Simba miał już sporą grzywę, a Lwia Ziemia była dla niego daleką przeszłością. Pewnego wieczoru Simba, Timon i Pumba oglądali gwiazdy.
-Pumba... nie musiałem. Ja wiem.-A... no powiedz.
-To świetliki... świetliki, które poprzyklejały się do tego tam, granatowego w górze.
-Ooo... rety. Więc to nie są płonące, kule gazowe oddalone o miliony mil.
-Czy tobie wszystko kojarzy się z gazami?
-Simba! A ty co o tym myślisz?
-Wiesz, sam nie wiem. -powiedział nie pewnie lew
-No powiedz, my ci zawsze wszystko mówimy. -nalegał guziec
-Ktoś powiedział mi kiedyś, że przebywają tam dawni władcy i patrzą na nas. -odparł Simba
-Gapi się na nas cała zgraja umarlaków? Phi... hahahahaha! -zaśmiał się Timon
-Tak. Głupie, nie?
Surykatka śmiała się nadal, aż Simba odszedł. Zaczął rozmyślać o Mufasie.
***
Tymczasem na baobabie Rafiki zaczął się śmiać, a wokół niego latał pył.
-Simba? Żyje... to znaczy, że on żyje. Hahaha. Nadszedł czas! -pawian szalał
***
Nala wstała wcześnie rano. Była piękną i szybką lwicą. Sarafina i Sarabi siedziały w jaskini i rozmawiały. Przed jaskinią biegał Nuka, Dotty i Spotty. Lwiątka całymi dniami bawiły się, a reszta stada spała. Hamsini, Kahawa, Skaza i Zira nie musieli się bać o pociechy. Hieny nie zagryzłyby przecież syna króla i przyjaciół małego księcia. Nala przyłączyła się do rozmowy matki i jej przyjaciółki. Postanowiła powiedzieć im o pewnej sprawie.
-Mamo, muszę ci coś powiedzieć. -zaczęła
-Tak, córeczko? -zapytała Sarafina
-Ja chcę uciec. Znajdę pomoc. -powiedziała pewna siebie Nala
-Nie chcę ciebie stracić... -odrzekła Sarafina
-Mamo. -dodała Nala -Nie stracisz mnie. Obiecuję, że wrócę. Nawet jak nie to zawsze będę w twoim sercu.
Nala uśmiechnęła się.
-Uważaj na siebie. -powiedziała Sarabi
Nala pożegnała się z lwicami i wyszła z jaskini. Rozejrzała się, ale w pobliżu nie było hien. Szybko pobiegła. Lwica nie wiedziała gdzie biegnie. Po prostu uciekała. Uciekała od hien, od Skazy. Może znajdzie jedzenie. Może kiedyś wróci. W jej głowie szalały myśli. Gdy już oddaliła się od Lwiej Ziemi zwolniła. Podbiegła do jakiegoś strumyka i napiła się. W końcu łyk świeżej wody, a nie daleko była dżungla. Kilka metrów dalej pasło się kilka zebr, a Nala szybko i sprawnie upolowała dwie sztuki. Najadła się. Od tylu miesięcy w końcu skosztowała mięsa zebry. Chwilę później zasnęła.
***
Mała informacja. Jak będzie 2000 wyświetleń to organizuję konkurs. I jak będzie 100 notek to też będzie konkurs :D
Fajne :)
OdpowiedzUsuńSuper, jak zwykle ;d
OdpowiedzUsuńsuper ! Obiecuję, że wrócę. Nawet jak nie to zawsze będę w twoim sercu.-to takie wzruszające
OdpowiedzUsuńa więc ... naciskamy ciągle "odśwież" bo nie mogę się już doczekać konkursu :DD
OdpowiedzUsuń:D Exstra :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń