwo usłyszało. Lew odszedł w kąt jaskini. Widać było tylko jego zielone oczy.
***
Troszkę ponuro i troszkę się spieszyłam. Wróciłam z działki od koleżanki i nie było notek >.<
[Pytania]
1.Jak ma na imię wuja Puto?
2.Jak ma na imię przyjaciel Puto?
3.O kim śnił Puto ?

piątek, 3 sierpnia 2012

107.Wycieczka Vitani

Ból. Ciemność, głowa lwicy opadła bezradnie. Tak czuła się Vitani, umierając. Później znalazła się w niebie. Leżała na białej chmurze z lekkim bólem głowy, znowu usnęła. W końcu otworzyła oczy i wstała. Przed nią siedział lew, Subiro.
-Vitani, zsyłam cię na ziemię. Powspominasz trochę, ale nie będziesz mogła rozmawiać z innymi, przynajmniej staraj się nie rozmawiać. -powiedział
Wytłumaczył jej jeszcze coś i lwica zniknęła.
Tani zdziwiona, nie zdążyła odpowiedzieć. Już była w świecie żywych, chociaż i tak nikt jej nie widział. Rozejrzała się. Zobaczyła dawne jaskinie i Kovu. Małego Kovu, a obok niego skakała lwiczka z grzywką. Mała Vitani. Duch dorosłej lwicy przysiadł i obserwował swoje dzieciństwo.
-To jest dziwne... obserwować samą siebie. -szepnęła Tani
Lwiątka biegały i bawiły się, aż w końcu pobiegli na Lwią Ziemię. To tam bawili się z księciem Kopą. Dorosła Vitani ciągle za nimi szła, aż w końcu jej się znudziło. Zamknęła oczy i po chwili pojawiła się na Lwiej Skale, w czasie teraźniejszym. Siedział tam Thanabi i uczył Hatari. Duch przysłuchiwał się rozmowie syna i córki. Jednak Vitani chciała odnaleźć swojego ukochanego Kopę. Poszła do Rafikiego, przejrzała jaskinie, nad wodopojem też go nie było. Zmęczona poszła na Ślepe Skałki, a tam siedział Kopa. Lwica podeszła do niego zaciekawiona. Lew był troszkę smutny, wiadomo że po śmierci bliskiej osoby jest się smutnym.
Lwica postanowiła porozmawiać z Kopą, zapomniała o zakazie. Subiro powiedział jej, że może rozmawiać z Kopą. Jednak nie za długo.
-Witaj Kopa. -powiedziała Tani
Duch usiadł przed lwem. Były król zauważył ducha i troszkę się przestraszył. Po chwili dopiero zaczęli rozmawiać normalnie. Aż w końcu musieli skończyć, a Vitani wróciła do nieba. Jednak bardzo się cieszyła, że chociaż troszkę porozmawiała z Kopą.
***
Notka z dedykacją dla Wiki48. Sorry, że krótko...
[Pytania]
1.Mała Vitani bawiła się z ...
2.Z kim rozmawiała Tani?

sobota, 28 lipca 2012

106.Śmierć Tani

Vitani po śniadaniu poszła na Złą Ziemię. Sama. Wiedziała, że to nie bezpieczne. Chciała jednak sprawdzić czy jest tam jakieś stado. Zwinnie przeszła po starym pniu na drugą stronę rzeki, jeżeli można to było nazwać rzeką. Kiedyś było tam o wiele więcej wody i krokodyli. Lwica spojrzała na Złą Ziemię, nie było tu tak źle jak kiedyś. Żona Kopy szła dalej, szpiegując. Nie widziała żadnych śladów łap, ani nie dokończonego jedzenia. Chciała już zawrócić, ale usłyszała kroki. Przed Tani stanęła błękitnooka, biała lwica.
-Witaj. -powiedziała biała -Nazywam się Dirisha (czyt.Dajrisza) i szukam Kopy, pewnie jest tu królem.
-Królem jest jego syn. -odparła Vitani
-Kto jest jego matką?
-Ja. Ja jestem żoną Kopy i matką króla.
Biała lwica przełknęła głośno ślinę. W dzieciństwie poznała Kopę i od razu się w nim zakochała, mieszkała na Rajskiej Ziemi. Teraz pokonała tyle trudności, by dotrzeć na Lwią Ziemią, a i tak okazuje się, że to wszystko na marne. Dirisha warknęła i rzuciła się na Vitani.
-On jest mój! -krzyczała Dirisha
Tani zaczęła biec, jednak Dirisha była szybsza. Biała lwica uderzyła Vitani, lwice były już przy Lwiej Ziemi. Walczyły tak długo, aż w końcu ktoś zaryczał. Był to Kopa, który przybył na ratunek żonie. Dirisha odsunęła się i zaczęła się myć, lew przytulił lwicę z grzywką. Zakrwawiona Lwioziemka była w bardzo złym stanie
-Tani, proszę. Proszę nie opuszczaj mnie. Kocham cię. -powiedział Kopa
-Też cię kocham... -szepnęła Vitani
Jednak lew przybył za późno. Tani zamknęła oczy, a jej głowa opadła powoli na ziemię. Kopa załkał, kilka łez poleciało mu po policzku. Dirisha spokojnie myła swoje futro, krew ściekała po jej policzku. Jednak była zadowolona, mając nadzieję iż Kopa ją kocha.
-Jeszcze tu stoisz? Uciekaj i nigdy nie wracaj! -warknął lew
-Ależ Kopa, kochanie. Ja cię kocham, będziemy razem. -słodkim tonem odparła lwica
-Ale ja cie nie kocham. Wynoś się.
-Dlaczego? -szepnęła
Lew drapnął Dirishę, która w końcu uciekła. Smutny wziął na plecy Vitani i zaniósł ją na Lwią Skałę.
 Wszyscy zdziwili się śmiercią byłej królowej, najbardziej rozpaczał Thanabi i Hatari. Hatari często bawiła się z babcią, a teraz próbowała pocieszyć Kopę. Jednak nie za bardzo jej to nie wyszło. W końcu dziadek księżniczki podniósł się po tej stracie i starał się żyć normalnie.
***
Przepraszam że krótka i dopiero dzisiaj. Byłam nad morzem i nie zdążyłam was poinformować. Po za tym chciała bym poprosić was o rejestrację na forum: http://www.lwiekrolestwo.pun.pl/ Kliknij . 
I jeszcze jedno - nie rozumiem czemu kłócicie się o wysyłanie linków w komentarzach. Ja tego nie zabraniam, dzięki temu wiem czy są nowe notki, konkursy itp. Mam nadzieję, że to się nie powtórzy.
+Notka z dedykacją dla Kane (Skitold'a), TheHanki (Haley), Patqix3, Sheamus'a i Sueno (Nasi).
+Rejestrujcie się na forum, błagam...

czwartek, 19 lipca 2012

105.Narzeczony Hatari

 Thanabi wstał wcześnie i udał się nad wodopój. Spotkał tam swoją żonę - Lilly. Przytulił ją, po czym napił się wody.
-Jak nauka Hatari? -spytała królowa
-Bardzo szybko się uczy, ale te lekcje ją nudzą. Zastanawiam się czy nie powinienem przestać... -westchnął król
-Thanabi. Lekcje są ważne, ona musi być dobrą i inteligentną królową. 
-Dam jej jakiś czas wolnego, chcę żeby miała fajne dzieciństwo.
(Wielkie dzięki Aniu za rysunek. Hatari świetnie wyszła)
Lilly przytaknęła, Thanabi dobrze zadecydował. Nagle do władców podbiegło lwiątko - była to księżniczka. Hatari napiła się i spojrzała na ojca.
-O czym będzie dzisiejsza lekcja? -zapytała 
-Następna lekcja będzie dopiero za miesiąc. 
-To fajnie!
Hatari uśmiechnęła się i odbiegła na Lwią Skałę. Jej rodzice szli za nią, pewnie lwice już coś upolowały. Na Lwiej Skale lwice przysiadły. Dwie upolowane antylopy leżały obok, król pochwalił lwice i zaczął jeść. Reszta stada również zaczęła posiłek. Hatari podbiegła do Cheny, Puto i Shadow'a. Wytłumaczyła, że jej lekcje są odwołane. Przyjaciele pobiegli na wielkie drzewo, wspięli się na nie i zaczęli rozmawiać. Puto zauważył gniazdo z ptaszkiem, lwiatko zeskoczyło z drzewa. Ptaszek zleciał do samczyka i przyjaźnie zaćwierkał. Puto nazwał ptaszka Nedger. Lwiątko wróciło na drzewo i usiadło obok Hatari. Księżniczka przyjaźnie spojrzała na lewka, a potem na ptaka. Dopiero teraz zauważyła, że Puto nie jest podobny do Chaki i Jany. Chciała zapytać się o to samczyka, ale opamiętała się. Pewnie by go to uraziło. Puto i Shadow postanowili się przejść, więc Chena i Hatari zostały same. Księżniczka ufała brązowej lwiczce, więc postanowiła jej się zapytać. 
-Chena, nie sądzisz że Puto nie jest podobny do Chaki i Jany? 
-Gdy miałaś lekcję, on wyznał nam że znaleźli go na Złej Ziemi. Był tam sam i go zaadoptowali.
Hatari zdziwiła się, okazało się że ona i Puto nie są spokrewnieni. Chena widząc zdziwienie przyjaciółki, dodała:
-Masz szczęście. Jesteście zaręczeni!
-Co?!
Hatari zdziwiła się jeszcze bardziej. Będzie musiała wziąć ślub z Puto. Wydawało jej się to dziwne, ale przecież lwiątko koloru toffi było mądre, zabawne, przyjacielskie i opiekuńcze. Księżniczka milczała, zdała sobie sprawę że pasują do siebie. Dziwnie się poczuła - to było zakochanie. Reszta dnia spędziła z Puto, który chyba też ją lubił.

środa, 18 lipca 2012

Nagrody

W końcu są nagrody z konkursu ;D Najpierw konkurs wiedzy.
***
Wyróżnienie - Kane

***
III miejsce - Krokodyle Lubią Ziemniaki
Obrazek
Dyplom
 ***
II miejsce - Ania52147
Dyplom

Gif z poleceniem blogów
***
I miejsce - Safi (kiedyś pod nickiem Hasara), Joxx i Weronika
Szczerze nie spodziewałam się tylu pierwszych miejsc :) Dyplomy:
Dla Weroniki

Dla Joxx

Dla Safi (Hasary)
I niespodzianka to... filmik ! Filmik jest dla Joxx'a, Safi i Weroniki. Nie zdążyłam zrobić oddzielnych i sorry, że jest tak krótko. Jednak jeszcze nie obczajam tych wszystkich efektów i tym podobnych, więc za to przepraszam :3
~~~~~~~~~~~~
Konkurs Rysowniczy
***
III miejsce - Patqax3
Dyplom
Rysunek

***
Miejsce II - Ania52147 i Weronika
Nagrody - patrzcie wyżej :d
 ***
Miejsce I - TheHanka

Dyplom
Niespodzianka to nagłówek na blog. Zrobiłam nagłówek na blog Dalsze Losy, mam nadzieję że się spodoba D:
***
I dostałam dyplom od Kane:
Wszystkim gratuluję i sorry za te spóźnione nagrody :3

poniedziałek, 16 lipca 2012

104.Asante, wyprawa Juff'a i lekcje Hatari

Lwiątka doszły na Złą Ziemię, aż nagle zobaczyli tam małą hienę.Postanowili się z nią zaprzyjaźnić. Podbiegli do młodej hieny i przedstawili się. Hiena wyglądała przyjaźnie i przedstawiła się jako Asante. Powiedziała, że mieszka nie daleko i nie ma przyjaciół. Lwioziemcy zaczęli bawić się z hieną. Asante została najlepszą przyjaciółką lwiątek i prawie codziennie do niej chodzili.
***

Juff (czyt.Dżaf) był synem Sarau i Lotti. Inne lwiątka bardzo go lubiły, bo był pomocny i zabawny. Juff chciał poznać jak najwięcej lwiątek i postanowił iść na wyprawę. Zastanawiał się czy ma iść sam, czy z przyjacielem. Pewnego wieczoru poszedł do Puto, syna Chaki. Zapytał się czy pójdą razem, a Puto od razu się zgodził. Powiedzieli rodzicom, że następnego dnia rano pójdą się przejść. Chaka i Sarau zgodzili się i chłopcy wcześnie rano wstali. Zjedli kawałek mięsa, który był w jaskini. Chaka wiedział, że Puto jest odpowiedzialny i trafi do domu. Wiedział, że nie oddali się daleko. Puto i Juff poszli jeszcze nad wodopój, napić się. Słońce było jeszcze nisko, ale nie przeszkadzało to lwiątkom. Na początku chodzili po sawannie, mieli nadzieję iż znajdą jakieś ciekawe miejsce. Puto spojrzał na Lwią Skałę, musiał zapamiętać drogę.

-Chodźmy szybciej! -zawołał Juff
Puto pobiegł za przyjacielem. Lwiątka doszły na ponurą Złą Ziemię, ale Asante nie było w pobliżu. Postanowili iść dalej. Szli cały czas prosto i zapamiętywali drogę. Rozmawiając zauważyli piasek. Okazało się, że to pustynia. Graniczyła ona z Złą Ziemią i trochę z Rajską. Juff'owi spodobała się ta ziemia. Lwiątka zaczęły się ganiać między pagórkami, nie spuszczając z oczu Złej Ziemi. Nie daleko spacerował lew, którego przyjaciele nie zauważyli. Ów lew zauważył jednak Puto i Juff'a i postanowił iść po swoje dzieci. Okazało się, że to samiczka i samczyk. Podbiegli do Lwioziemców i przywitali się.
-Ja nazywam się Shangazi. -powiedziała samiczka
Miała jasno-brązowe futro, a jej brat pomarańczowe i brązową grzywkę.
-Ja jestem jej bratem, a na imię mam Sigar. -powiedział pomarańczowy
Juff i Puto także się przedstawili. Lwiątka zaczęły zabawę, ale gdy słońce było wysoko Juff usiadł na kamieniu. Przyjaciołom z Lwiej Ziemi bardzo spodobała się pustynia, która nie była daleko od Lwiej Ziemi. Jednak w końcu Juff i Puto musieli wracać, lwiątka pożegnały się. Następnym razem z lwiątkami poszedł Sarau, Chaka i Thanabi. Puto i Juff bawili się, a dorośli rozmawiali z przywódcą stada. Ów stado nazywane było Stadem Ognia, bo zamieszkiwali pustynie, na której było gorąco. Przywódca Stada Ognia polubił Thanabiego i zaproponował sojusz stad. Król Lwiej Ziemi od razu się zgodził i raz po raz odwiedzał Stado Ognia. Juff i Puto chodzili tam często i bawili się z Shangazi i Sigarem. Rodzeństwo zapoznało ich jeszcze z lwiczką Kisiwą oraz lewkiem Baharim. Okazało się, że Bahari będzie przyszłym królem. Juff i Puto przyprowadzili także znajomych z Lwiej Ziemi i odtąd na pustyni było wesoło. Lwiątka z Lwiej Ziemi nawet tam nocowały.
***
Hatari spojrzała na ojca. Kolejna nudna lekcja, był już wieczór. Tym razem padał deszcz, a Thanabi pokazywał jak rośnie roślina. Tak jak kiedyś Simba tłumaczył to Kovu. Hatari umiała już dużo, szybko się uczyła. Nie lubiła lekcji, wolała spędzać czas bawiąc się. Z jednej strony chciała być dobrą królową, ale czasami chciała być jak zwykłe lwiątko. Bez obowiązków i bez nudnych lekcji. Król zauważył, że córką nudzą lekcję. Postanowił zaprowadzić ją na baobab szamana. Daktari ucieszył się z odwiedzin władcy. Księżniczka wspięła się na baobab, w jej ślady poszedł Thanabi. Pokazał jej rysunki lwów i opowiedział o każdym po kolei. Mówił jak miał na imię, czy był dobrym władcą czy złym. Hatari spodobały się rysunki szamanów, było ich bardzo dużo. Hatari zobaczyła rysunek swoich rodziców, brata i samej siebie. Księżniczka lubiła opowieści ojca o dawnych władcach, poprosiła go aby opowiedział o jakimś. Wybrała Mohatu i przysiedli przy rysunkach. Lew zaczął opowiadać, a księżniczka zaciekawiana słuchała. Przy tym przyglądała się rysunkom lwów i lwic. Historia o Mohatu była bardzo ciekawa, gdyż brązowy lew był jednym z lepszych króli. Hatari i Thanabi poszli jeszcze na polankę, obserwując gwiazdy.
 Jednak księżniczka zasnęła w łapach ojca. Lew wziął córkę w pysk i poszedł na Lwią Skałę. Delikatnie położył ją obok Lilly, a sam zasnął obok. 
***
Naprawili mi laptopa i nie długo będą nagrody za konkurs. Niech się upomną osoby, które nie dostały komentarzy za konkurs. Ja zabieram się za robienie dyplomów, itp. ;)
[Pytania]
1.Jak nazywała się hiena, która zaprzyjaźniła się z Lwioziemcami?
2.Jak na imię miał przyszły władca pustyni?
3.O kim była historia Thanabiego?