-Frugo, mama cię szuka. I dobrze, że jesteś Mohatu. -powiedziała królowa
Frugo pobiegł na Lwią Skałę, a Mahiri rzekła do księcia:
-Mohatu, dzisiaj pójdziemy do mojej przyjaciółki Liry. Mieszka
ona za Lwią Skałą. Chodźmy...
Mohi ucieszył się i pobiegli z Mahiri za Lwią Skałę. Po godzinnym biegu dotarli do małej jaskini. Koło jaskini było małe źródełko, a przed grotą siedział lew.
-Witaj Isaki. To mój syn Mohatu, Lira w jaskini? -powiedziała Mahiri
-Witajcie, tak. Chodźcie. -odrzekł Isaki
Lew wstał i zaprowadził gości do jaskini. Tam leżały dwie lwice, jedna dorosła - druga to jeszcze lwiątko.
-Oh, witajcie! -przywitała się lwica
-Cześć Liro, i co u was? -odparła Mahiri -To jest Mohatu.
-Dzień dobry... -szepnął książę
-Umięśniony książę. -powiedziała Lira -To jest Dalia, moja córka.
Dalia przywitała się. Isaki kazał Dalii iść z Mohatu zabawić się. Dalia wyszła z księciem przed jaskinię i zapytała w co się będą bawić.
-W zapasy... -odpowiedział Mohi
I zaczęła się mała walka, potem lwiątka usiadły nad źródełkiem.
-Mohatu, a twoi dziadkowie jeszcze żyją czy nie? -zapytała Dalia
Książę zapłakał, znał swoich dziadków tylko trochę. Zmarli kilka tygodni po jego narodzinach, jednak pamiętał ich doskonale.
-Ja... jja przepraszam. Nie wiedziałem... -rzekła mała lwica
Mohi otarł łzy i zaczęli się ganiać, przed jaskinię wyszedł Isaki i przypatrywał się zabawie lwiątek. Mahiri i Lira poszły zapolować i zjedli wszyscy razem zebrę. Wieczorem Mahiri powiedziała:
-Ja już wracam na Lwią Skałę, Mohi chodź już.
-Ależ mamo... -zasmucił się książę
-Niech Mohatu zostanie u nas na noc. Jutro wieczorem go odprowadzimy. -powiedziała Lira
Mahiri zgodziła się i poszła na Lwią Skałę, a Mohatu zasnął w jaskini Liry i Isaki.
<--Isaki i Lira
:0 Faajnie !
OdpowiedzUsuńNo, no... starasz się. I bardzo dobrze piszesz ;)
OdpowiedzUsuńNoo nie źle. Błędów nie robisz i masz dobre pomysły ;-}
OdpowiedzUsuń