Kovu obudził się wcześnie i stanął na czubku Lwiej Skały. Rozejrzał się zdziwiony, że ze skały jest taki wspaniały widok. Przysiadł i szepnął sam do siebie:
-Jak mam jej to powiedzieć? Zira uknuła spisek i ja miałem was zabić, ale kocham cię...
Lew przysiadł zmartwiony, czuł że Kiara mu nie uwierzy. Nie chciał już zabijać Simby i reszty stada, bo zakochał się w księżniczce. Zawołał ją, a ona jak zwykle uśmiechnięta wyszła z jaskini.
-Kiaro, musimy porozmawiać. -powiedział
Nagle z groty wyszedł też król.
-Ja z nim porozmawiam. -odparł i uśmiechnął się do córki
Księżniczka odwzajemniła uśmiech i obserwowała, jak Kovu powoli idzie za Simbą. Lwy poszły w miejsce, gdzie dwa dni temu wybuchł pożar. Było tu bardzo sucho.
-Skaza nie mógł się uwolnić od nienawiści. -rzekł Simba -I to ona go zniszczyła.
-Nikt nigdy nie mówił o nim tak jak ty. -odpowiedział Kovu -Więc on był zabójcą...
-Ogień jest zabójcą, a czasem to co przetrwa jest silniejsze niż to co było. Jak dostanie szansę.
Wtedy Simba odcisnął w ziemi swoją łapę i odkrył małe nasionko, które właśnie dostało szansę. Po chwili coś zaszemrało.
-Grrr... -zaczęło coś warczeć
Wokół lwów pojawiło się stado Ziry.
-Nie. -szepnął Kovu
Simba zaniepokoił się.
-Ty! -krzyknął
-Ooo... Simba! -powiedziała Zira
-Zira... -warknął król
-Co ty tutaj robisz, idąc sam? Zupełnie sam?
Lwice zaśmiały się, a Kovu stał nie pewny. Nie chciał zabijać Simby. Zaczęła się walka.
-Nie!!! -krzyczał Kovu -Zostawcie go!
Nikt nie zwracał na niego uwagi, całe stado było pochłonięte walką. Tylko on stał pośrodku i nie wiedział co ma robić. W końcu spróbował odciągnąć lwicę od Simby, ale nie udawało mu się to za bardzo. Simba spadł z małej góry, a za nim ześlizgnęły się lwice. Na samym czele szedł Nuka, który chciał zaimponować matce. Król rozejrzał się, był w pułapce. Zauważył tamę, po której zaczął się wspinać. Było to bardzo ryzykowne, gdyż w każdej chwili belki mogły runąć. Na górze stał Kovu.
-Kovu, bierz go. -krzyknęła Zira
On jej nie posłuchał, ale za to Nuka zaczął wspinać się za królem.
-Robię to dla ciebie, matko. -powiedział Nuka
Jednak kilka belek osunęło się i przygniotło Nukę. Kovu zszedł na dół i odsunął belkę, ale jego matka go odrzuciła. Zira złapała głowę syna.
-Zrobiłem do dla ciebie, matko. -szepnął
I jego głowa opadła bezwładnie.
Vitani i Dotty stanęły obok niej. Cała trójka zapłakała; reszta lwic także przeżywała śmierć członka stada. Na dodatek był to syn ich królowej.
-Skazo, opiekuj się moim Nuką. -powiedziała Zira
Ostatni raz spojrzała na ciało syna i podeszła do Kovu.
-Ty! -krzyknęła
Zira drapnęła Kovu w oku, a ten miał taką bliznę jak Skaza.
-Jak mogłeś to zrobić?
-To nie moja wina. -bronił się lew
Spojrzał na Zirę, a lwicy przypomniał się Skaza. Kovu uciekł.
***
Tym czasem Simba uciekł na Lwią Skałę. Ujrzał Kiarę, Timona, Pumbę i Zazu. Szedł powoli ledwo trzymając się na nogach.
-Ojcze, ojcze! -zawołała księżniczka -Zazu, leć po pomoc.
Guziec, surykatka i lwica podbiegli do króla.
-Co się stało, Simba? -zapytał Timon
-Kovu... zasadzka... lwice... -powiedział Simba i zemdlał
Pumba wziął przyjaciela na plecy i zaniósł go na Lwią Skałę. Wszyscy zaniepokoili się stanem króla, myśleli też że Kovu naprawdę stał się dobry. Po godzinie pod Lwią Skałą zebrała się zwierzyna - żyrafy, zebry, antylopy, małpy, słonie, strusie i wiele innych zwierząt. Przyszedł również Kovu.
-Kovu... -ucieszyła się Kiara i chciała podbiec do lwa
Simba jednak ją powstrzymał i zaryczał.
-Po co tu wróciłeś? -zapytał Simba
-Zrozum... ja bym nigdy cię nie zabił.
-Nie jesteś jednym z nas!
-Proszę, wysłuchaj mnie.
-Kiedyś sam mnie prosiłeś, żebym cię osądził. Teraz wydam wyrok: wygnanie!
-Nie! -krzyknęła Kiara
Chciała biec do Kovu, ale inne lwice zagrodziły jej drogę. Kovu zaczął uciekać, a zwierzęta zaczęły z niego szydzić i rzucać owocami. Biegł daleko, a sam nie wiedział gdzie.
-Nie opuścisz na razie Lwiej Skały, bo tu jesteś bezpieczna. -powiedział Simba -On idzie w ślady Skazy...
Kiara zmartwiona weszła do małej jaskini. Timon i Pumba pilnowali jej, ale sprytna lwica i tak uciekła. Biegła szukać ukochanego. W końcu go znalazła, przytulili się.
-Ucieknij ze mną. -odrzekł Kovu
-Musimy wrócić... -powiedziała Kiara
Polizała lwa i zastanawiali się co mają zrobić.
***
Trochę smutne :(
Smutne, ale fajne ^^ Jest po prostu bombowe
OdpowiedzUsuńświetne :)
OdpowiedzUsuńExstra, a zakładka Bohaterowie też super.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się :)
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuńtak bardzo super !! BIEDNY NUKA I KOVU :(
OdpowiedzUsuń