Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

poniedziałek, 31 października 2011

31.Ahadi spędza czas z synami


Ahadi wziął Mufasę i Takę postanowił iść z nimi na spacer. Obserwował ich: kto był silniejszy, mądrzejszy, opiekuńczy itp. Król musiał wybrać swojego następce, to było je
go wielkim kłopotem. Nie chciał zaniedbywać synów, ale w końcu musiał podjąć decyzję. Zauważył, że Mufasa jest silniejszy i mądry; Taka za to był słabym, ale bardzo sprytnym lwiątkiem. Ahadi wybrał się z Uru na spacer, chciał z nią pomówić o królestwie. Uru słuchała go z uwagą jak opowiada o Muffim i o Tace.
-Ahadi. Pamiętaj, że twój wybór będzie skutkował w przyszłości. Sprawdź, np. jak dbają o innych. -powiedziała lwica
Lew chodził lekko naburmuszony, często chodził więc z książętami na spacery. Pewnego dnia zabrał Muffiego i Takę wieczorem poobserwować gwiazdy. Lwiątka były zaciekawione, aż wreszcie nadszedł wieczór. Ahadi, Taka i Mufasa poszli na polankę; król położył się. Lwiątka ganiały chwilę obok niego.
-Usiądźcie. Widzicie te złote migające kulki na niebie? -zapytał lew

Lwiątka spojrzały w górę, usiadły i pytającym wzrokiem oblały ojca.
-To są gwiazdy... -kontynuował Ahadi -Stamtąd obserwują nas wszyscy dawni władcy, kiedyś ja tam będę. Któryś z was obejmie po mnie królestwo.
-Kto? Ja czy Taka? -wtrącił Mufasa
-EH, nad tym się zastanawiam. -odparł król
Trzy postacie obserwowały gwiazdy, a Mufasa wspiął się na głowę ojca i powiedział
:
-Tamte gwiazdy wyglądają jak twoja głowa.
Muffy zainteresowany był gwiazdami i szukał nowych i ciekawych kształtów. Taka tymczasem ganiał za świerszczami, aż w końcu zapytał:
-Tata ja też mogę na górę?
-Oczywiście synu. -odrzekł Ahadi

niedziela, 30 października 2011

30.Wygnanie


Dalia i Shanta na dobre zadomowiły się na Lwiej Skale, szczególnie starsza lwica. Dalia ciągle podrywała Mohatu, a co bardzo denerwowało Zauditu. Cóż, Shenta też podrywała Ahadiego, co bardzo wkurzało Uru. Dalia miała pewien plan. Polegał on na tym, aby Shenta oczarowała Ahadiego i namówiła go na wygnanie Zauditu. Koleżanka Mohiego z dzieciństwa nienawidziła matki Uru za to, że Mohatu wybrał Zau. Shenta kochała Ahadiego, ale ten był wierny Uru. Nie zwracał uwagi na podrywy Shenti, więc Dalia podrywała Mohatu. Poprzedni król zawsze wymigał się od spaceru z dawną przyjaciółką. Czuł, że Dalia ma pewien zły plan. Uru i Zau i tak były zazdrosne. Razem chodziły na spacery. W końcu Ahadi i Mohatu musieli chować się przed Dalią i Shentą, pewnego dnia Uru poszła z mężem na spacer. Z nimi poszedł też Mufasa i Taka. Król położył się na trawie, a Uru obok niego. Lwiątka tymczasem grały w zapasy.
-Silni już są. -powiedział lew
Lecz nagle coś zaszeleściło w trawie i po chwili na Uru leżała Shenta. Wbiła lekko pazury w ciało królowej, a lwica zawyła. Shenta zeszła z Uru i słodkim głosem powiedziała:
-Będziesz moim mężem? Wygnaj ją... i Zauditu.
-Nie, odejdź stąd. Razem z Dalią wynoście się na Złą Ziemię, grrr! Idź i nie wracaj. -krzyczał Ahadi
Lew zrobił Shencie ranę, szybko w tym miejscu zjawiła się Zau i Mohatu. Za nimi przybiegła Dalia.
-Tak, wynoście się! -powiedział Mohatu
I zrobiłam jeszcze jedną bliznę na pysku Shenty, lwice uciekły. Uru oglądała się za nimi, Muffy i Taka byli zdziwieni.
-Jak lwica mogła zaatakować ich matkę? -różne myśli kłębiły się w głowach malców

sobota, 29 października 2011

29.Koledzy

***
Gdy lwiątka miały kilka miesięcy Uru postanowiła przedstawić Mufasie i Tace nowych kolegów. Zaprowadziła lwiątka na Ślepe Skałki. Na Skałce leżała Zira, Sarabi, Sarafina i Natu.
-Patrzcie to królowa i jej synowie do nas idą. -krzyknęła Sarabi
-Witajcie. -zawołała Uru -To moi synowie, Mufasa i Taka. Chcę, abyście się razem pobawili.
-Oh, dobrze. -zawołał Natu
Królowa odeszła.
-TO ja jestem Mufasa. To mi mówcie Muffy. -powiedział złoty syn Ahadiego
-Ja jestem Sarabi. Mówcie mi Sarab. -powiedziała córka Erevu i Atheny
-Mam na imię Sarafina, mówcie mi Saraf. To mój brat Natu. -powiedziała kolejna mała lwica
-No i ja jestem Zira. -burknęła niezadowolona Zira
-Ja to Taka -krzyknął książę
Sarab podeszła do Mufasy i zapytała:
-W co się bawimy?
-Może goniany? -zaproponował książę
-Ja gonię. -oznajmiła Saraf
Natu, Mufasa i Taka zaczęłi uciekać, a w ich śłady poszła Sarabi i Zira. Muffy przysiadł, reszta lwiątek nie widziała nigdzie Sarafiny.
-Gdzie ona jest? -zdziwił się Taka
Nagle Sarafina wyskoczyła z wysokiej trawy i skoczyła na Mufasę.
-Gonisz Mufaso. -powiedziała
-Ach to tak, Taka możesz już uciekać! -odpowiedział Mufasa
Taka zaczął biec, Mufasa biegł za nim. W końcu Taka zaczął ciężko dyszeć i zwolnił, złote lwiątko wykorzystało ten moment i dotknęło Taki.
-I teraz ty gonisz! Hehe! -odparł Mufasa
Taka ledwo zipiał, lwiątka skakały wokół niego i w niespodziewanym momencie Taka złapał Natu. No prawie, bo Natu zdążył odskoczyć.
-Hah. Nigdy mnie nie złapiesz, Taka! -powiedział Natu
-To się okaże. -wyrzucił z siebie Taka
Książe ganiał Natu wokół Ślepych Skałek, ale w końcu złapał Sarab. Ta zachichotała i dogoniła Natu. Zabawa trwała bardzo długo, aż w końcu zmęczone lwiątka odsapnęły.
-Hmmm, ale gdzie Zira. Nie zauważyliśmy, że sobie poszła. -powiedział Natu
-Jak nie chce się bawić to jej sprawa. -odrzekła Saraf
-No właśnie! -poparł ją Taka
-Może pobawimy się w chowanego? -zapytała Sarab
-Zgoda, to kto szuka? -zapytał Mufasa
-Ja, jestem w tym dobra. -powiedziała nagle Zira
-Nie wiadomo skąd, ale pojawiła się na Ślepej Skałce.
-Licz do trzydziestu. -rzekł Natu i odbiegł
Lwiątka szukały kryjówek. Gdy Zira doliczyła poszła szukać; najpierw znalazła Takę, który wszedł w szparę między Skałkami. Następnie poszukała Sarafinę, która chowała się w jaskini na Lwiej Skale. Później odnalazła Natu, ten nurkował w wodopoju.
-No to jeszcze Muffy i Sarab. -stwierdziła Zira
Czwórka lwiątek szukała przez całą godzinę Mufasy i Sarabi.
-Wychodźcie. -krzyknęła głośno Zira
Echo poniosło jej głos, nagle rozległ się chichot. Lwiątka były nad wodopojem, a chichot dobiegał z góry. Sarabi i książe zwinnie zeskoczyli z gałęzi drzewa.
-Długo szukaliście. -zaśmiał się Mufasa
Zira położyła się, a Taka i Mufasa zaczęli się ścigać.
***
Potem przyszedł Erevu i pobawił się ze swoją córką.
Saraf i Natu poszli na Lwią Skałę.


sobota, 22 października 2011

28.Wczesne dzieciństwo


Kilka dni po prezentacji Mufasy i Taki, ich rodzice wzięli swoich synków i poszli na spacer. Uru wzięła w pysk Mufasę, a Ahadi Takę. We czwórkę udali się na sawannę. Lwiątka obserwowały świat i śmiały się, nie umiały jeszcze mówić. Jednak dobrze rozumieli co się do nich mówi i byli grzeczni. Ahadi i Uru cieszyli się z tak mądrych synków. Uru położyła delikatnie Mufasę na trawie, a Ahadi zrobił to samo z Taką.
-Kochanie, kiedy zadecydujesz kto będzie przyszłym królem? -zapytała Uru
Mufasa otworzył oczka i przysłuchiwał się rozmowie.
-Jak dorosną. Muszę ich poobserwować. -odpowiedział król i liznął lwicę
Uru przysiadła i obserwowała lwiątka. Muffy gryzł lekko uszko Taki, widząc jednak, że rodzice go obserwują położył się i zasnął. Taka poszedł w jego ślady.
***
Następnego dnia rodzina królewska też poszła w to miejsce. Uru i Ahadi położyli się koło swoich pociech. Mufasa wspiął się na grzbiet ojca i uczepił się jego grzywy. Po chwili Taka zrobił to samo.
-Siuper! -wyseplenił Muffy
-Nasz szkrab już mówi... -zachwyciła się Uru
Lwiątka szybko rosły, a gdy miały dwa miesiące poznały nowych przyjaciół...
***
Będę rzadziej teraz pisać.

sobota, 15 października 2011

27.Bliźnięta

Uru i Ahadi spacerowali nie daleko Lwich Skałek, królowa była nie co zmartwiona i zaniepokojona.
-Wiesz, że wczoraj Athenie i Erevu urodziła się samiczka? Ma na imię Sarabi. -powiedział Ahadi
-Tak, a podobno Hawa znalazła jakiegoś partnera, są nie daleko dżungli. -odparła Uru
-Tak, Bolaji i Hawa są szczęśliwi. Nie długo zamieszkają na Lwiej Skale.
Lwica spojrzała na partnera, uważnie obserwował okolicę. Zaczęła nowy temat:
-Eh, a Tommy znalazł kogoś?
-Podobno ma jakąś, ymm... Maile. -wtrącił leżący na skałce Erevu
Jego córeczka ziewnęła i usnęła.
-Sarabi... ładne imię. -szepnęła Uru
Król zaczął się oddalać, a Erevu przyglądał się Sarabi. Uru w tym czasie pobiegła za Ahadim.
-Ahadi... wiesz muszę ci coś powiedzieć. -zaczęła królowa
Lwica spojrzała w oczy lwa, jego obojętna twarz nie wyrażała w tej chwili ani smutki ani radości.
-Spodziewam się potomka! -wykrzyknęła lwica
-To... cudowne. -stwierdził Ahadi
Przytulili się i udali do szamana Ayesa.
***
Po kilku dniach na świat przyszły bliźnięta, kilka minut po ich narodzinach:
-Tak się cieszę. Marzyłem o córce i synu. -powiedział Ahadi
-Oboje to chłopcy. -wymamrotała Uru
Złote lwiątko zaczęło lekko otwierać oczki i gryźć ucho brązowego. Uru polizała je... była taka szczęśliwa. Czuła, że Sarabi i jej dzieci się polubią. Na dodatek Maila i Tommy też spodziewali się... bliźniąt.
-Musimy je nazwać; ja zajmę się imieniem złotego. -oznajmił Ahadi
-Dobrze, więc ten ciemny to Bruno. -powiedziała lwica
Król jeszcze się namyślał, ale królowa powiedziała:
-Ten ciemny to jednak Taka, a złoty?
-Będzie miał na imię Mufasa! -wykrzyknął Ahadi
Lew polizał oby dwa lwiątko i ukochaną. Po chwili królowa zaczęła myć swoje pociechy.
-Cieszę się... pobiegnę poszukać twojego ojca. -odparł lew
Mufasa ziewnął i usnął.
***
Kilka dni po narodzinach książąt Maila urodziła Sarafinę i Natu, a Hawa i Bolaji zamieszkali na stałe na Lwiej Skale.
***
Nie pisałam, bo byłam chora i mam popsutego laptopa. Korzystam z komputera brata ;p I nie usuwam bloga, więc się nie martwcie.
Kolejna nocia za 4 komcie

poniedziałek, 10 października 2011

26.Zmartwienia królewskiej pary

Ahadi jako nowy król miał bardzo dużo obowiązków, codziennie patrolował ziemię, rozwiązywał spory, dbał o stado i wiele innych. Jednak zawsze mógł liczyć na Mohatu. Teraz mniej rozmawiał i natykał się na Uru. Lwica więc stała się ponura i samotnie chodziła na zwalone drzewo koło rzeki. Wiedziała, że gdyby jej mąż dowiedział się o wyprawach na zwalone drzewo zakazałby jej tam chodzić; Ahadi bał się, troszczył się o ukochaną. Uru na zwalonym pniu zbierała sobie myśłi, układała plan jak zwrócić uwagę na Ahadiego, pewnego dnia lew nie miał żadnych spraw. Uru poszła do króla i zaczęli miłą rozmowę, krocząc po sawannie. Chodząc po Lwiej Ziemi Ahadi zauważył kałużę błota; przeszedł po niej szybko kilka razy. Po chwili łapy miał od błota, brzuch i pysk też nie wyglądały zbyt czysto. Lew wyszczerzył zęby i stanął przed Uru. Lwica usiadła, a król odrzekł:
-Przepraszam... byłem zajęty.
Uru uśmiechnęła się i zbliżyła pyszczek do pyska Ahadiego. Pocałowali się i udali na Lwią Skałę.


Następnego dnia Ahadi i Uru poszli na spacer; znowu na sawannę. Nagle król położył się w trawie i zaciągnął w tą pozycję lwicę.
-Cii... tam jest jakaś lwica. Nie jest ze stada! -szepnął lew
jego towarzyszka niecierpliwiła się, czekanie nie sprawiało jej przyjemności. Wstała i podbiegła do nieznajomej. Prawie biała lwica zdziwiła się i nagle zobaczyła Ahadiego stającego po prawej stronie Uru. Lwica milczała, ale po chwili obok przybysza stanęła druga lwica. Sierść miała brązową. Oby dwie patrzyły na parę królewską łakomie, jakby nie widziały nigdy lwów.
-Kim jesteście?! Nie jesteście z Lwiej Skały. -powiedział Ahadi
-Dalia i Shenta. Ty niby kim jesteś? -powiedziała biała lwica, która okazała się być córką Dali
-Król Ahadi i królowa Uru. Córka Mohatu... -powiedziała Uru
-Zaprowadź nas na Lwią Skałę. -zarządziła Dalia
Zdziwiony Ahadi postanowił wykonać polecenie i byli na Lwiej Skale, tam napotkali Mohatu. Były król na widok brązowej lwicy zaniemówił. Po chwili odrzekł:
-Dalia?
-Tak, to moja córka Shenta. My byśmy chciały tu zamieszkać. -odpowiedziała Dalia
-Nie ma sprawy, Ahadi oprowadź Shentę. -oznajmił Mohatu
Lew odszedł, a Uru patrzyła jak Ahadi i Shenta poszli nad wodopój. Zasmucona pobiegła do jaskini
-Jutro będzie lepiej... to chwilowe! -poprawiała sobie humor

niedziela, 9 października 2011

25.Radość

Nad ranem Zauditu i Ayes wybrali się ad baobab. Zawołali Ayesa, a ten zaprosił ich na górę.
-Chcemy ustanowić Uru i Ahadiego królami, najlepiej już jutro. -powiedział Mohatu
Ayes pomyślał, a lwy widziały, że szaman jest zamyślony. Postanowiły przez chwilę być cicho. Krążyli po rozłożystym drzewie, aż nagle rozległ się chichot.
-Czemu się śmiejesz, Ayesie? -zapytała Zauditu
-To nie ja... -powiedział mandryl
I skierował się w miejsce gdzie były malowidła lwów, a dalej około dwudziestu metrów stał mały mandryl. Malował on różne symbole sokiem z owocu.
-Rafiki! -krzyknął łagodnym tonem Ayes
-Dzień dobry... -nie śmiało odrzekł Rafiki
-Co ci mówiłem o malowaniu?! -ciągnął starszy szaman
-Ja ćwiczę tylko, bo jak będę szamanem to malowanie jest podstawą.
-Tak, ale nie ćwicz tu. Na tej ścianie są ważne malunki władców.
-To twój uczeń? -przerwał kłótnię król
-Tak, to Rafiki. Będzie moim zastępcą. -odpowiedział Ayes i westchnął
-Co z prezentacją? -zapytała Zauditu
Lwica spojrzała na Rafikiego i jego malowidła, mówiąc:
-Mały dobrze maluje.
-Tak. Prezentacja jutro o wschodzie słońca, powiadomcie zwierzęta. -Ayes potwierdził
Para królewska odeszła i zawiadomiła Lily, która poleciała przekazywać nowinę zwierzętom. Następnego dnia o wschodzie słońca Hadi i Uru stali na czubku Lwiej Skale. Obbok nich siedział Mohatu z Zauditu. Po raz ostatnio patrzyli na Lwią Ziemię jako król i królowa. Cała czwórka wypatrywała Ayesa, w końcu szaman dotarł i pobłogosławił Uru i Ahadiego. Stali się władcami i jednocześnie szman udzielił im ślubu. Zwierzęta wiwatowały na ich część i wzeszło panowanie Uru i Ahadiego.

***
Dzięki Nala za otuchę i że mnie wspierasz...

sobota, 8 października 2011

24.Rozmowa

Ahadi siedział na czubku Lwiej Skały, był wczesny ranek. Mohatu podszedł do młodego lwa, witając się. Zapadła nie zręczna cisza.
-Ahadi, musimy wieczorem porozmawiać. -powiedział Mohatu -Przyjdź tu, jak pojawią się na niebie gwiazdy. I nie zapomnij... to ważne!
Ahadi przytaknął i poszedł zapolować. Wiedział, że polowanie to obowiązek lwic. To zajęcie przyszłemu królowi sprawiało przyjemność. I samodzielnie upolował okazałą antylopę. Zaniósł ją na Lwią Skałę, a tam spotkał kilka lwic. Położył przed nimi zdobycz i przyszła reszta stada, dzięki niemu nikt nie musiał polować. Antylopa starczyła na śniadanie, obiad oraz kolację. Pierwszy kęs należał do króla i potem każdy urwał kawałek. Lwice chwaliły Ahadiego. Nawet Uru nie wiedziała, że jej ukochany tak świetnie poluje. Lew przez całe południe był rozkojarzony, nie wiedział o czym ma rozmawiać z ojcem Uru. Chodził sam po sawannie przejęty, na Lwiej Skale zjawiał się tylko na posiłki. Z nikim prawie nie rozmawiał i omijał szczególnie spojrzenia stada. W końcu pojawiły się pierwsze gwiazdy i Ahadi pobiegł na Lwią Skałę. Czekał już tam Mohatu i ten lew odrzekł:
-Lwia Ziemia będzie twoja i Uru, za kilka dni odbędzie się koronacja, chodźmy nad wodopój.
Dwa lwy kroczyły obok siebie.
-Ahadi nie denerwuj się! -odparł Mohatu -Co widzisz na niebie?
-Gwiazdy... -powiedział drugi lew
-Gdy umiera władca pojawia się jego gwiazda na niebie, z góry patrzą wszyscy nasi przodkowie. I oni nad nami czuwają, twoi rodzice tam są. Powtórzysz to swoim dzieciom, i pamiętaj żebyś rządził sprawiedliwie i mądrze.
-Tak, będziemy się starać.
Ahadi podziwiał gwiazdy, na swoich dawnych terenach nie było widać, aż tyle gwiazdozbiorów. Zauważył słonia i palmę, gwiazdy układały się w rozmaite kształty. I nawet wydawało mu się, że widzi twarz Richa.
***
W czwartek i piątek nie pisałam, bo byłam bardzo chora

środa, 5 października 2011

23.Dorosłość

Uru i Ahadi byli dorośli. Codziennie paradowali po sawannie, byli bardzo zakochani. Wiele lwów i lwic jednak było zazdrosnych. Lwice zakochane w przystojnym Ahadim i lwy zauroczone zwinnością Uru. Przyszła para królewska była nie rozłączna. Pewnego dnia Ahadi podszedł nad wodopój. Stał na małej skałce i zamyślony obserwował okolicę. Nie mógł uwierzyć, że mieszka na żyznej i pięknej Lwiej Ziemi, bardziej jednak interesowało go, że zawładnie z Uru tą ziemią. Obserwując nie zauważył skradającej się Uru. Lwica już chciała wyjść z gąszczy traw, ale wpadła na pewien plan. Po kilku minutach Uru sprawnie naskoczyła na Ahadiego. Lew wpadł do wodopoju, dając nurka pod wodę. Po chwili wynurzył się trochę oburzony, ale szczęśliwy. Szepnął tylko do Uru:
-Zaskoczyłaś mnie.
Lew potrząsnął grzywą, a lwica cały czas się śmiała. Uru tarzała się ze śmiechu i , aż kilka łez poleciało jej ze śmiechu. Mokry Ahadi nie rozumiał co bawi jego partnerkę. Po kwadransie Uru przestała się śmiać. Grzywa lwa opadała mu na czoło i zasłaniała twarz, jednak doskonale wiedział, że para mądrych oczu patrzy się na niego. Uciążliwe spojrzenie lwicy nie dawało mu spokoju. W końcu odważył się zapytać:
-O co ci chodzi?! Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Twoja grzywa... hehe, zaliczyłeś nie złą kąpiel. -chichocząc mówiła Uru-Ach, to tak? Więc masz! -odrzekł Ahadi i potrząsał energicznie grzywą.
Krople wody opadły na Uru. Lwica była cała mokra i teraz śmiał się lew. Księżniczka wyglądała komicznie, sierść miała napuszoną i nastroszoną. Po chwili polizała ukochanego. I poszli na spacer po sawannie, wtuleni spacerowali podziwiając kwiaty i zwierzęta. Raz po raz przeleciała nad nimi majordomuska Lili. Uru chciała się odegrać za małą kąpiel i rzuciła się na Ahadiego. Zaskoczony lew leżał na ziemi. Roześmiana Uru spoglądała na podnoszącego się ukochanego. Jednak Ahadi wiedział o tym, że Uru boi się pająków. Złapał jednego, a gdy lwica położyła się w trawie położył pająka na jej brzuchu. Córka Mohatu zaczęła biegać i skakać wkoło. Zrzuciła pająka i popatrzyła na Ahadiego.
-Wygrałeś. -westchnęła
Ahadi położył się, a Uru przytuliła go.


wtorek, 4 października 2011

22.Ahadi na Lwiej Skale

Kilka dni po wyznaniu sobie miłości Uru pobiegła nad rzekę. Na Złej Ziemi tyłem do księżniczki stał Ahadi. Uru zawołała ukochanego, a ten po chwili siedział obok niej. Jednak twarz miał odwróconą. Zdziwiona córka Mohatu naskoczyła na przyjaciele. Lew spojrzał na Uru...
-Ahadi, czemu płaczesz? -zapytała
Lew przełknął ślinę i zasmucony odparł:
-Moi rodzice i stado... hieny zaatakowały. Przeżyłem ja dwie czteroosobowe rodziny. Wygnali mnie...
-Oh, Ahadi. Strasznie mi przykro. -powiedziała lwica i polizała towarzysza
-Jednak nadal nie mam domu, nie przeżyję! -załkał lew
-Chodź na Lwią Skałę! -zaproponowała Uru
Udali się na Lwią Skałę. Spotkali tam króla i królową...
-Mamo, tato. To jest Ahadi, mój ukochany i on stracił stada, rodzinę. Niech tu zamieszka. -błagała Uru
-Uru, on jest z wygnania! -stwierdził Mohatu
Zauditu zbliżyła się do króla i szepnęła coś na ucho.
-Niech będzie... masz szansę... jak masz na imię? -dodał Mohatu
-Ahadi. -rzekł Ahadi
-Witaj w stadzie Ahadi! -oznajmiła Zauditu
Później Uru przedstawiła Ahadiemu swoich przyjaciół, oprowadziła go po Lwiej Skale. Ten cieszył się, że ma nowe stado i Uru. Ahadi stał się lubianym lwem, zwinnym i inteligentnym. Jednak łatwo się denerwował, a z tego czasem wynikały problemy. Mohatu obserwował zakochanych, aż pewnego dnia zawołał Uru i Ahadiego. Spotkali się w czwórkę, bo dołączyła do nich Zauditu na Ślepych Skałkach.
-Ahadi, Uru. Nie długo obejmiecie tron... -zaczął król
-I będziecie świetnie panować! -dokończyła Zauditu
Ahadi uśmiechnął się i polizał Uru... teraz ich nic nie rozdzieli.

poniedziałek, 3 października 2011

21.Nastoletnia Uru

Od śmierci królewicza minęło kilka miesięcy, aż Uru stała się nastoletnia. I nadal Uru nie widywała Ahadiego. Ten jednak codziennie chodził nad rzekę i z nadzieją wypatrywał lwicy. Uru często chodziła na polowania z Zauditu, obserwował je zawsze Mohatu. Pewnego dnia król zawołał swoją córkę i poszli na Ślepe Skałki.
-Uru, po śmierci Richa jest wszystkim ciężko... -zaczął Mohatu
Lew spojrzał na znudzoną księżniczkę.
-I musisz objąć po mnie tron. Więc nie długo powinnaś znaleźć sobie partnera. Czy masz już kogoś? -kontynuował lew
Lwica zaprzeczyła i pomyślała o Ahadim.
-Musisz szybko podjąć decyzję. -stwierdził król
-Tato, musi być to lew z Lwiej Skały? -zapytała Uru
-Cóż to za pytanie?! -zdziwił się król
Córka Mohatu pobiegła nad rzekę, miała nadzieję spotkania Ahadiego. Tym razem jednak lwa tam nie było, Uru chciała powiedzieć swojemu koledze co do niego czuje. Księżniczka bowiem zakochała się w Ahadim, nikomu o tym jednak nie mówiła. Starała się zapomnieć o księciu Złej Ziemi. Ahadi jednak też pokochał Uru, ale bał się o tym jej powiedzieć. Następnego dnia Uru pobiegła nad rzekę, a po stronie Złej Ziemi wylegiwał się złoty lew z czarną grzywą.
-Ahadi! -zawołała lwica
-Uru? -zdziwiony lew przeskoczył rzekę -To naprawdę ty!
-Tak, bo widzisz muszę ci coś powiedzieć. -powiedziała księżniczka
-Eh, tak. Przepraszam, że moja matka zaatakowała Richa... -przeprosił Ahadi
-Nie chodzi teraz o to. Chcę ci powiedzieć, że cię kocham. Jeżeli chcesz to złączymy stada. -odparła Uru
-Tak, Uru chcę! -odpowiedział Ahadi
Lwica poliząła księcia i odbiegła
***
Sorry, że ostatnio nie wyrabiam. Staram się, ale szkoła i dużo lekcji. Ciągle są sprawdziany ;-[