-Rafiki, pozwól mi wejść na baobab. -powiedział Simba
-Nie! -krzyczał Rafiki
Simba chciał obejrzeć stare obrazki lwów, ale szaman zawzięcie pilnował drzewa. Od jakiegoś czasu nie pozwalał nikomu tam wchodzić, ale nikt nie wiedział dlaczego. Pod baobab przyszła też Nala, która chciała z mężem powspominać dawnych królów. Prosili mandryla, żeby ich wpuścił jednak nie odnosiło to żadnych skutków. W końcu szaman uległ, ale ostrzegł by nie reagowali nerwowo. Para zgodziła się i za Rafikim weszli na baobab. W środku zobaczyli śpiącego lwa; Simbie przypomniał się podobny lew, który już nie żył.
-Nuka żyje... -szepnęła Nala
-Nie jesteście źli? Gdy belki go przygniotły, wziąłem Nukę i leczyłem. -wyjaśnił Rafiki
-Mogłeś nam powiedzieć. Dobrze, że się nim zająłeś. -oznajmił Simba
Szaman uśmiechnął się, a Simba z Nalą zaczęli wspominać dawnych królów. Nie wiedzieli czy mają powiedzieć o tym reszcie stada, ale mandryl powiedział że Dotty, Vitani i Kovu się ucieszą. Za radą mądrego szamana Nala poszła po Kopę, Vitani, Kovu i Dotty. Kiara była na spacerze, więc nie przyszła. Gdy wszyscy przyszli zmęczony Nuka się obudził, nie był jeszcze zupełnie zdrowy. Vitani i Kovu przytulili przybranego brata, ale po chwili go puścili. Wtedy do lwa podbiegła Dotty, miłość Nuki.
-Dotty... -szepnął Nuka
Lwica wtuliła się w grzywę lwa, a reszta lwów wyszła zostawiając zakochanych. Ci zaczęli rozmawiać i planować ślub, gdyż ich miłość cały czas trwała.
-Cieszę się, że żyjesz. -powiedziała Dotty
-Ja też. I wyleczyłem się z pcheł. -dodał Nuka
Para podziękowała Rafikiemu, który wyleczył Nukę. Jednak ten oznajmił, że Nuka musi jeszcze odpoczywać i zostać w baobabie. To trochę zmartwiło lwa, ale cieszył się, że w ogóle przeżył.
Przez te kilka dni Nuka bardzo cierpiał z powodu bólu łapy. Ostatnio Rafiki zastosował nową maść, która piekła ale za to dobrze leczyła. Dotty wtedy odwiedzała ukochanego i go pocieszała. I tak po tygodniu Nuka wyzdrowiał i zamieszkał na Lwiej Skale.
***
Kilka dni po odkryciu Nuki, Vitani zaczęła się dziwnie zachowywać. Pewnego dnia zabrała Kopę na spacer i poszli na Ślepe Skałki.
-Muszę ci coś powiedzieć. -powiedziała Vitani, uśmiechając się
Kopa zdziwiony słuchał ukochanej lwicy, ciekaw co chce powiedzieć.
-Słucham. -szepnął lew
-Ja... to znaczy my... -zaczęła Tani -Będziemy rodzicami.
-Co?! -krzyknął Kopa -Będę ojcem?
-Tak, a nie cieszysz się?
-Cieszę się.
Vitani polizała króla i przytuleni udali się na Lwią Skałę. Najpierw powiedzieli o tym tylko Nali, która bardzo się ucieszyła. Reszcie stada chcieli to ogłosić w dzień ślubu Nuki, czyli za tydzień. Kopie prawie codziennie śniły się małe lwiątka, rozmyślał czy będzie dobrym ojcem.
Super opowiadanie. Ty to masz talent i Twoje opowiadania się nie nudzą. I obrazki też ciekawe.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na rozdział ! Cieszę się, że Nuka jednak żyje . Czekam na następny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. I co tak mało komentarzy? Masz bardzo ciekawy blog, ale szkoda że mało komentatorów.
OdpowiedzUsuńGenialna notka bardzo mi się spodobała a zwłaszcza to o Kopie i Vitani.
OdpowiedzUsuń