Kilka dni po prezentacji Simby, Sarabi wyszła z nim i Mufasą na spacer. Simba nie umiał jeszcze chodzić, a ni mówić. Więc królowa niosła go w pysku. Simba rozglądał się dookoła i śmiał się. Sarabi usiadła na polance, kładąc Simbe
koło siebie. Malec próbował wstać i zrobić kilka kroków, ale to zawsze kończyło się upadkiem.
-Nie długo spotka się z córką Shisa i Sarafiny. -powiedziała lwica
Mufasa położył się obok niej i wziął lwiątko na grzywę.
-Kiedy urodziła się ich córka? -zapytał król
-W dzień prezentacji Simby, dlatego nie było na niej Saraf, ich córka ma na imię Nala. -odparła Sarabi
Lwica obserwowała Simbę, który próbował chodzić w grzywie Mufasy.
-Wiesz, nie było jeszcze jednego lwa... -powiedziała po chwili lwica
-Tak, a kogo? -zapytał król
Lew zdjął z grzywy swojego syna i postawił go na ziemi. Lwiątko stawiało już pierwsze kroki.
-Wujka Simby, Skazy.
-CO ?!
-Naprawdę Skaza nie przyszedł obejrzeć jego przyszłego króla.
-Wybacz Sarabi, ale muszę iść z nim porozmawiać.
Mufsa polizał Sarabi.
-Matia... -nagle pisnął Simba -Tiata... Mama.
-O! Mój synek już mówi. -zdziwił się Muffy
Sarabi uśmiechnęła się i wzięła Simbe w pysk. Odeszła z Mufasą na Lwią Skałę, a tam król zwołał Zazu i kazał mu uprzedzić Skazę, że będzie miał gościa.
***
Tymczasem Sarafina i Shisazen siedzieli nie daleko Ślepych Skałek. Mała Nala siedziała na łapie lwicy. Futerko miała beżowo-kremowe. Shis uśmiechał się do córeczki, a małe lwiątko próbowało przejść z łapy Saraf na grzywę Shisazena.
***
Zazu poleciał do jaskini Skazy. Królewski brat siedział tam sam, próbując złapać myszkę. Już miał ją w łapach, gdy wpadł Zazu, mówiąc:
-Mama Cię nie uczyła, że nie ładnie bawić się jedzeniem? Król Mufasa spieszy do Ciebie z wizytą!
-Oh, to ty kupo pierza! Właśnie zabierałem się do obiadu, grr!
Skaza rzucił się na majordomusa. Po chwili pakował go sobie do paszczy. Zazu zaczął krzyczeć. Wtedy do jaskini wbiegł Mufasa i zawarczał:
-Wypluj go!
Skaza posłusznie wypluł ptaka, a Zazu usiadł na grzbiecie króla.
-Czemu Cię nie było na prezentacji mojego syna?! -zapytał silny lew
Skaza usiadł i spojrzał na brata, robiąc minę niewiniątka.
-Oh... wyleciało mi z głowy.
-Akurat zapomniałeś o tak ważnym wydarzeniu... phii! -Zazu nie ukrywał oburzenia
-Radzę Ci nie narażać się, Simba jest Twoim przyszłym królem! Wrrr... -dodał Mufasa
-O bracie... czy rzucasz mi wyzwanie? -zapytał Skaza
Mufasa odszedł, a Skaza zaczął mruczeć coś pod nosem.
***
Simba miał już ponad miesiąc. Wtedy Sarabi wzięła go na spacer i chciała go zapoznać z Nalą. Królowa poszła z synem nad wodopój, a po chwili przyszła Sarafina z Nalą.
-Witaj Sarabi! -zawołała Saraf
Sarab odpowiedziała.
-Dzień dobry. -powiedział Simba
To samo powiedziała Nala tylko o wiele nie śmialej.
-Jestem Simba, a ty? -powiedział książę
-Ja... nazywam się Nala. -powiedziała córka Saraf
Lwiątka zaczęły się ganiać i biec do przodu. Lwice szły wolno, ale nie spuszczały dzieci z oczu. Simba i Nala zaprzyjaźnili się.
Super :)
OdpowiedzUsuń