Był słoneczny poranek. Lwiątka z Lwiej Ziemi były już prawie nastolatkami. Kovu szedł przez sawannę, był wyraźnie zdenerwowany. Lew chodził bez celu między wysoką trawą, ale po chwili ciche kroki przykuły jego uwagę. Kovu słyszał kroki, najwidoczniej dorosłego lwa. Rozejrzał się i ujrzał lwicę.
-Czego tu szukasz? -warknął
-Zwiedzam. -odpowiedziała lwica
-Jestem Kovu, a ty?
-Nazywam się Maisha...
-Maisha! To naprawdę ty!
Kovu uśmiechnął się, a Maisha (czyt.Majsza) wtuliła się w lwa. Dawni znajomi zaczęli się tulić i pobiegli do dżungli. Wspominali dawne czasy i swoje dzieciństwo, gdyż Maisha była starą przyjaciółką Kovu. Można powiedzieć, że kiedyś byli parą.
-Kto zrobił ci tą paskudną bliznę? -zapytała lwica
-Zira, gdy umarł Nuka. Okazało się jednak, że mój brat przeżył. -wyjaśnił Kovu
-Mogę zamieszkać na Lwiej Skale i zapanować z tobą?
-Ale ja mam żonę! I trójkę dzieci.
-Zostaw ich dla mnie.
Maisha kusząco się uśmiechnęła, ale Kovu odbiegł na chwilę. Spojrzał w kałużę.
-Co ja robię... -szepnął sam do siebie -Kocham Kiarę, ale chyba nic się nie stanie gdy troszkę zaszaleję, ona to zrozumie. Przecież Maisha to tylko przyjaciółka!
Wrócił do lwicy i spędzili razem większość nocy. Dopiero o północy Kovu wrócił na Lwią Skałę. Dręczyły go koszmary, ale zbytnio się tym nie przejmował. Kiarze powiedział, że patrolował teren.
***
Po tygodniu Kovu pobiegł do dżungli i chciał wytłumaczyć swojej kochance, że nic do niej nie czuje. W końcu znalazł Maishę, która ucieszyła się na jego widok.
-Słuchaj Maisha! -krzyknął Kovu -Nie kocham cię i z nami koniec.
-Jak możesz nas zostawić?! -zdenerwowała się lwica
-Poprawka, bo ciebie.
-Noszę twoje dziecko!
-To nie prawda!
Kovu uciekł.
-Jak mogłem zdradzić Kiarę? -myślał -Może mi wybaczy...
Jednak lwa goniła Maisha, która chciała się zemścić. Cały czas go kochała, a on po prostu ją zostawia.
-Pożałujesz tego! -warknęła lwica
Kovu często zakręcał, by lwica szybko się zmęczyła. Jednak dogoniła go i zrobiła dużą ranę na brzuchu i uciekła. Lew z blizną krwawił.
Jednak nie daleko Rafiki zbierał zioła i zauważył jakiegoś krwawiącego lwa. Szybko do niego podbiegł i zaczął wołać pomoc, a najszybciej przybiegła Kiara.
-Wierzę, że przeżyje. -powiedziała
Całe stado było zdziwione, że ktoś zrobił silnemu lwu taką mocną ranę. Jednak szaman zatamował krew i opatrzył rany. Starał się utrzymać przy życiu Kovu.
***
Niedługo będzie konkurs :) Dokładnie, gdy wyjdzie 100. notka. Biedny Kovu, ale musiałam napisać coś ciekawego. Chciałabym wiedzieć czy mam uśmiercić Kovu?
Zapraszam na Konkurs krollewmojawersja.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńfajna notka ! Co do smierci Kovu to ja bym go nie usmiercala ale to twoja decyzja.
OdpowiedzUsuńsuper!! może i tak będzie najlepiej głupia Misha !!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! Mam nadzieję, że Kovu nie umrze...
OdpowiedzUsuńwow super !!
OdpowiedzUsuńŚwietne! Nie uśmiercaj Kovu :P
OdpowiedzUsuńPoprzedni rozdział bardziej mi sie podobał bo na którymś innym blogu widziałem też coś podobnego, Kovu raczej nie zdradziłby Kiary chociaż jeśli w tej lwiej części wdał się w matkę to bardzo prawdopodobne xD natomiast postawienie dużego i silnego lwa w roli słabeusza czyli takiego co dałby sie w tak łatwy sposób zranić zwłaszcza lwicy jest mało prawdopodobny mówię tylko jednej lwicy i to w ciąży poza tym co do opinij innych byś nie uśmiercała Kovu to ja też się do nich dołączam bo dalsza historia bez niego to jest nie obraź sie taka trochę naciągana a tak w ogóle rozdział nie jest taki znowu zły ale jak dla mnie mógłby być trochę dłuższy takie jak twoje poprzednie mam tylko nadzieje że Kiara wybaczy Kovu zdradę i go nie wypędzi
OdpowiedzUsuńOh, czepialski się znalazł. Najpierw spójrz na swoje,a potem komentuj ! Ty bloga nie masz i nie wiesz jak trudno wymyślić notkę :P
UsuńŚwietna nota :) Nie uśmiercaj Kovu,proszę! Ciekawa jestem, jak zareaguje Kiara na to,że jej mąż ją zdradził.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział oraz zapraszam do mnie :)
Pięknie :) u mnie pojawił się rozdział 6 i 7 ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzania
Świetna notka (;,będziesz wpadać na mój blog ?
OdpowiedzUsuń