-Przepraszam... byłem zajęty.
Uru uśmiechnęła się i zbliżyła pyszczek do pyska Ahadiego. Pocałowali się i udali na Lwią Skałę.
Następnego dnia Ahadi i Uru poszli na spacer; znowu na sawannę. Nagle król położył się w trawie i zaciągnął w tą pozycję lwicę.
-Cii... tam jest jakaś lwica. Nie jest ze stada! -szepnął lew
jego towarzyszka niecierpliwiła się, czekanie nie sprawiało jej przyjemności. Wstała i podbiegła do nieznajomej. Prawie biała lwica zdziwiła się i nagle zobaczyła Ahadiego stającego po prawej
-Kim jesteście?! Nie jesteście z Lwiej Skały. -powiedział Ahadi
-Dalia i Shenta. Ty niby kim jesteś? -powiedziała biała lwica, która okazała się być córką Dali
-Król Ahadi i królowa Uru. Córka Mohatu... -powiedziała Uru
-Zaprowadź nas na Lwią Skałę. -zarządziła Dalia
Zdziwiony Ahadi postanowił wykonać polecenie i byli na Lwiej Skale, tam napotkali Mohatu. Były król na widok brązowej lwicy zaniemówił. Po chwili odrzekł:
-Dalia?
-Tak, to moja córka Shenta. My byśmy chciały tu zamieszkać. -odpowiedziała Dalia
-Nie ma sprawy, Ahadi oprowadź Shentę. -oznajmił Mohatu
Lew odszedł, a Uru patrzyła jak Ahadi i Shenta poszli nad wodopój. Zasmucona pobiegła do jaskini
-Jutro będzie lepiej... to chwilowe! -poprawiała sobie humor
notka marna :| żaal
OdpowiedzUsuńAnonimowy mam prośbę. Jak ci się coś nie podoba to się zamknij i nie odzywaj!!!
OdpowiedzUsuńA co do notki świetna.!!
Dlaczego nie piszesz notek czyżby blog się zamyka :( ?
OdpowiedzUsuńSorki ,że tak nie pisałam komentarzy ale nie martw się.. Przeczytałam wszystkie i oczywiście były ekstra. Miło się czyta!
OdpowiedzUsuń