Regulamin Bloga

Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.

Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!

czwartek, 1 grudnia 2011

33.Blizna Taki



Uwaga!!!
Cieszę się, że wspieracie mnie w pisaniu bloga. Sorry, że nie pisałam notek w listopadzie. Zaczął się jednak rok szkolny, a rzadko mam internet na laptopie. Dzięki Ci Fanie Balonowej - Super Bloggerki za podsunięcie mi pomysłu. Na twoją prośbę notka będzie o bliźnie Taki.
Miałam ją napisać trochę później, ale nie szkodzi. Wpadłam na pomysł założenia GaduGadu. Jeżeli też macie GG piszcie do mnie z pomysłami, prośbami, możecie pisać żebym poleciła wasz blog. Piszcie też jeżeli wam się nudzi. Najczęściej oczywiście piszcie o Królu Lwie, możecie też wysyłać ciekawe linki do innych blogów, ciekawych stron ze zdjęciami pasującymi do KL, albo filmikami o tym filmie. Mój numer to: 39512616.

Pozdrawiam, Balonowa.
*** Blizna Taki ***
Minęło kilka dni od oznajmienia królestwie kto będzie przyszłym królem. St
ado uradowało się; szczególnie szczęśliwi byli przyjaciele Muffiego - Sarabi, Sarafina, Natu i Zira. Taka oswoił się z decyzją i postanowił pracować nad sobą. Chciał być lepszy i rozkochać w sobie wszystkie trzy przyjaciółki.
W pewien ciepły dzień Taka i Mufasa wylegiwali się niedaleko kanionu. Spoglądali w głęboką przepaść, a nie opodal nich pasło się małe stadko gnu. Parę kilometrów dalej Zauditu, Uru i Hawa polowały na silną sztukę. Taka spoglądał w dół kanionu.
-Wysoko. -stwierdził
-Baardzo. -dodał Muffy
-Patrz ktoś tam biegnie. Jakiś silny lew, ma ognistą grzywę.
-On nie jest ze stada. W jego oczach widać gniew...
Bracia umilkli, obserwowali dziwnego lwa. Ten zaczął wchodzić na ściankę przeciwną do lwiątek. Mufasa wstał i odszedł od krawędzi, położył się w cieniu małego drzewa. Obok niego przycupnął
Taka.
-Dzisiaj słońce praży mocno. -powiedział brązowy książę
Muffy przymknął oczy, a Taka szepnął do niego z nutką przerażenia:
-Ten lew tu biegnie... nie ruszaj się. Może nas ominie.
Jednak przybysz biegł coraz szybciej w stronę lwiątek.
-Wreszcie was mam... wrrr! -krzyknął
Mufasa zdążył uciec, ale gdy biegł Arlekin uderzył go w łapę. Jednak Taka nie był taki szybki. Bez chwili zastanowienia przyszły król Lwiej Ziemi pobiegł po polujące lwice, a i niedaleko znalazł ojca.
Wszyscy bez wahania pobiegli na miejsce, z daleka zobaczyli lwa robiącego potężny zamach. Jego łapa po chwili drasnęła delikatny pyszczek Taki.
-Auu... -zawyło lwiątko -Auu. Uuuaa!
Rana zaczęła krwawić; Ahadi dobiegł do przybysza.
-Witaj, Arlekinie. Czy ja cię skądś nie znam?! -zawył król
-Oh, Ahadi. Chyba to twoi synalkowie... -powiedział Arlekin
-I również jeden z nich to twój przyszły król! Wynoś się.
-Oh, nie wiedziałem, że jesteś królem. Tak złym dla dawnego przyjaciela. -Arlekin przekomarzał się z Ahadim.
Uru w tym czasie razem z Zauditu podbiegła do Taki. Królowa polizała ranę syna, zlizując tym krew.
-Dla przyjaciela! Twoi rodzice zabili moich. WYNOŚ SIĘ! -ryknął król
Czarnogrzywy lew uderzył Arlekina, a ten zaczął się cofać i uciekać. Lew z Czarnej Ziemi nie chciał walczyć z Ahadim; król miał przecież całe stado do walki. Gdy Arlekin był daleko, Ahadi przysiadł przy synu. Wziął go na plecy i pobiegł do szamana, za królem pobiegł Mufasa. W drodze obaj pocieszali poszkodowanego. Tace leciały łzy, rana nie była za bardzo głęboka. Mogło się wdać już zakażenie, szamani musieli opatrzyć ranę. Po chwili stali pod baobabem. Zszedł do nich Ayes.
Król ostrożnie położył Takę na trawie, do lwów po gałęziach ześlizgnął się również uczeń Ayes'a, Rafiki. Młody pawian opatrzył nogę Mufasy i nasmarował ją dziwną maścią. Ayes rozmawiał z Taką.
-Kto ci to zrobił, książę?
-Lew ze Złej Ziemi. -przez łzy mówił Taka
-Podnieś głowę wyżej, nie bój się.
I pawian nasmarował ranę Taki, przy tym lwiątko piszczało i szarpało się. Jednak szaman był bardzo cierpliwy.
-Niech zostaną na noc, pod baobabem. Ahadi, wróć na Lwią Skałę. Uru się pewnie martwi. -odparł Ayes
Wieczorem Takę mniej już piekło, a Muffy czuwał nad bratem. W nocy Takę męczyły koszmary i często budził się przy blasku księżyca.






2 komentarze:

  1. Fajne, ale myślałem że Ahadi zrobił bliznę Taki. Dobrze, że Ahadi nie jest tu przedstawiony jako podły i agresywny lew

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z poprzednikiem i mam nadzieję, że Ahadi się nie zmieni. Notka jest bardzo ciekawa i też słówko o fotkach - są zaczepiste. Miło się czyta, z takimi dobrymi zdjęciami.
    Postaram się napisać do Ciebie na GG i dołączam do grona twoich największych fanów. Napisz szybko!

    OdpowiedzUsuń