Król Mufasa, gdy usłyszał że będzie ojcem nie mógł pohamować się i rozpowiadał o tym wszystkim, dwa dni potem przyjaciółka Sarab wyznała królowej że też spodziewa się lwiątka.
***
Sarabi wylegiwała się w jaskini, obok niej siedział Mufasa. Lwice były na polowaniu, a większość lwów pilnowała granicy; ostatnio Shenzi, Ed i Banzai często wchodziły na Lwią Ziemię. Para królewska była sama w jaskini. Nagle Sarabi zaczęła krzyczeć, a Mufasa poderwał się. Jak najszybciej biegł po szamana. Po chwili wrócił z Rafikim. Król czekał przed jaskinią, a po kilku minutach pawian wyszedł wesoły. Lew wbiegł do groty i ujrzał Sarabi trzymającą małe złote lwiątko.
-To samczyk... -wyszeptała lwica i polizała maleństwo
-Jest śliczny, a jak go nazwiemy? -odparł Mufasa i przysiadł obok żony
-Hmmm... -Sarab zastanowiła się -Może Simbad?
-Wiem! Przyszły król będzie nosił imię Simba. Podoba Ci się? -powiedział Mufasa
-Tak.
Lew polizał żonę i synka, a przyszły król Simba słodko zasnął. Wtedy wszedł Rafiki.
-Czy książę ma już imię? -zapytał
-Tak, nazywa się Simba. -dumnie powiedziała Sarabi
Lwica uśmiechnęła się.
-Prezentacja odbędzie się za cztery dni. -odrzekł szaman i pożegnał się
***
Cztery dni po narodzinach księcia odbyła się jego prezentacja. Zazu zebrał wszystkie zwierzęta z sawanny, które zebrały się pod Lwią Skałą. Rafiki wszedł na Lwią Skałę i wziął lwiątko. Nasmarował je sokiem z owocu i posypał ziołami. Simba kichnął. Pawian wszedł na czubek Lwiej Skały z księciem w rękach. Uniósł go do góry, a wszystkie zwierzęta zaczęły wiwatować i kłaniać się. Zebry stukały kopytami, słonie machały trąbami, antylopy skakały, a inne zwierzęta po prostu kłaniały się. Mały Simba obserwował to wszystko z wielkim zdziwieniem. Zazu latał nad zwierzętami, a Mufasa i Sarabi stali przytuleni do siebie nie daleko Rafikiego.
Ładnie :)
OdpowiedzUsuńSuper :D Pisz dalej :P
OdpowiedzUsuń