Simba wstał bardzo wcześnie i zaczął budzić swoich rodziców.
-Tato... tato. Wstawaj. -powiedział książę
-Twój syn się zbudził. -wyszeptała Sarabi
-Do południa to twój syn. -odrzekł Mufasa
Królowa i król wstali, a Simba wybiegł przed jaskinię. Sarabi wyszła na spacer, a Mufasa usiadł na czubku.
-Spójrz Simba ta cała ziemia opromieniona słońcem to nasze królestwo. -odparł Mufasa
-Łał... -powiedział Simba -A to takie ciemne miejsce?
-To już nie należy do nas i nie wolno ci tam chodzić. Być królem to coś więcej niż robienie tego co się chce.
-Naprawdę?
Ojciec i syna zeszli z Lwiej Skały i przeszli się po polance.
-Simba. Jako król musisz pojąć istotę tej harmonii i nauczyć się szanować każde stworzenie od mrówki po antylopę.
-Ale antylopy się zjada.
-Simba, wszystko ci wyjaśnię. Kiedyś po śmierci wyrośnie na nas trawa, którą jedzą antylopy. Tak więc wszyscy jesteśmy złączeni w Wielkim Kręgu Życia.
Nagle przyleciał Zazu.
-Witaj królu, przynoszę poranny raport. -powiedział majordmous
-Dzień dobry Zazu. No to dawaj! -odpowiedział król
Zazu zaczął raport:
-Dryl wprowadził dryl , bo chce by gnu sprzątnęły gnój. W buszu struś buszuje , bo się pluszu suszem struł. Dość szykan łyka pelikan smętny protest sąg i bisy ciągnął bisy i o buźce guźca śnią. Gdy parę butów marabutów chciał wysępić sęp to szympans zwietrzył impas i obudził rój tse-tse.
I taki jest rzeczy stan ! Zbadałem to wszystko sam ! Każdy fakt , traf i plan w protokole tu mam ! I relacje Ci zdam ! Nosorożce na manowce obce cła(?) próbują zwieść. Zebry zaś na żebry i do liści nie chcą jeść. [...](?) krokodyl , mrównik zaś za równik zwiał ! Jak sawanna długa i szeroka wstał już dzień ! I co tylko żyje o posiłek stara się !
I taki jest rzeczy stan ! Poza tym wszystko bez zmian ! Każdy fakt , traf i plan w protokole tu mam ! A ty oceń to sam !
W tym czasie Simba chciał złapać świstaka.
-Co robisz synu? -szepnął Mufasa
-Poluję. -szeptał książę
Zazu nadal mówił o raporcie.
-Skradaj się, cichutko...
-No jasne. Kiedy trzeba umiem być cicho.
-Ani mru-mru. Cichutko... powoli.
Nagle Simba skoczył na Zazu, a Mufasa roześmiał się. Wtedy lwiątko zaczęło śpiewać:
-I taki jest rzeczy stan, po za tym wszystko bez zmian.
-Panie! Hieny na Lwiej Ziemi. -powiedział majordomus
-Zazu, zabierz stąd Simbe. -odrzekł zaniepokojony król
Zazu zaprowadził księcia na Lwią Skałę i odleciał, znudzone lwiątko poszło przed jaskinię Skazy.
-Stryju, wiesz co ci powiem? -zapytał Simba
-Nienawidzę zgadywanek. -odparł ponuro Skaza
-Ja będę królem Lwiej Ziemi.
-O jak się cieszę.
-Widziałem dzisiaj całe nasze królestwo. Będę nim rządził i już.
-Wybacz, że nie podskoczę z radości. -ponurość Skazy dziwiła Simbe -Boli mnie grzbiet.
-Wujku, a kim ty będziesz jak zostanę królem?
-Szachem perskim.
-Dziwny jesteś.
-I to nie wiesz jak bardzo. Mówisz, że tata pokazał ci całe królestwo?
-Taaak. -odparł Simba z dumą -Calutkie.
-A co powiedział ci o tym ciemnym miejscu?
-Aaa... nic. -lwiątko zasmuciło się -Zabronił tam chodzić.
-I tu ma absolutnie rację. Tam chodzą tylko dzielne lwy.
- A co tam jest?
-Daruj, ale nie mogę powiedzieć. Kieruje mną troska o mojego bratanka. Cmentarzysko Słoni to nie jest miejsce dla księcia.
-Łał...
-Ups... wygadałem się. Ale obiecaj, że nigdy tam nie pójdziesz.
-Mogę obiecać...
Simba pobiegł do Nali.
Regulamin Bloga
Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.
Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!
środa, 29 lutego 2012
poniedziałek, 27 lutego 2012
43.Kłopot Nali
Paczka przyjaciół siedziała przy wodopoju. Dzisiejszy dzień był upalny, a lwiątka nudziły się. Brakowało jednego lwiątka, Malki. Malka udał się na samotny spacer, mówiąc że musi o czymś pomyśleć. Z tego powodu Tama była trochę smutna, ale nikt nie zwracał na to uwagi bo lwiczka była tylko trochę przygaszona. Większość lwiątek siedziało w wodopoju, oprócz Chumviego i Tamy. Nagle przyszedł Malka, wskoczył do wody i przywitał się. Tama uśmiechnęła się i wskoczyła do wodopoju. Nagle Malka szepnął do Nali:
-Nala muszę Ci coś powiedzieć, chodź się przejść.
-Zaraz wrócę... -odparła Nala do innych i poszła za Malką
Udali się w kierunku Ślepych Skałek. Siedzieli chwilę za kilka metrów od Ślepych Skałek, a Malka spuścił głowę.
-Słuchaj, Nala. -powiedział Malka -Gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy od razu się w tobie zakochałem.
-Co ?!
Nala dziwnie przekręciła głowę, czego wynikiem było spotkanie się ich nosków. To wszystko przez przypadek widział przechodzący nie daleko Simba, Tojo i Chumvi.
-Biedna Tama... -szepnął Chumvi
-Tama była dzisiaj taka smutna, jak Malki nie było. -dodał Tojo
Simba nie odzywał się; był zły, że Malka zabiera mu Nale. Książę lubił brata Kuli, ale nie chciał żeby był chłopakiem Nali. Trójka chłopców oddaliła się, a po drodze widzieli jak Nala biegła bardzo szybko na Lwią Skałę. Simba zauważył, że nie była wesoła.
***
Nala powiedziała o wszystkim Sarafinie, a lwica tylko powiedziała:
-Masz szczęście, że komuś na tobie zależy.
-Ja nie chcę żeby Malka mnie kochał. -powiedziała jej córka
Przez najbliższe dni Malka omijał Nalę i resztę paczki, z czego Tama stawała się co raz bardziej smutna. Trzy dni po tym wydarzeniu Nala zabrała Simbe na spacer i powiedziała mu o wszystkim. Ten zdziwił się, że Nala nie chce być dziewczyną Malki.
-Nala... ja pogadam z Malką.
Simba pobiegł na wielki drzewo nie daleko Ślepych Skałek, to było ulubione miejsce adoratora córki Saraf. Książę wspiął się na gałąź i przysiadł koło kolegi. Smutny Malka chciał zeskoczyć, ale Simba go zatrzymał.
-Malka. Przykro mi, że Nala cię odrzuciła, ale jedna z twoich przyjaciółek do ciebie wzdycha. Spróbuj odkochać się od Nali. -powiedział
Malka potrząsnął grzywą i powiedział:
-Kto się we mnie kocha?
-Ja nie mogę ci powiedzieć, sam musisz to poczuć.
-Być może.
-Nie może, na pewno. Po prostu jesteście dla ciebie stworzeni.
-A jak się odkochać? Nala jest fajna...
-W końcu ci przejdzie.
I od tego czasu Simba i Malka byli najlepszymi przyjaciółmi. I Malka odkochał się od Nali, a Tama cały czas wzdychała do lwiątka z czarno-brązowo grzywą.
-Nala muszę Ci coś powiedzieć, chodź się przejść.
-Zaraz wrócę... -odparła Nala do innych i poszła za Malką
Udali się w kierunku Ślepych Skałek. Siedzieli chwilę za kilka metrów od Ślepych Skałek, a Malka spuścił głowę.
-Słuchaj, Nala. -powiedział Malka -Gdy zobaczyłem cię po raz pierwszy od razu się w tobie zakochałem.
-Co ?!
Nala dziwnie przekręciła głowę, czego wynikiem było spotkanie się ich nosków. To wszystko przez przypadek widział przechodzący nie daleko Simba, Tojo i Chumvi.
-Biedna Tama... -szepnął Chumvi
-Tama była dzisiaj taka smutna, jak Malki nie było. -dodał Tojo
Simba nie odzywał się; był zły, że Malka zabiera mu Nale. Książę lubił brata Kuli, ale nie chciał żeby był chłopakiem Nali. Trójka chłopców oddaliła się, a po drodze widzieli jak Nala biegła bardzo szybko na Lwią Skałę. Simba zauważył, że nie była wesoła.
***
Nala powiedziała o wszystkim Sarafinie, a lwica tylko powiedziała:
-Masz szczęście, że komuś na tobie zależy.
-Ja nie chcę żeby Malka mnie kochał. -powiedziała jej córka
Przez najbliższe dni Malka omijał Nalę i resztę paczki, z czego Tama stawała się co raz bardziej smutna. Trzy dni po tym wydarzeniu Nala zabrała Simbe na spacer i powiedziała mu o wszystkim. Ten zdziwił się, że Nala nie chce być dziewczyną Malki.
-Nala... ja pogadam z Malką.
Simba pobiegł na wielki drzewo nie daleko Ślepych Skałek, to było ulubione miejsce adoratora córki Saraf. Książę wspiął się na gałąź i przysiadł koło kolegi. Smutny Malka chciał zeskoczyć, ale Simba go zatrzymał.
-Malka. Przykro mi, że Nala cię odrzuciła, ale jedna z twoich przyjaciółek do ciebie wzdycha. Spróbuj odkochać się od Nali. -powiedział
Malka potrząsnął grzywą i powiedział:
-Kto się we mnie kocha?
-Ja nie mogę ci powiedzieć, sam musisz to poczuć.
-Być może.
-Nie może, na pewno. Po prostu jesteście dla ciebie stworzeni.
-A jak się odkochać? Nala jest fajna...
-W końcu ci przejdzie.
I od tego czasu Simba i Malka byli najlepszymi przyjaciółmi. I Malka odkochał się od Nali, a Tama cały czas wzdychała do lwiątka z czarno-brązowo grzywą.
niedziela, 26 lutego 2012
42.Lwiątka
Simba i Nala znali się ledwie kilka dni, a już byli najlepszymi przyjaciółmi. Pewnego dnia wszystkie lwice ze stada zmówiły się i zaprowadziły swoje dzieci nad wodopój, żeby się poznały. Przyszły wszystkie lwiątka ze stada. Simba i Nala przyszli pierwsi, a potem kilka innych lwiątek. Gdy byli wszyscy, lwice odeszły.
-Ja jestem Simba, a wy? -powiedział Simba
Lwiątka zaczęły się po kolei przedstawiać:
-Ja jestem Nala.
-Ja Chumvi, a to moja siostra Tama.
-Ja nazywam się Tojo.
-Ja mam na imię Kula, a mój brat to Malka.
Po chwili wszystkie lwiątka się znały.
Brązowy lewek miał na imię Chumvi, a jego siostra lekko pomarańczowa i lekko beżowa z grzywką miała na imię Tama. Tojo był jedynakiem i miał futerko koloru karmelowego. Malka był pomarańczowo-beżowym lewkiem z czarną grzywką, a jego siostra Kula była jasno brązowa. Lwiątka na początku bawiły się w gonianego, potem w chowanego, a na końcu lwiątka kąpały się. Nie kąpał się tylko Chumvi. Nagle Malka wyszedł na brzeg i zapytał:
-Simba, czy ty będziesz przyszłym królem?
-Tak, a co? -książę stanął przed Malką i otrząsnął się z wody.
-Tak się pytam... -odparł Malka -A czy fajnie jest być księciem?
-Pewnie... tylko dużo obowiązków.
Malka wskoczył do wodopoju. Tama spojrzała na niego, ale Malka uważał kogoś innego za swoją wybrankę...
-Ja jestem Simba, a wy? -powiedział Simba
Lwiątka zaczęły się po kolei przedstawiać:
-Ja jestem Nala.
-Ja Chumvi, a to moja siostra Tama.
-Ja nazywam się Tojo.
-Ja mam na imię Kula, a mój brat to Malka.
Po chwili wszystkie lwiątka się znały.
Brązowy lewek miał na imię Chumvi, a jego siostra lekko pomarańczowa i lekko beżowa z grzywką miała na imię Tama. Tojo był jedynakiem i miał futerko koloru karmelowego. Malka był pomarańczowo-beżowym lewkiem z czarną grzywką, a jego siostra Kula była jasno brązowa. Lwiątka na początku bawiły się w gonianego, potem w chowanego, a na końcu lwiątka kąpały się. Nie kąpał się tylko Chumvi. Nagle Malka wyszedł na brzeg i zapytał:
-Simba, czy ty będziesz przyszłym królem?
-Tak, a co? -książę stanął przed Malką i otrząsnął się z wody.
-Tak się pytam... -odparł Malka -A czy fajnie jest być księciem?
-Pewnie... tylko dużo obowiązków.
Malka wskoczył do wodopoju. Tama spojrzała na niego, ale Malka uważał kogoś innego za swoją wybrankę...
sobota, 25 lutego 2012
41.Pierwsze znajomości i rozmowa ze Skazą.
Kilka dni po prezentacji Simby, Sarabi wyszła z nim i Mufasą na spacer. Simba nie umiał jeszcze chodzić, a ni mówić. Więc królowa niosła go w pysku. Simba rozglądał się dookoła i śmiał się. Sarabi usiadła na polance, kładąc Simbe
koło siebie. Malec próbował wstać i zrobić kilka kroków, ale to zawsze kończyło się upadkiem.
-Nie długo spotka się z córką Shisa i Sarafiny. -powiedziała lwica
Mufasa położył się obok niej i wziął lwiątko na grzywę.
-Kiedy urodziła się ich córka? -zapytał król
-W dzień prezentacji Simby, dlatego nie było na niej Saraf, ich córka ma na imię Nala. -odparła Sarabi
Lwica obserwowała Simbę, który próbował chodzić w grzywie Mufasy.
-Wiesz, nie było jeszcze jednego lwa... -powiedziała po chwili lwica
-Tak, a kogo? -zapytał król
Lew zdjął z grzywy swojego syna i postawił go na ziemi. Lwiątko stawiało już pierwsze kroki.
-Wujka Simby, Skazy.
-CO ?!
-Naprawdę Skaza nie przyszedł obejrzeć jego przyszłego króla.
-Wybacz Sarabi, ale muszę iść z nim porozmawiać.
Mufsa polizał Sarabi.
-Matia... -nagle pisnął Simba -Tiata... Mama.
-O! Mój synek już mówi. -zdziwił się Muffy
Sarabi uśmiechnęła się i wzięła Simbe w pysk. Odeszła z Mufasą na Lwią Skałę, a tam król zwołał Zazu i kazał mu uprzedzić Skazę, że będzie miał gościa.
***
Tymczasem Sarafina i Shisazen siedzieli nie daleko Ślepych Skałek. Mała Nala siedziała na łapie lwicy. Futerko miała beżowo-kremowe. Shis uśmiechał się do córeczki, a małe lwiątko próbowało przejść z łapy Saraf na grzywę Shisazena.
***
Zazu poleciał do jaskini Skazy. Królewski brat siedział tam sam, próbując złapać myszkę. Już miał ją w łapach, gdy wpadł Zazu, mówiąc:
-Mama Cię nie uczyła, że nie ładnie bawić się jedzeniem? Król Mufasa spieszy do Ciebie z wizytą!
-Oh, to ty kupo pierza! Właśnie zabierałem się do obiadu, grr!
Skaza rzucił się na majordomusa. Po chwili pakował go sobie do paszczy. Zazu zaczął krzyczeć. Wtedy do jaskini wbiegł Mufasa i zawarczał:
-Wypluj go!
Skaza posłusznie wypluł ptaka, a Zazu usiadł na grzbiecie króla.
-Czemu Cię nie było na prezentacji mojego syna?! -zapytał silny lew
Skaza usiadł i spojrzał na brata, robiąc minę niewiniątka.
-Oh... wyleciało mi z głowy.
-Akurat zapomniałeś o tak ważnym wydarzeniu... phii! -Zazu nie ukrywał oburzenia
-Radzę Ci nie narażać się, Simba jest Twoim przyszłym królem! Wrrr... -dodał Mufasa
-O bracie... czy rzucasz mi wyzwanie? -zapytał Skaza
Mufasa odszedł, a Skaza zaczął mruczeć coś pod nosem.
***
Simba miał już ponad miesiąc. Wtedy Sarabi wzięła go na spacer i chciała go zapoznać z Nalą. Królowa poszła z synem nad wodopój, a po chwili przyszła Sarafina z Nalą.
-Witaj Sarabi! -zawołała Saraf
Sarab odpowiedziała.
-Dzień dobry. -powiedział Simba
To samo powiedziała Nala tylko o wiele nie śmialej.
-Jestem Simba, a ty? -powiedział książę
-Ja... nazywam się Nala. -powiedziała córka Saraf
Lwiątka zaczęły się ganiać i biec do przodu. Lwice szły wolno, ale nie spuszczały dzieci z oczu. Simba i Nala zaprzyjaźnili się.
koło siebie. Malec próbował wstać i zrobić kilka kroków, ale to zawsze kończyło się upadkiem.
-Nie długo spotka się z córką Shisa i Sarafiny. -powiedziała lwica
Mufasa położył się obok niej i wziął lwiątko na grzywę.
-Kiedy urodziła się ich córka? -zapytał król
-W dzień prezentacji Simby, dlatego nie było na niej Saraf, ich córka ma na imię Nala. -odparła Sarabi
Lwica obserwowała Simbę, który próbował chodzić w grzywie Mufasy.
-Wiesz, nie było jeszcze jednego lwa... -powiedziała po chwili lwica
-Tak, a kogo? -zapytał król
Lew zdjął z grzywy swojego syna i postawił go na ziemi. Lwiątko stawiało już pierwsze kroki.
-Wujka Simby, Skazy.
-CO ?!
-Naprawdę Skaza nie przyszedł obejrzeć jego przyszłego króla.
-Wybacz Sarabi, ale muszę iść z nim porozmawiać.
Mufsa polizał Sarabi.
-Matia... -nagle pisnął Simba -Tiata... Mama.
-O! Mój synek już mówi. -zdziwił się Muffy
Sarabi uśmiechnęła się i wzięła Simbe w pysk. Odeszła z Mufasą na Lwią Skałę, a tam król zwołał Zazu i kazał mu uprzedzić Skazę, że będzie miał gościa.
***
Tymczasem Sarafina i Shisazen siedzieli nie daleko Ślepych Skałek. Mała Nala siedziała na łapie lwicy. Futerko miała beżowo-kremowe. Shis uśmiechał się do córeczki, a małe lwiątko próbowało przejść z łapy Saraf na grzywę Shisazena.
***
Zazu poleciał do jaskini Skazy. Królewski brat siedział tam sam, próbując złapać myszkę. Już miał ją w łapach, gdy wpadł Zazu, mówiąc:
-Mama Cię nie uczyła, że nie ładnie bawić się jedzeniem? Król Mufasa spieszy do Ciebie z wizytą!
-Oh, to ty kupo pierza! Właśnie zabierałem się do obiadu, grr!
Skaza rzucił się na majordomusa. Po chwili pakował go sobie do paszczy. Zazu zaczął krzyczeć. Wtedy do jaskini wbiegł Mufasa i zawarczał:
-Wypluj go!
Skaza posłusznie wypluł ptaka, a Zazu usiadł na grzbiecie króla.
-Czemu Cię nie było na prezentacji mojego syna?! -zapytał silny lew
Skaza usiadł i spojrzał na brata, robiąc minę niewiniątka.
-Oh... wyleciało mi z głowy.
-Akurat zapomniałeś o tak ważnym wydarzeniu... phii! -Zazu nie ukrywał oburzenia
-Radzę Ci nie narażać się, Simba jest Twoim przyszłym królem! Wrrr... -dodał Mufasa
-O bracie... czy rzucasz mi wyzwanie? -zapytał Skaza
Mufasa odszedł, a Skaza zaczął mruczeć coś pod nosem.
***
Simba miał już ponad miesiąc. Wtedy Sarabi wzięła go na spacer i chciała go zapoznać z Nalą. Królowa poszła z synem nad wodopój, a po chwili przyszła Sarafina z Nalą.
-Witaj Sarabi! -zawołała Saraf
Sarab odpowiedziała.
-Dzień dobry. -powiedział Simba
To samo powiedziała Nala tylko o wiele nie śmialej.
-Jestem Simba, a ty? -powiedział książę
-Ja... nazywam się Nala. -powiedziała córka Saraf
Lwiątka zaczęły się ganiać i biec do przodu. Lwice szły wolno, ale nie spuszczały dzieci z oczu. Simba i Nala zaprzyjaźnili się.
piątek, 24 lutego 2012
40.Książe Simba
Król Mufasa, gdy usłyszał że będzie ojcem nie mógł pohamować się i rozpowiadał o tym wszystkim, dwa dni potem przyjaciółka Sarab wyznała królowej że też spodziewa się lwiątka.
***
Sarabi wylegiwała się w jaskini, obok niej siedział Mufasa. Lwice były na polowaniu, a większość lwów pilnowała granicy; ostatnio Shenzi, Ed i Banzai często wchodziły na Lwią Ziemię. Para królewska była sama w jaskini. Nagle Sarabi zaczęła krzyczeć, a Mufasa poderwał się. Jak najszybciej biegł po szamana. Po chwili wrócił z Rafikim. Król czekał przed jaskinią, a po kilku minutach pawian wyszedł wesoły. Lew wbiegł do groty i ujrzał Sarabi trzymającą małe złote lwiątko.
-To samczyk... -wyszeptała lwica i polizała maleństwo
-Jest śliczny, a jak go nazwiemy? -odparł Mufasa i przysiadł obok żony
-Hmmm... -Sarab zastanowiła się -Może Simbad?
-Wiem! Przyszły król będzie nosił imię Simba. Podoba Ci się? -powiedział Mufasa
-Tak.
Lew polizał żonę i synka, a przyszły król Simba słodko zasnął. Wtedy wszedł Rafiki.
-Czy książę ma już imię? -zapytał
-Tak, nazywa się Simba. -dumnie powiedziała Sarabi
Lwica uśmiechnęła się.
-Prezentacja odbędzie się za cztery dni. -odrzekł szaman i pożegnał się
***
Cztery dni po narodzinach księcia odbyła się jego prezentacja. Zazu zebrał wszystkie zwierzęta z sawanny, które zebrały się pod Lwią Skałą. Rafiki wszedł na Lwią Skałę i wziął lwiątko. Nasmarował je sokiem z owocu i posypał ziołami. Simba kichnął. Pawian wszedł na czubek Lwiej Skały z księciem w rękach. Uniósł go do góry, a wszystkie zwierzęta zaczęły wiwatować i kłaniać się. Zebry stukały kopytami, słonie machały trąbami, antylopy skakały, a inne zwierzęta po prostu kłaniały się. Mały Simba obserwował to wszystko z wielkim zdziwieniem. Zazu latał nad zwierzętami, a Mufasa i Sarabi stali przytuleni do siebie nie daleko Rafikiego.
***
Sarabi wylegiwała się w jaskini, obok niej siedział Mufasa. Lwice były na polowaniu, a większość lwów pilnowała granicy; ostatnio Shenzi, Ed i Banzai często wchodziły na Lwią Ziemię. Para królewska była sama w jaskini. Nagle Sarabi zaczęła krzyczeć, a Mufasa poderwał się. Jak najszybciej biegł po szamana. Po chwili wrócił z Rafikim. Król czekał przed jaskinią, a po kilku minutach pawian wyszedł wesoły. Lew wbiegł do groty i ujrzał Sarabi trzymającą małe złote lwiątko.
-To samczyk... -wyszeptała lwica i polizała maleństwo
-Jest śliczny, a jak go nazwiemy? -odparł Mufasa i przysiadł obok żony
-Hmmm... -Sarab zastanowiła się -Może Simbad?
-Wiem! Przyszły król będzie nosił imię Simba. Podoba Ci się? -powiedział Mufasa
-Tak.
Lew polizał żonę i synka, a przyszły król Simba słodko zasnął. Wtedy wszedł Rafiki.
-Czy książę ma już imię? -zapytał
-Tak, nazywa się Simba. -dumnie powiedziała Sarabi
Lwica uśmiechnęła się.
-Prezentacja odbędzie się za cztery dni. -odrzekł szaman i pożegnał się
***
Cztery dni po narodzinach księcia odbyła się jego prezentacja. Zazu zebrał wszystkie zwierzęta z sawanny, które zebrały się pod Lwią Skałą. Rafiki wszedł na Lwią Skałę i wziął lwiątko. Nasmarował je sokiem z owocu i posypał ziołami. Simba kichnął. Pawian wszedł na czubek Lwiej Skały z księciem w rękach. Uniósł go do góry, a wszystkie zwierzęta zaczęły wiwatować i kłaniać się. Zebry stukały kopytami, słonie machały trąbami, antylopy skakały, a inne zwierzęta po prostu kłaniały się. Mały Simba obserwował to wszystko z wielkim zdziwieniem. Zazu latał nad zwierzętami, a Mufasa i Sarabi stali przytuleni do siebie nie daleko Rafikiego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)