Uru i Ahadi byli dorośli. Codziennie paradowali po sawannie, byli bardzo zakochani. Wiele lwów i lwic jednak było zazdrosnych. Lwice zakochane w przystojnym Ahadim i lwy zauroczone zwinnością Uru. Przyszła para królewska była nie rozłączna. Pewnego dnia Ahadi podszedł nad wodopój. Stał na małej skałce i zamyślony obserwował okolicę. Nie mógł uwierzyć, że mieszka na żyznej i pięknej Lwiej Ziemi, bardziej jednak interesowało go, że zawładnie z Uru tą ziemią. Obserwując nie zauważył skradającej się Uru. Lwica już chciała wyjść z gąszczy traw, ale wpadła na pewien plan. Po kilku minutach Uru sprawnie naskoczyła na Ahadiego. Lew wpadł do wodopoju, dając nurka pod wodę. Po chwili wynurzył się trochę oburzony, ale szczęśliwy. Szepnął tylko do Uru:
-Zaskoczyłaś mnie.
Lew potrząsnął grzywą, a lwica cały czas się śmiała. Uru tarzała się ze śmiechu i , aż kilka łez poleciało jej ze śmiechu. Mokry Ahadi nie rozumiał co bawi jego partnerkę. Po kwadransie Uru przestała się śmiać. Grzywa lwa opadała mu na czoło i zasłaniała twarz, jednak doskonale wiedział, że para mądrych oczu patrzy się na niego. Uciążliwe spojrzenie lwicy nie dawało mu spokoju. W końcu odważył się zapytać:
-O co ci chodzi?! Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Twoja grzywa... hehe, zaliczyłeś nie złą kąpiel. -chichocząc mówiła Uru-Ach, to tak? Więc masz! -odrzekł Ahadi i potrząsał energicznie grzywą.
Krople wody opadły na Uru. Lwica była cała mokra i teraz śmiał się lew. Księżniczka wyglądała komicznie, sierść miała napuszoną i nastroszoną. Po chwili polizała ukochanego. I poszli na spacer po sawannie, wtuleni spacerowali podziwiając kwiaty i zwierzęta. Raz po raz przeleciała nad nimi majordomuska Lili. Uru chciała się odegrać za małą kąpiel i rzuciła się na Ahadiego. Zaskoczony lew leżał na ziemi. Roześmiana Uru spoglądała na podnoszącego się ukochanego. Jednak Ahadi wiedział o tym, że Uru boi się pająków. Złapał jednego, a gdy lwica położyła się w trawie położył pająka na jej brzuchu. Córka Mohatu zaczęła biegać i skakać wkoło. Zrzuciła pająka i popatrzyła na Ahadiego.
-Wygrałeś. -westchnęła
Ahadi położył się, a Uru przytuliła go.
-Zaskoczyłaś mnie.
Lew potrząsnął grzywą, a lwica cały czas się śmiała. Uru tarzała się ze śmiechu i , aż kilka łez poleciało jej ze śmiechu. Mokry Ahadi nie rozumiał co bawi jego partnerkę. Po kwadransie Uru przestała się śmiać. Grzywa lwa opadała mu na czoło i zasłaniała twarz, jednak doskonale wiedział, że para mądrych oczu patrzy się na niego. Uciążliwe spojrzenie lwicy nie dawało mu spokoju. W końcu odważył się zapytać:
-O co ci chodzi?! Czemu się tak na mnie patrzysz?
-Twoja grzywa... hehe, zaliczyłeś nie złą kąpiel. -chichocząc mówiła Uru-Ach, to tak? Więc masz! -odrzekł Ahadi i potrząsał energicznie grzywą.
Krople wody opadły na Uru. Lwica była cała mokra i teraz śmiał się lew. Księżniczka wyglądała komicznie, sierść miała napuszoną i nastroszoną. Po chwili polizała ukochanego. I poszli na spacer po sawannie, wtuleni spacerowali podziwiając kwiaty i zwierzęta. Raz po raz przeleciała nad nimi majordomuska Lili. Uru chciała się odegrać za małą kąpiel i rzuciła się na Ahadiego. Zaskoczony lew leżał na ziemi. Roześmiana Uru spoglądała na podnoszącego się ukochanego. Jednak Ahadi wiedział o tym, że Uru boi się pająków. Złapał jednego, a gdy lwica położyła się w trawie położył pająka na jej brzuchu. Córka Mohatu zaczęła biegać i skakać wkoło. Zrzuciła pająka i popatrzyła na Ahadiego.
-Wygrałeś. -westchnęła
Ahadi położył się, a Uru przytuliła go.
Fajne ^^ I super fotki...
OdpowiedzUsuńBoskie ;P
OdpowiedzUsuń