Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

niedziela, 18 września 2011

10.Radość przeplata się ze smutkiem

Mohatu przebywał z Zauditu koło rzeki granicznej.
-Zauditu, wkraczam w dorosłość. I ja chciałbym... -powiedział książę
Nastoletnia lwica spojrzała zdziwiona na Mohiego.
-Chciałbym zadać ci pytanie. -dodał Mohatu -Czy chcesz zostać moją żoną?
Zauditu przytuliła przyszłego króla, i wyszeptała:
-Tak, kocham cię!
-Chodź ze mną na Lwią Skałę, ogłosimy stadu... -powiedział lew
Lwica zdenerwowała się.
-Twoi rodzice mogą się nie zgodzić. -odparła lwica
-Zgodzą się, chodź. -rzekł Mohatu
Para pobiegła na Lwią Skałę, na czubku niej stał Dahabu i Mahiri.
-Mamo, tato. To jest Zauditu, moja narzeczona. -powiedział Mohatu
Zauditu ukłoniła się przed parą królewską.
-Miło mi... -niepewnie powiedziała
-Możesz tu zamieszkać już na zawsze. -powiedziała Mahiri
-Dziękuję, a czy mój brat... -odparła Zauditu
-Tak, niech tu zamieszka. -przerwał jej Dahabu
Mohatu, Zauditu, Dahabu i Mahiri zaczęli rozmawiać, a Zauditu podziwiała widoki. Po dwóch godzinach podbiegł do nich lew, był brązowy z brązową grzywą.
-Choyo?! -ucieszył się Mohatu -Mój młodszy bracie... jak ty.
-To ja... -odparł lew

Dahabu i Mahiri zdziwili się i przytulili zaginionego syna
.
-Opowiedz jak przeżyłeś... -powiedział król
Choyo przysiadł i zaczął opowieść:
-Więc, gdy bawiłem się z Mohatu w zapasy. Miałem dwa miesiące i po obiedzie, gdy siedziałem nad wodopojem podbiegł do mnie lew. Uderzył mnie i straciłem przytomność, obudziłem się na pustkowiu.
Wędrowałem z nim, a on wmawiał bzdury o stadzie z Lwiej Skały i przybiegłem się... zemścić!
Zaryczał i uderzył Dahabu w brzuch, Mohatu i Zauditu
odepchnęli go. Ten uderzył jeszcze Mahiri, a Dahabu podszedł do Choyo. Król uderzył syna, a ten zadał mu bardzo silny cios. Mahiri nie wytrzymała i wykrzyknęła:
-Choyo, wygnanie!
Choyo odbiegł, stada spoglądało na niego. Mohatu podbiegł do Dahabu i zapłakał.
-Tato, nie opuszczaj mnie... -powiedział Mohi
-Jesteś królem. -wyszeptał ostatkiem sił Dahabu i umarł
Mahiri zawyła, a nowy król stanął na czubku Skały i zaryczał. Koło niego stanęła Zauditu i Mahiri. Wzeszło słońce panowania dla Mohatu.

3 komentarze: