Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

piątek, 30 marca 2012

58.Bliźnięta i już czas!

 Skaza jako król miał dużo obowiązków, czasem spędzał trochę czasu z synem. Jednak nie zwracał uwagi na Zirę. Lew miał dużo problemów, bo brakło pożywienia. Królowa czuła się samotna, ale pewnego dnia spotkała młodego lwa. Miał brązową sierść i brązową grzywę, ale nie mieszkał na Lwiej Ziemi. Przychodził tu często i rozmawiał z Malką, Chumvim, Tamą i Kulą. Wyglądało, że się znali. Zira uganiała się za brązowym lwem, który jak się okazało miał na imię Tojo. Lew lubił Zirę, ale nie wiedział że miała już syna Nukę. Tojo zakochał się w królowej, która szukała u młodego lwa pocieszenia. Jednak pewnego dnia Zira odkryła, że jest w ciąży. Na dodatek były to bliźnięta, a Skazie wmówiła że to jego lwiątka. Zira urodziła samiczkę i samca. Księżniczka miała złote futro, charakterystyczną grzywkę oraz piękne fioletowo-błękitne oczy. Skaza uwielbiał bawić się z córką i synem. Książę miał brązowe futro i ciemno brązową grzywkę, a Skaza zarządził że to on będzie królem. Nuka chodził całymi dniami smutny, gdyż to on miał być królem. Często opiekował się siostrą, Vitani i bratem, Kovu. Nuka lubił Vitani, a nawet trochę Kovu. Tylko, gdy dowiedział się od ojca, że to młodszy syn będzie królem nie był zadowolony. Kochał brata, ale czuł zazdrość.

Skaza często bawił się z Vitani oraz Nuką. Kovu brał na spacery i uczył go, a gdy bliźnięta miały miesiąc przybył Simba.
***
 -Żywa przynęta... -szepnął Simba i spojrzał na przyjaciół
-My? Co my mamy niby zrobić? Zatańczyć taniec hula?! -wkurzył się Timon
-Nala znajdź moją matkę. -powiedział Simba -Wy odwróćcie ich uwagę.
Po chwili guziec i surykatka zaczęli tańczyć taniec hula, a w wyniku tego hieny pobiegły za nimi. Simba sprawnie wszedł na Lwią Skałę. Simba ukrył się za kamieniem, a nie daleko Skaza wołał Sarabi.
-Sarabi! -krzyknął król
Lwica z podniesioną głową szła dumnie do przodu. 
-Słucham Skazo. -powiedziała z nutą sarkazmu
-Gdzie się podziały lwice? Dlaczego nie polują? -zapytał król
-Przecież nie mają na co.
-Nie szukałyście dokładnie!
-Nie ma nic, czeka nas tu głód, musimy stąd odejść... niestety opuścić Lwią Ziemię. 
-Nie opuścimy Lwiej Ziemi! -Skaza podniósł głos
-Za czasów Mufasy nigdy by do tego nie doszło! -powiedziała Sarabi
Skaza zdenerwował się. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale jednak mocno uderzył lwicę w pysk. Sarabi odleciała na kilka metrów, a wtedy podbiegł do niej Simba. 
-Mufasa? -zapytała Sarabi
-Mufasa?! -szepnął król
-Nie, to ja. Simba. -powiedział lew 
Skaza spojrzał na hieny i syknął:
-Mieliście go zabić. 
Simba przytulił matkę. 
-Oh. Simba... co za niespodzianka, że... żyjesz. -powiedział Skaza i spojrzał na Shenzi, Eda i Banzai'a 
-Zwróć mi tron. -powiedział pewny siebie syn Mufasy
-Ehh... -Skaza zmieszał się -Spójrz tam, dla hien jestem królem. 
-Dla nas nie, Simba jest dziedzicem tronu. Zwróć mu władzę. -wtrąciła Nala
-Skaza, wybieraj. Oddajesz tron po dobroci czy walczymy? 
-Chcesz rozlewu krwi. Chcesz mieć na sumieniu członka własnej rodziny? Ja bym nie chciał. 
-Doprawdy? To już przeszłość.
-Co na to twoi poddani? -Skaza nie przestawał
-Simba, o czym on mówi? -zapytała Nala

-Aaaa..jeszcze nie podzieliłeś się swoją tajemnicą, proszę bardzo masz okazję to zrobić....powiedz im, kto jest odpowiedzialny za śmierć Mufasy! -powiedział Skaza

Nastała chwila ciszy. 
-Ja... -powiedział Simba
-To nie prawda. Nigdy w to nie uwierzę. -zdziwiła się Sarabi
-To prawda. -syn lwicy poczuł się nie swojo
-Sam się przyznał, to morderca. -krzyknął Skaza
-To był przypadek. -Simba jednak się bronił
Simba i Skaza zaczęli walczyć, a pod Lwią Skałą uderzył piorun. W około rozpoczął się pożar, ale mało kto zwrócił na to uwagę. Walka lwów była interesująca, ale Skaza uderzył Simbe tak mocno, że młody lew trzymał się krawędzi. Prawie spadł.
-Simba... -przestraszyły się lwice
-Hmmm... te oczy. Przypominają mi kogoś. Zdradzę ci pewien sekret, to ja zabiłem Mufasę! -szepnął Skaza
Simba zdenerwował się. Całe życie był okłamywany, rzucił się na Skazę i przycisnął mu gardło.
-Powiedz im prawdę. -wrzasnął prawowity król
-To ja zabiłem Mufase. -bardzo cicho powiedział Skaza
-Mów głośniej. Niech wszyscy wiedzą! -rozkazał Simba
-To ja zabiłem Mufase. -odrzekł Skaza
Nastąpiła walka. Hieny i lwice zaczęły walczyć, a tymczasem Skaza zaczął uciekać wyżej. Lecz zauważył to Simba. I lwy znowu zaczęły walkę. 
-Simba, miej litość. Nie zabijaj mnie... błagam. -powiedział brązowy lew i zrobił ,słodkie oczka' 
-Zasłużyłeś na śmierć. 
-To hieny mnie na to namówiły. To wrogowie!
-Nie zabiję cię. Nie jestem tobą... 
-To co chcesz zrobić? 
-Uciekaj stąd i nigdy nie wracaj!
-Jak sobie życzysz mój panie. 
Skaza zaczął powoli odchodzić i rzucił w niego popiołem. 
-Roaarrr. -warknął Simba
Jednak do Skazy podbiegły hieny.
-Ooo... przyjaciele. -powiedział ciemny lew 
-Dopiero co nazwał nas wrogami. -odrzekły hieny
I stado hien zaśmiało się. Zrzuciły Skazę z Lwiej Skazy, a na dole jeszcze go dobiły. Simba stanął dumnie na czubku Lwiej Skały. Zaczął padać deszcz, który zgasił ogień. Na Lwiej Ziemi dawno nie padało więc wszystko zaczęło kwitnąć. Simba zaryczał, a  na niebie pojawił się duch Mufasy. Obok nowego króla stanęła Nala. Zawiał wiatr...
 

3 komentarze:

  1. Super notka ! Masz talent do pisania ! Wejdź na mojego bloga krollewtlk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że to stara notka, ale ten na obrazku to Chumvi. ;p

    OdpowiedzUsuń