-Mohatu. Synu, jest bardzo wcześnie... -stwierdził lew
-Tato... proszę. Chodź już, obiecałeś mi pokazać królestwo. -odparł Mohatu
Dahabu ziewnął i wstał, dzisiaj już sobie nie pośpi. Ucieszone lwiątko wybiegło przed jaskinię, a królowa Mahiri szepnęła:
-Wspomnij, aby nie chodził na Czarną Ziemię. -powiedziała lwica i zasnęła
Dahabu wyszedł cicho z jaskini, by nie zbudzić reszty st
ada. Król stanął na czubku Lwiej Skały ze swoim synem.
-Więc ta Ziemia, która jest opromieniona słońcem to nasze królestwo. Widzisz, właśnie wschodzi słońce i tak panowanie każdego władcy zacho
dzi jak słońce. Kiedyś moje słońce panowania zajdzie, ale wzejdzie dla ciebie. -powiedział Dahabu
-Rozumiem tato, ale co jest tam gdzie jest ta ponuro, za rzeką? -zapytał młody książę
-Lepiej, żebyś nie wiedział. Nie możesz jednak tam chodzić. -powiedział dorosły lew
-Dlaczego? -zapytał ciekawy Mohatu
-Tam jest nie bezpiecznie,
coś ci się stanie. -odpowiedział Dahabu -Teraz idź się bawić...
Lwiątko pobiegło do przyjaciół, przy wodopoju czekała już trójka znajomych: Tina, Villa i Frugo. Książę pobiegł do nich i przywitał się.
-Gdzie jest Tibo? -zapytał
-Mój brat zaraz przyjdzie. -odpowiedziała Tina
-W co się bawimy? -spytał Frugo
Lwiątka pomyślały o zabawie i w końcu zaczęli nurkować w wodopoju, aż przyszedł Tibo. Potem po gonili się. Bawili się tak prawie cały dzień. Wieczorem Mohatu, Dahabu i Mahiri oglądali gwiazdy.
Lwiątko Mohatu, para królewska Mahiri i Dahabu
Od lewej: Tibo, Villa, Frugo i Tina
Ciekawa notka, umiesz wymyślać fajne historię. Bardzo podoba mi się ten blog. Balonowa, nie robisz błędów ortograficznych, nie zapominasz o znakach interpunkcji. Napisz więcej, bo po jednej notce cię za dużo nie ocenimy.
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Aslanem. Lubię twój blog. Masz takie fajne notki i w ogóle.
OdpowiedzUsuń