-Kiaro, idź już. -powiedziała Nala i przytuliła córkę
Kiara wyszła z jaskini, Rafiki życzył jej szczęścia. Simba i Nala również. Dzisiaj dla księżniczki był wielki dzień - pierwsze polowanie. Lwica bowiem skończyła dwa lata, czyli wkraczała w dorosłość. Władcy pozwolili córce zapolować samej, a nie tak jak się to robi zazwyczaj - w kilka lwic. Ema i Boga zapolowały dzień przed księżniczką i udało im się upolować antylopę. Kiara szła powoli, aż w końcu zauważyła małe stado zebr. Zaczęła się skradać.
***
Tym czasem Kovu siedział obok Ziry.
-Wiesz co masz zrobić. Zrób do dla Skazy i dla mnie. -powiedziała Zira -Jaki jest twój cel?
-Zabić Simbę i zostać królem. -odparł Kovu z poważną miną
-Nuka, Vitani! Idźcie już... wiecie co robić.
Vitani i Nuka poszli na Cmentarzysko Słoni z patykami w pysku. Ich zadaniem było rozpalenie pożaru na Lwiej Ziemi. Zira wiedziała, że to dzisiaj będzie polować Kiara i są spore szansę, że nikt jej nie uratuje. Kovu nie był pewny czy dobrze postępuje, ale cóż robi to dla matki i przybranego ojca. Jego imię było nawet na część Skazy, powiedziała mu to Zira. Gdyż Kovu znaczy blizna, a Skaza miał charakterystyczną cechę - bliznę. Nuka i Tani doszli na Cmentarzysko, podpali swoje patyki i zanieśli je szybko na Lwią Ziemię. Zostawili patyki i wrócili do Ziry. Krzaki i drzewa zaczęły płonąć, a nie daleko była Kiara. Już właśnie miała skoczyć na jedną z zebr, gdy poczuła dym. Jako ciekawska lwica księżniczka od razu poszła za zapachem spalenizny. Zobaczyła ogień, przerażona zaczęła uciekać nie wiadomo gdzie. Biegła szybko, po prostu przez siebie. Nagle wpadła w pułapkę, ogień ją okrążył i nie miała jak uciec. Nagle przed nią wskoczył silny brązowy lew. Kiarze zrobiła się słabo, dym źle na nią zadziałał i upadła. Kovu wziął ją na plecy i postanowił ją uratować. Nie wiedział dlaczego ją ratuję, miał ją przecież zabić. Całe to zdarzenie widział Rafiki, ten też szybko pobiegł na Lwią Skałę. Kovu biegł bardzo szybko, w końcu udało mu się dotrzeć na Lwią Skałę. Na jego widok Simba zdenerwował się.
-Zostaw ją. -warknął -I idź.
Wtedy wtrącił się szaman:
-On ja uratował.
-Mogę zostać? -zapytał Kovu
-Dlaczego? -odparł zdziwiony król
-Zira mnie wygnała.
-Za to, że uratowałeś moją córkę możesz zostać.
Kovu położył Kiarę. W końcu lwica się zbudziła.
-Kovu? -zapytała
-Tak, to ja. Chyba się znamy...
-Kiara. Poznałam cię w dzieciństwie i znałeś mojego brata.
Kovu i Kiara poszli nad wodopój. Na razie Kovu miał zamiar zbliżyć się do Simby i w odpowiednim momencie zaatakować. W nocy była burza i pożar zgasł.
***
Następnego dnia Simba wstał wcześnie i poszedł nad wodopój. Bardzo chciało mu się pić, wtedy również wstał Kovu. Na taki moment czekał syn Ziry, był sam na sam z królem. Simba bił wodę, a Kovu schował się za kamieniem. Wysunął pazury i już miał skoczyć, gdy by nie Kiara.
-Dzień dobry. -zawołała
Kovu spojrzał na nią i z powrotem na wodopój. Króla już nie było.
-Chodź. -dodała księżniczka
Zły Kovu posłusznie poszedł za lwicą. Położył się, a ta ćwiczyła skradanie.
-Nie oddychaj tak głośno. -powiedział lew -Patrz na mistrza i ucz się.
-No dobrze...
Kovu zaczął się skradać i wskoczył na Timona. Później zaczął z Kiarą ganiać ptaki i za sprawą Rafikiego dotarli do Upendi.
***
Mam nadzieję, że film się wczyta. Kolejna notka będzie we wtorek ^^ I jak się podoba nowy wygląd bloga?