-Witaj ciociu! -powiedział książę
Vitra spojrzała na Mohatu. Lwiątko uśmiechnęło się, a lwica leniwie odpowiedziała:
-Witaj... Mohi.
Mohatu ucieszył się, że jakiś dorosły członek stada powiedział do niego Mohi. Skrót ten wymyślił sobie książę i mówili do niego tak przyjaciele.
-Więc co cię do mnie sprowadza? -zapytała Vitra
Nie lubiła Mohatu i nie chętnie z nim rozmawiała. Lwica była siostrą Mahiri i była kiedyś zakochana w Dahabu, ten jednak wybrał Mahiri.
-Przybiegłem cię odwiedzić. -odpowiedział książę
Mohi zauważył, że jego ciocia nie była zbyt rozmowna.
-Po co tu przyszedłem? -pomyślał młody lew -Mogłem zostać z przyjaciółmi, ale mama powiedziała żebym rozweselił ciocię. Muszę podjąć szybko rozmowę i ją rozśmieszyć...
Sprytny książę wymyślił temat rozmowy. Tym tematem była wczorajsza walka z kilkoma lwami złego stada.
-Ciociu, a jak twoje rany? Lepiej? -zapytał Mohi
-Troszkę lepiej... na nodze już prawie nie boli. Gorzej z łokciem, a do ucha się przyzwyczajam. -odparła Vitra
-Rozumiem, a gdzie odbywała się ta walka? Tata mi nie chce powiedzieć... -dodało lwiątko
Lwica wyszczerzyła zęby i powiedziała:
-Oj, Mohatu. Lepiej, abyś nie wiedział...
Syn Dahabu i Mahiri zasmucił się i westchnął:
-Oh, powiedz mi ciociu. Proszę.
Książę spojrzał błagalnym wzrokiem na Vitrę.
-To miejsce nie jest dla lwiątek. Miejsce za rzeką bądź Cmentarzysko Słoni to nie miejsce dla księcia. -powiedziała lwica
Mohi triumfalnie się uśmiechnął.
-O nie... wymsknęło mi się, nie chodź tam, a jak już ja ci tego nie powiedziałam. -lwica szepnęła na ucho Mohatu
Książę przytaknął.
-Idę na coś zapolować, do zobaczenia. -powiedziała lwica i odbiegła
Książę został sam, więc pobiegł na polankę za Lwią Skałę. Spotkał tam Mahiri, Tatianę, Plivę i Zumę. Tatiana to mama Tibo i Tiny, Pliva to matka Villi, a Zuma to matka Frugo. Mohatu przytulił się do swojej matki i położył się koło niej. Książę zamknął oczy, a wtedy połaskotało go coś. Mohi nie zwrócił uwagi na łaskotanie, ale wtedy coś uczepiło się jego ogona. Książę wstał, a koło niego siedziała Liza. Liza była kilkutygodniową siostrą Frugo. Liza roześmiała się, a Mohatu pozwolił jej na zabawianie się ogonem. Po kilku minutach Vitra przyniosła zebrę i wtedy przyszedł Tibo, Tina, Villa i Frugo. Wszyscy jedli zebrę, a potem odpoczywali.
Fajna notqa i ładne fotki. I zachęcam cię do pisania 2 notek dziennie, ale ta decyzja zależy od ciebie...
OdpowiedzUsuńCześć! Exstra nocia i ciekawe zdjęcia. Pisz dalej! Nie robisz błędów, piszesz jak na razie regularnie. Czekam na kolejne notki ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za takie pozytywne opinie ;** No i Aslan postaram się te 2 notki dziennie 8)
OdpowiedzUsuńFajny blog ;)
OdpowiedzUsuńZajefajny blog!
OdpowiedzUsuń