Brązowy lew usiadł na tak zwanym tronie. Po jego prawej stronie siedział Mohatu, a po lewej Mufasa. Mieli wydać wyrok. Mieli osądzić pewną lwicę, nazywaną Serpen. Ów lew, Subiro czekał aż wprowadzą lwice. Obok Mufasy siedziała Sarabi i Simba, a obok Mohatu - Zauditu, Uru i Ahadi. Wszyscy czekali na Serpen. Nie wiedzieli jeszcze co z nią zrobią. Subiro chociaż był stary, wyglądał bardzo młodo. Był nieśmiertelny, to on zawsze wydawał wyroki. Czasami, gdy brązowy lew miał problem robił to Mchezo. Mchezo był ojcem Subiro i to kiedyś on osądzał lwy. W końcu weszła siostra Ziry, Serpen. Bardzo zdenerwowana lwica usiadła. Dopiero teraz zrozumiała, że źle robiła. Subiro przemówił:
-Teraz przeanalizujemy twoje życie i czyny. Potem wydamy wyrok.
Na salę wszedł Mchezo. Usiadł on obok Sarabi, patrząc z pogardą na siostrę Ziry.
-Jako dziecko byłaś sympatyczna. Zawsze chętna do zabawy i pomocna. Gdy Zira wyszła za Skazę, ty przeprowadziłaś się na Rajską Ziemię. -przemówił Mchezo -Tam poznałaś Lux'a i wróciliście na Złą Ziemię. Byłaś młoda. Wtedy na Lwiej Ziemi był pożar, uratowałaś lwiątko. To było odważne. Potem umarła Zira, a ty...
-Coś we mnie wstąpiło. -dokończyła Serpen -Nie panowałam nad sobą. Urodził się Savar, przygarnęłam Kali i Danver'a. Potem nie wytrzymałam. Ktoś mi powiedział, że to przez Lwioziemców Zira nie żyje. I wtedy chciałam zemsty. Myślałam, że to oni zabili moją siostrę, ale...
-Tak nie było. -dokończył Subiro
Serpen położyła się, czuła że skończy w piekle. Po jej twarzy pociekły łzy. Lwy zaczęły się naradzać. Serpen nie była naprawdę taką złą lwicą. Po prostu tęskniła za swoją jedyną siostrą. Nie miała rodziny. Został jej Lux, a potem dzieci. Zira też jej zawsze mówiła, że to Simba zabił Skazę. Jednak lwa zabiły hieny, a Zira wpadła do rzeki. Gdyby tylko Serpen o tym wiedziała, to nie byłaby taka zła. W dzieciństwie zawsze była miła i pomocna. W czasie pożaru uratowała lwiątko, gdy mieszkała na Rajskiej Ziemi uratowała lwicę. Lwy szeptały, a Serpen podniosła się. Była pewna, że pójdzie do piekła. Subiro nie wiedział co robić. Po dłuższej chwili lwy wróciły na swoje miejsca.
-Rada starszych zadecydowała, iż lwica o imieniu Serpen trafi do... nieba. -orzekł Subiro
Mufasa i Mohatu bardzo się zdziwili.
-Jednak, gdy zrobisz coś głupiego trafiasz do piekła. -dodał Mchezo
Serpen uśmiechnięta podziękowała i wyszła. Trafiła do nieba. Pół zła, pół dobra lwica żałowała za swoje czyny. Była pewna, że nie wpuszczą jej do nieba. Jednak pozory mylą.
***
Serpen kilka miesięcy przebywała w niebie. Serpen z dzieciństwa wróciła. Lwica zawsze była chętna do pomocy, a inne lwy ją polubiły. Nawet sam Mchezo się do niej przekonał. Jednak Serpen nie była do końca szczęśliwa. Ani Lux, ani Zira nie trafili tam gdzie ona. Zira, Skaza i Lux trafili do piekła. Jednak siostra Ziry zrozumiała dlaczego tak jest. Wiedziała, że oni postępowali źle. Brązowa lwica poprawiła się i żałowała za swoje czyny. Pewnego dnia do lwicy podszedł Mchezo.
-Widzę, że tęsknisz za Luxem. Jeżeli chcesz możesz trafić do piekła. -powiedział samiec
-Do piekła na pewno nie chcę trafić. -odparła Serpen
-Na pewno?
-Lepiej, gdyby byłaby tu oczyszczalnia.
-Co to?
-Tam by trafiały lwy ani złe, ani dobre. Takie, którym można dać szansę. Gdyby żałowały za swoje czyny, mogłyby trafić tu.
-To świetny pomysł. Tam trafiłby Lux i ty. Ty będziesz szczęśliwa i go nawrócisz! Idę do Subiro!
Serpen zdziwiła się, że Mchezo przyjął jej pomysł. Subiro pogratulował lwicy za wymyślenie czegoś takiego. Innym lwom też to przypadło do gustu. Po kilku dniach powstała tak zwana oczyszczalnia. Tam trafił Lux i Serpen. Serpen po to by naprowadzać Lux'a na drogę dobra. Od tego czasu inne lwy zaczęły bardziej szanować siostrę Ziry i jej męża, którzy po kilku miesiącach trafili do nieba na dobre. Dzięki oczyszczalni Subiro nie musiał już zastanawiać się czy lew ma trafić do nieba, czy do piekła. Jednak Serpen myślała, że Zira trafi do oczyszczalni. Subiro i Mchezo zadecydowali, że Zira na to nie zasługuje. Młodsza córka Hawy namawiała Subiro, ale lew nie uległ. Mchezo próbował pomóc Serpen, ale ostateczną decyzję podejmował Subiro. Starszy lew pocieszał Serpen i wpuścił do nieba jej przyjaciela - węża. Wąż był najlepszym przyjacielem lwicy na ziemi i zawsze świetnie się dogadywali. Przyjaciele codziennie wspominali swoje przygody. Tym czasem Zira i Skaza smażyli się w piekle.
Simba i Mufasa obserwowali Serpen i zdecydowali wraz z Subiro, że lwica zostaje w niebie.
***
Eee... nudne D: Nudziło mi się :O
Regulamin Bloga
Regulamin Bloga:
1.Nie kopiuj treści notek!
2.Nie przeklinaj i nie obrażaj innych.
3.Zdjęcia można kopiować, nie można tego zrobić jeżeli przy zdjęciu pisze: DON'T COPY!
4.Nie podszywaj się pode mnie i innych.
5.Miło jak zostawisz komentarz, polecisz blog i dołączysz do obserwatorów.
Jeżeli wkleisz avatar mojego bloga na swój blog do każdej notki napiszę ci komentarz!
czwartek, 28 czerwca 2012
wtorek, 26 czerwca 2012
98.Śmierć Lux'a
Kopa |
-Kopa, kiedy chcesz mu oddać tron? -spytał Kovu
-W najbliższym miesiącu... -odparł król, aż nagle zauważył czarnego lwa
-Psst... Thanabi. Tam jest Lux. -szepnął mąż Kiary
Kopa, Thanabi i Kovu zaczaili się w niewysokiej trawie. Zła Ziemia nie była już taka straszna. Zwierzęta wracały, trawa odrastała. Lux siedział i próbował złapać mysz. Nie zbyt mu się udawało. Lwy z Lwiej Ziemi czekały na dobry moment, w końcu wyskoczył Thanabi i rzucił się na Złoziemca. Chociaż książę był młodszy dawał sobie radę i po chwili leżał na Luxie. Musiał podjąć decyzję - zabić go, albo pozwolić uciec.
-Co mam z Tobą zrobić? -warknął Thanabi
Lux zaczął błagać lwa o wybaczenie, mówił że ucieknie i nie będzie stwarzał już problemów. Thanabi puścił lwa, bo myślał że mówi prawdę. Jednak Lux rzucił się na królewskiego syna i zaczął znowu walczyć. Tym czasem Kovu i Kopa przyglądali się temu zdziwieni. Nie chcieli pomagać księciu, bo wiedzieli że jest wystarczająco silny. Tak zarządził Kovu, Kopa wahał się, aż lew z blizną w końcu go namówił. Thanabi zamachnął się i zrobił bliznę na oku Lux'a. Ten cicho zawył i stanął. Zły spojrzał na Thanabiego.
Lux rzucił się na lwa i znowu walczyli. Lwioziemiec był na górze.
-Nie dam ci drugiej szansy... -powiedział Thanabi
Wysunął pazury i zamachnął się. Już miał uderzyć Lux'a gdy jego ręka zamarła. Nie chodziło o to, że go zabolało czy cuś innego. Po prostu Thanabi nie chciał zabijać. Uważał to za złe. Wstał i przystanął obok ojca. Kovu, chcąc się wykazać dobił Lux'a.Całą drogę powrotną Thanabi szedł ze spuszczoną głową.
-Dlaczego go nie zabiłem? -myślał
Kopa spojrzał na syna.
-Thanabi. Dobrze postąpiłeś, widać że jesteś dobrym lwem. Nie stworzonym do zabijania. -odparł król
Thanabi jednak źle czuł się z tym, że nie dobił Lux'a. Gdyby czarny lew zdążył się podnieść to... byłoby po nim. Książę poszedł na Ślepe Skałki, a Kopa opowiedział reszcie jak zabili Lux'a. Wszyscy uważali, że Thanabi postąpił dobrze. Szczególnie ucieszyła się Lilly, ukochana księcia. Pobiegła do niego i zaczęła go pocieszać. W końcu lew zrozumiał, że nic się nie stało.
***
Ugh... nie mam o czym pisać. Jeszcze dwie notki do 100. O czym napisać?
I dostałam dyplom od Hope, thx :)
piątek, 22 czerwca 2012
97.O jedną gwiazdę więcej
Po śmierci Serpen i połączeniu stad, na Lwiej Ziemi było spokojnie. Przynajmniej tak się wydawało. Nie długo miała odbyć się koronacja Thanabiego i Lilly, ale syn króla chciał jeszcze trochę zaczekać. Stado zaakceptowało związek Kali z Gizą, Shetani z Danverem i Namy z Savarem. Ta ostatnia para nie była ze sobą długo, a wcześniej przed każdym to ukrywali. Oprócz nich Thanabi był z Lilly, Chaka z Janą, Shani z Joką, a Manatu z nieśmiałą złoziemką, Leilą. Sarau był oczywiście z Lotti.
***
Simba w czasie bitwy, walcząc z lwicami zranił tylną łapę. Przez to nie mógł szybko biegać, ani polować. Rafiki opatrzył ranę nie co później i prawdopodobnie weszło małe zakażenie. Jednak według starego pawiana i jego ucznia, Anyes'a lwu nic się nie stanie od takiej rany. Simba pewnego dnia poszedł do dżungli, chciał być sam. Musiał przemyśleć sobie kilka spraw. Jego dzieci były już dorosłe, nie długo wnuk zostanie królem, a on... starzeje się. Lew chciał już wracać do domu, ale zauważył pewnego lwa. Syn Mufasy rozpoznał lwa, bo był to Lux. Zaczęła się walka. Simba nie był taki silny jak kiedyś i chociaż nie dawał za wygraną, poległ. Następnego dnia zaczął padać deszcz, a ciała Simby wciąż leżało w tym samym miejscu. Kiara i Kopa znaleźli martwego lwa i zanieśli go na Lwią Skałę.
Deszcz przestał padać, ale mimo to wszyscy byli smutni. Po kilku dniach odbył się pogrzeb mądrego króla.
-O jedną gwiazdę więcej. -odrzekł Rafiki, patrząc na niebo
Nala wspominała dzieciństwo, a dzieci lwa zabawy z nim. Szczególnie ucierpiał Sarau, który był przywiązany do ojca.
***
Deszcz przestał padać, ale mimo to wszyscy byli smutni. Po kilku dniach odbył się pogrzeb mądrego króla.
-O jedną gwiazdę więcej. -odrzekł Rafiki, patrząc na niebo
Nala wspominała dzieciństwo, a dzieci lwa zabawy z nim. Szczególnie ucierpiał Sarau, który był przywiązany do ojca.
***
Nikt jednak nie wiedział kto zabił Simbę. Kopa prowadził małe śledztwo i ślady prowadziły na Złą Ziemię. Wtedy domyślił się, że tak strasznego czynu mógł dopuścić się tylko Lux. Simba często rozmawiał z dziećmi i z Nalą, jako duch. Wiedział, że oni za nim tęsknią. Jednak, gdy ktoś miał problem on służył z pomocą. W niebie przynajmniej spotkał Mufasę, Sarabi, Ahadiego, Mohatu i wiele innych lwów. Poznał swoich prapradziadków i z tego powodu był bardzo szczęśliwy.
***
Sorry, że krótko ale w weekend mam złaz harcerski :3
wtorek, 19 czerwca 2012
96.Syn Kovu i Maish'y
Kovu nie powiedział Kiarze o zdradzie. Nie spotykał się z Maishą i nie wiedział gdzie ona jest. Lew nie miał zamiaru szukać jej, ani wspólnego dziecka. Wiedział, że przez to mógłby stracić Kiarę i zaufanie stada. Czuł się z tym źle i ciekawił się jak nazywa się jego dziecko. Myślał czy to chłopiec, czy dziewczynka. Miał nadzieję, że Maisha nie powiedziała dziecku kto jest jego ojcem. Bał się, że w każdej chwili ich dziecko może przyjść na Lwią Skałę.
***
-Mamo, zrozum to! Nie zabiję własnego ojca, nie będę rujnował mu życia. -powiedział lew
Brązowy, zabawny i uparty - taki był Pango. Owoc krótkiego związku Maish'y i Kovu. Pango według innych lwic był lwem przystojnym i silnym. On jednak nie był szczęśliwy. Maisha chciała, by zemścił się na Kovu. Chciała, by Kiara cierpiała po śmierci Kovu, tak jak Maisha po rozstaniu z nim. Po słowach syna lwica zdenerwowała się.
-Błędem było spotkanie Kovu! -warknęła
-Czyli ja też jestem błędem?
Maisha uderzyła lekko syna. Co innego miała zrobić? Pango stał spokojnie, nie reagując. Był uparty, ale opanowany.
-Żegnaj matko... -powiedział lew -Skoro uważasz mnie za błąd, pewnie nie chcesz bym tu mieszkał.
Maisha zaprzeczyła, ale Pango już tego nie słyszał. Biegł przed siebie, nie zważając na wołania matki. Nie wiedział gdzie biegnie, wiedział że daleko od Maishy. Od lwicy, która nigdy go nie kochała. Nigdy go nie chciała. Pango przystanął, był już daleko. Z Maishą zamieszkiwał Złą Ziemię i wcześniej lwica tłumaczyła mu gdzie jest Lwia Ziemia. Lew biegł więc w przeciwnym kierunku, bo nie chciał rujnować życia swojemu ojcu. Maisha często opowiadała mu o Kovu, mówiła iż ma brązową sierść, ciemniejszą grzywę i bliznę na oku. Opowiadała również o jego żonie i trójce dzieci. Pango był lwem wyrozumiałym i domyślał się, że Kovu nie chce go widzieć. Przecież Lwioziemcy i tak, by go wygnali. Przebiegł on już Rajską Ziemię, a teraz był na Ziemi Wschodzącego Słońca. Ziemia ta nie była zamieszkana, a Pango postanowił tu zostać. Ziemia Wschodzącego Słońca była ziemią żyzną, mieszkało tu dużo zebr i antylop, duży wodopój i liczne strumyki. Lwu szczególnie spodobały się góry, z których można podziwiać piękne widoki. Nie daleko tych gór była duża jaskinia. Pango uważał,
że dobrze postąpił uciekając od Maishy. Lew chciał wejść do jaskini, ale usłyszał cichy ryk.
-Czego chcesz? -ktoś powiedział
-Kim jesteś? -odparł Pango
Z drzewa zeskoczyła młoda lwica. Miała piękne błękitne oczy, rude futro i jasny pasek na głowie.
-Nazywam się Ukanda i mieszkam tu. Jestem królową tej ziemi. -z dumą wyjaśniła lwica
-Miło mi cię poznać. Jestem Pango i chyba tu zamieszkam.
Ukanda weszła do jaskini i usnęła. Pango nie mógł zasnąć, bo myślał o lwicy.
Po kilku miesiącach na świat przyszedł Machi (czyt.Maszi). Syn Ukandy i Pango miał pomarańczowe futro i brązową grzywę. Pango w końcu był szczęśliwy.
***
-Mamo, zrozum to! Nie zabiję własnego ojca, nie będę rujnował mu życia. -powiedział lew
Brązowy, zabawny i uparty - taki był Pango. Owoc krótkiego związku Maish'y i Kovu. Pango według innych lwic był lwem przystojnym i silnym. On jednak nie był szczęśliwy. Maisha chciała, by zemścił się na Kovu. Chciała, by Kiara cierpiała po śmierci Kovu, tak jak Maisha po rozstaniu z nim. Po słowach syna lwica zdenerwowała się.
-Błędem było spotkanie Kovu! -warknęła
-Czyli ja też jestem błędem?
Maisha uderzyła lekko syna. Co innego miała zrobić? Pango stał spokojnie, nie reagując. Był uparty, ale opanowany.
-Żegnaj matko... -powiedział lew -Skoro uważasz mnie za błąd, pewnie nie chcesz bym tu mieszkał.
Maisha zaprzeczyła, ale Pango już tego nie słyszał. Biegł przed siebie, nie zważając na wołania matki. Nie wiedział gdzie biegnie, wiedział że daleko od Maishy. Od lwicy, która nigdy go nie kochała. Nigdy go nie chciała. Pango przystanął, był już daleko. Z Maishą zamieszkiwał Złą Ziemię i wcześniej lwica tłumaczyła mu gdzie jest Lwia Ziemia. Lew biegł więc w przeciwnym kierunku, bo nie chciał rujnować życia swojemu ojcu. Maisha często opowiadała mu o Kovu, mówiła iż ma brązową sierść, ciemniejszą grzywę i bliznę na oku. Opowiadała również o jego żonie i trójce dzieci. Pango był lwem wyrozumiałym i domyślał się, że Kovu nie chce go widzieć. Przecież Lwioziemcy i tak, by go wygnali. Przebiegł on już Rajską Ziemię, a teraz był na Ziemi Wschodzącego Słońca. Ziemia ta nie była zamieszkana, a Pango postanowił tu zostać. Ziemia Wschodzącego Słońca była ziemią żyzną, mieszkało tu dużo zebr i antylop, duży wodopój i liczne strumyki. Lwu szczególnie spodobały się góry, z których można podziwiać piękne widoki. Nie daleko tych gór była duża jaskinia. Pango uważał,
że dobrze postąpił uciekając od Maishy. Lew chciał wejść do jaskini, ale usłyszał cichy ryk.
-Czego chcesz? -ktoś powiedział
-Kim jesteś? -odparł Pango
Z drzewa zeskoczyła młoda lwica. Miała piękne błękitne oczy, rude futro i jasny pasek na głowie.
-Nazywam się Ukanda i mieszkam tu. Jestem królową tej ziemi. -z dumą wyjaśniła lwica
-Miło mi cię poznać. Jestem Pango i chyba tu zamieszkam.
Ukanda weszła do jaskini i usnęła. Pango nie mógł zasnąć, bo myślał o lwicy.
Po kilku miesiącach na świat przyszedł Machi (czyt.Maszi). Syn Ukandy i Pango miał pomarańczowe futro i brązową grzywę. Pango w końcu był szczęśliwy.
niedziela, 17 czerwca 2012
95.Wielka bitwa (cz.2 )
Savar stanął przed królem Kopą. Król widząc syna Serpen stanął na tylnych łapach i chciał rzucić się na lwa. Jednak powstrzymał go Thanabi.
-Ojcze, wysłuchaj go. -rzekł książę
Kopa usiadł i spojrzał na lwa. Dobrze zbudowany, z gęstą grzywą Savar przemówił:
-Królu, dziękuję iż mnie wysłuchałeś. Ja, Danver i Kali chcemy zamieszkać na Lwiej Ziemi. To, że mieszkamy na Złej Ziemi nie oznacza, że jesteśmy źli. Nie chcemy zabijać, tak jak Serpen.
Kopa zdziwił się, słysząc taką przemowę z ust syna swojego wroga. Stado również było zdziwione, a król nie wiedział co zrobić. Z jednej strony Savar, Kali i Danver wyglądali na przyjaznych, ale z drugiej mogli tylko udawać.
-Zostaniecie na czas próbny. -odrzekł Kopa
Stado z Lwiej Ziemi poszła do jaskini. Dzieci Serpen chciały wejść, ale Kovu zagrodził im drogę.
-Przykro mi, jesteście na czas próbny. -odparł, gdyż im nie ufał
-Nie martwcie się. -szepnął Giza -Dobranoc.
Syn Nuki wszedł do jaskini.
***
Kali wstała bardzo wcześnie. Chciała udowodnić, że jest dobra i nie będzie zabijać jak jej przybrani rodzice. Postanowiła iść upolować dużą zebrę dla stada, zeszła z Lwiej Skały na polanę. To było jej pierwsze polowanie, na Złej Ziemi nie mogła polować. Nie było tam zwierzyny, a czasami Serpen przynosiła jakąś młodą zebrę lub antylopę. Lwica pewna siebie zaczęła skradać się, zebry powoli żuły trawę. Kali powoli podchodziła do paskowanych zwierząt, które nie spodziewały się polowania tak wcześnie. Lwica zaryczała, a zebry ruszyły. Gnała za zwierzakami i zauważyła wolniejszą, grubą zebrę. Rzuciła się na nią i po chwili zebra była martwa. Kali dumna z siebie, pociągła zebrę na Lwią Skałę. Po kilkunastu minutach siedziała przed jaskinią, czekając aż stado się obudzi. Była głodna, ale chciała zaczekać na resztę. Domyślała się, że król dostaje najwięcej i je pierwszy. W końcu stado zbudziło się, Kopa zawołał lwice na polowanie. Jednak, gdy lwice wyszły z groty zauważyły dużą zebrę.
-Kopa, nie musimy polować! Kali upolowała bardzo dużą zebrę. -powiedziała Dotty
-No, Kali spisałaś się. -pochwalił złoziemkę, Kopa
Lew zaczął jeść, a potem zjadły lwice. Na szarym końcu zjadł Savar, Danver i Kali. Po śniadaniu Danver usiadł z Shetani na Lwiej Skale. Podziwiał piękne widoki, aż nagle zauważył stado z Złej Ziemi. Shetani nie zauważyła zbliżającego się wroga i to Danver powiadomił króla. Kopa coraz bardziej ufał trójce rodzeństwa. Zaczął padać deszcz, a lwice zeszły z Lwiej Skały. Kopa głośno zaryczał i lwice zaczęły atakować. Stado Lux'a i Serpen także zaczęło walczyć. Danver obserwował walkę z góry, ale Kali i Savar walczyli przeciwko złoziemcom. Serpen wtopiła się w tłum i wspięła się na Lwią Skałę. Rzuciła się na przybranego syna i zaczęła się zacięta walka. Po chwili lwica chciała zrzucić syna ze skały.
-Nie zrobisz tego! -warknęła Shetani
Wciągnęła Serpen i Danver'a. Zaczęła walczyć z brązową lwicą, aż w końcu Serpen spadła z Lwiej Skały. Przeżyła upadek, ale lwice były na nią złe. Lux uciekł, a złe lwice rozszarpały przywódczynię. Nastąpiło połączenie dwóch stad. Złego z Lwim. Deszcz cały czas padał, a Nama chodziła po polu bitwy.
Znalazła martwą Serpen i jakąś lwicę, która chciała ją obronić. Stado z Lwiej Ziemi nikogo nie straciło.
***
Uhh...
[Pytania]
1.Kto upolował zebrę?
2.Czy Savar, Danver i Kali mogli spać w jaskini?
3.Co stało się z Luxem ?
-Ojcze, wysłuchaj go. -rzekł książę
Kopa usiadł i spojrzał na lwa. Dobrze zbudowany, z gęstą grzywą Savar przemówił:
-Królu, dziękuję iż mnie wysłuchałeś. Ja, Danver i Kali chcemy zamieszkać na Lwiej Ziemi. To, że mieszkamy na Złej Ziemi nie oznacza, że jesteśmy źli. Nie chcemy zabijać, tak jak Serpen.
Kopa zdziwił się, słysząc taką przemowę z ust syna swojego wroga. Stado również było zdziwione, a król nie wiedział co zrobić. Z jednej strony Savar, Kali i Danver wyglądali na przyjaznych, ale z drugiej mogli tylko udawać.
-Zostaniecie na czas próbny. -odrzekł Kopa
Stado z Lwiej Ziemi poszła do jaskini. Dzieci Serpen chciały wejść, ale Kovu zagrodził im drogę.
-Przykro mi, jesteście na czas próbny. -odparł, gdyż im nie ufał
-Nie martwcie się. -szepnął Giza -Dobranoc.
Syn Nuki wszedł do jaskini.
***
Kali wstała bardzo wcześnie. Chciała udowodnić, że jest dobra i nie będzie zabijać jak jej przybrani rodzice. Postanowiła iść upolować dużą zebrę dla stada, zeszła z Lwiej Skały na polanę. To było jej pierwsze polowanie, na Złej Ziemi nie mogła polować. Nie było tam zwierzyny, a czasami Serpen przynosiła jakąś młodą zebrę lub antylopę. Lwica pewna siebie zaczęła skradać się, zebry powoli żuły trawę. Kali powoli podchodziła do paskowanych zwierząt, które nie spodziewały się polowania tak wcześnie. Lwica zaryczała, a zebry ruszyły. Gnała za zwierzakami i zauważyła wolniejszą, grubą zebrę. Rzuciła się na nią i po chwili zebra była martwa. Kali dumna z siebie, pociągła zebrę na Lwią Skałę. Po kilkunastu minutach siedziała przed jaskinią, czekając aż stado się obudzi. Była głodna, ale chciała zaczekać na resztę. Domyślała się, że król dostaje najwięcej i je pierwszy. W końcu stado zbudziło się, Kopa zawołał lwice na polowanie. Jednak, gdy lwice wyszły z groty zauważyły dużą zebrę.
-Kopa, nie musimy polować! Kali upolowała bardzo dużą zebrę. -powiedziała Dotty
-No, Kali spisałaś się. -pochwalił złoziemkę, Kopa
Lew zaczął jeść, a potem zjadły lwice. Na szarym końcu zjadł Savar, Danver i Kali. Po śniadaniu Danver usiadł z Shetani na Lwiej Skale. Podziwiał piękne widoki, aż nagle zauważył stado z Złej Ziemi. Shetani nie zauważyła zbliżającego się wroga i to Danver powiadomił króla. Kopa coraz bardziej ufał trójce rodzeństwa. Zaczął padać deszcz, a lwice zeszły z Lwiej Skały. Kopa głośno zaryczał i lwice zaczęły atakować. Stado Lux'a i Serpen także zaczęło walczyć. Danver obserwował walkę z góry, ale Kali i Savar walczyli przeciwko złoziemcom. Serpen wtopiła się w tłum i wspięła się na Lwią Skałę. Rzuciła się na przybranego syna i zaczęła się zacięta walka. Po chwili lwica chciała zrzucić syna ze skały.
-Nie zrobisz tego! -warknęła Shetani
Wciągnęła Serpen i Danver'a. Zaczęła walczyć z brązową lwicą, aż w końcu Serpen spadła z Lwiej Skały. Przeżyła upadek, ale lwice były na nią złe. Lux uciekł, a złe lwice rozszarpały przywódczynię. Nastąpiło połączenie dwóch stad. Złego z Lwim. Deszcz cały czas padał, a Nama chodziła po polu bitwy.
Znalazła martwą Serpen i jakąś lwicę, która chciała ją obronić. Stado z Lwiej Ziemi nikogo nie straciło.
***
Uhh...
[Pytania]
1.Kto upolował zebrę?
2.Czy Savar, Danver i Kali mogli spać w jaskini?
3.Co stało się z Luxem ?
środa, 13 czerwca 2012
94.Wielka Bitwa (cz.1)
-Kopa!!! -krzyknęła Kiara
-Co się stało? -spytał zdziwiony lew
-Wojna, Serpen... atakuje. -powiedziała Kiara
-Zbierz lwice i lwy, młodsze pokolenie zostaje w jaskini i pilnują lwiątek! Nasze dzieci również. -oznajmił król
Po chwili pod Lwią Skałą stały lwice i lwy. Wszyscy byli gotowi do walki; Thanabi i jego przyjaciele byli w jaskini na Lwiej Skale. Ich zadaniem było pilnowanie lwiątek i ubezpieczanie skały. Thanabi i Chaka byli odpowiedzialni za przyjaciół i małe lwiątka. Stali przed jaskinią, obserwując jak nadchodzi stado Złej Ziemi. Na początku szła Serpen i jej mąż, a za nimi Kali, Danver, Savar i lwice. Z jaskini wyszedł Giza, a za nim Shetani. Stanęli na czubku Lwiej Skały, wypatrując swoich przyjaciół z Złej Ziemi. Giza wiedział, że jego ukochana Kali nie będzie walczyć. Shetani również miała nadzieję, że Danver nie wyrządzi nikomu krzywdy. Z groty wyszła również Jana, zobaczyć co się dzieje. Wskoczyła ona na Gizę, bo wiedziała że lew boi się o Kali.
-Giza! Nie martw się, Kali umie o siebie zadbać. -powiedziała Jana
-Masz rację. -odparł Giza
Lwica z paskiem na głowie zeszła z lwa i wróciła do jaskini.
***
Tymczasem u podnóża Lwiej Skały, lwice stały przygotowane. Stado Serpen stało naprzeciwko stada Kopy.
-Zemsta będzie słodka... jak wasza krew. -zaśmiała się Serpen, do swoich towarzyszek
Lwice z Złej Ziemi były wytrenowane i dobrze wiedziały, co mają robić. Ich celem zabijanie.
-Roaarrr! -zaryczało stado Lwiej Ziemi
Złoziemcy zaczęli atakować. Danver, Savar i Kali pobiegli na Lwią Skałę. Mieli nadzieję, że w takim zamieszaniu nikt ich nie zobaczy. Ukryli się w jaskini ze swoimi przyjaciółmi.
Lwice z Lwiej Ziemi dobrze sobie radziły, a Serpen rzuciła się na Vitani. Lux za to zajął się zdrajcą, Kovu.
-Witaj zdrajco. -szepnął Lux
-Witaj morderco. -odpowiedział Kovu
Lux zdenerwował się i próbował uderzyć Kovu. Jednak lew z blizną robił doskonałe uniki i Lux zrezygnował. Odbiegł walczyć z lwicami. Na razie stado Lwiej Ziemi wygrywało. Miało przewagę liczebną i to, że lwice Serpen były wyćwiczone nic nie dawało.
-Odwrót! -warknęła Serpen
Wszystkie lwicy odbiegły, a Lux krzyknął:
-To nie koniec!
Kopa rozejrzał się, czy na pewno Złoziemcy odbiegli. Na polu bitwy nie było dużo krwi, ani rannych. Tylko dwie martwe lwice z Złej Ziemi. Król podbiegł do każdej lwicy po kolei, dbał o swoje stado i musiał sprawdzić czy nikomu nic nie jest. Na szczęście nic złego się nie stało, ale nikt nie wracał na Lwią Skałę. Wszyscy zostali na dole i odpoczywali, w każdej chwili Serpen mogła wrócić. Kilka lwic poszło na polowanie i każdy najadł się do syta.
***
-Musicie wracać. -oznajmił Thanabi
Kali, Danver i Savar usiedli w jaskini. Lwioziemcy jeszcze nie weszli na górę, więc przez chwilę byli bezpieczni.
-Zrozum, my nie chcemy mordować. -odparł Savar
-Wiem, ale stado nie zgodzi się was przyjąć. -poparła brata Shetani
-Nie chcemy wracać na Złą Ziemię. -dodała Kali
Kali wtuliła się w grzywę Gizy, a Shetani w grzywę Danvera. Savar siedział po środku sam, musiał podjąć decyzję.
-Ja tu zostaję. Nie mam ochoty walczyć przeciwko wam, wolę zaryzykować i zostać tutaj. -oznajmił lew
Wyszedł z jaskini i stanął przed królem Kopą. Za nim pobiegła Kali, Danver i reszta przyjaciół.
***
Ugh... w końcu napisałam D: Nie mam weny.
[Pytania]
1.Dokończ zdanie wypowiedziane przez Serpen: Zemsta będzie słodka jak wasza...
2.Kto zawiadomił Kopę o bitwie ?
3.Ile lwic z Złej Ziemi zostało zabitych ?
-Co się stało? -spytał zdziwiony lew
-Wojna, Serpen... atakuje. -powiedziała Kiara
-Zbierz lwice i lwy, młodsze pokolenie zostaje w jaskini i pilnują lwiątek! Nasze dzieci również. -oznajmił król
Po chwili pod Lwią Skałą stały lwice i lwy. Wszyscy byli gotowi do walki; Thanabi i jego przyjaciele byli w jaskini na Lwiej Skale. Ich zadaniem było pilnowanie lwiątek i ubezpieczanie skały. Thanabi i Chaka byli odpowiedzialni za przyjaciół i małe lwiątka. Stali przed jaskinią, obserwując jak nadchodzi stado Złej Ziemi. Na początku szła Serpen i jej mąż, a za nimi Kali, Danver, Savar i lwice. Z jaskini wyszedł Giza, a za nim Shetani. Stanęli na czubku Lwiej Skały, wypatrując swoich przyjaciół z Złej Ziemi. Giza wiedział, że jego ukochana Kali nie będzie walczyć. Shetani również miała nadzieję, że Danver nie wyrządzi nikomu krzywdy. Z groty wyszła również Jana, zobaczyć co się dzieje. Wskoczyła ona na Gizę, bo wiedziała że lew boi się o Kali.
-Giza! Nie martw się, Kali umie o siebie zadbać. -powiedziała Jana
-Masz rację. -odparł Giza
Lwica z paskiem na głowie zeszła z lwa i wróciła do jaskini.
***
Tymczasem u podnóża Lwiej Skały, lwice stały przygotowane. Stado Serpen stało naprzeciwko stada Kopy.
-Zemsta będzie słodka... jak wasza krew. -zaśmiała się Serpen, do swoich towarzyszek
Lwice z Złej Ziemi były wytrenowane i dobrze wiedziały, co mają robić. Ich celem zabijanie.
-Roaarrr! -zaryczało stado Lwiej Ziemi
Złoziemcy zaczęli atakować. Danver, Savar i Kali pobiegli na Lwią Skałę. Mieli nadzieję, że w takim zamieszaniu nikt ich nie zobaczy. Ukryli się w jaskini ze swoimi przyjaciółmi.
Lwice z Lwiej Ziemi dobrze sobie radziły, a Serpen rzuciła się na Vitani. Lux za to zajął się zdrajcą, Kovu.
-Witaj zdrajco. -szepnął Lux
-Witaj morderco. -odpowiedział Kovu
Lux zdenerwował się i próbował uderzyć Kovu. Jednak lew z blizną robił doskonałe uniki i Lux zrezygnował. Odbiegł walczyć z lwicami. Na razie stado Lwiej Ziemi wygrywało. Miało przewagę liczebną i to, że lwice Serpen były wyćwiczone nic nie dawało.
-Odwrót! -warknęła Serpen
Wszystkie lwicy odbiegły, a Lux krzyknął:
-To nie koniec!
Kopa rozejrzał się, czy na pewno Złoziemcy odbiegli. Na polu bitwy nie było dużo krwi, ani rannych. Tylko dwie martwe lwice z Złej Ziemi. Król podbiegł do każdej lwicy po kolei, dbał o swoje stado i musiał sprawdzić czy nikomu nic nie jest. Na szczęście nic złego się nie stało, ale nikt nie wracał na Lwią Skałę. Wszyscy zostali na dole i odpoczywali, w każdej chwili Serpen mogła wrócić. Kilka lwic poszło na polowanie i każdy najadł się do syta.
***
-Musicie wracać. -oznajmił Thanabi
Kali, Danver i Savar usiedli w jaskini. Lwioziemcy jeszcze nie weszli na górę, więc przez chwilę byli bezpieczni.
-Zrozum, my nie chcemy mordować. -odparł Savar
-Wiem, ale stado nie zgodzi się was przyjąć. -poparła brata Shetani
-Nie chcemy wracać na Złą Ziemię. -dodała Kali
Kali wtuliła się w grzywę Gizy, a Shetani w grzywę Danvera. Savar siedział po środku sam, musiał podjąć decyzję.
-Ja tu zostaję. Nie mam ochoty walczyć przeciwko wam, wolę zaryzykować i zostać tutaj. -oznajmił lew
Wyszedł z jaskini i stanął przed królem Kopą. Za nim pobiegła Kali, Danver i reszta przyjaciół.
***
Ugh... w końcu napisałam D: Nie mam weny.
[Pytania]
1.Dokończ zdanie wypowiedziane przez Serpen: Zemsta będzie słodka jak wasza...
2.Kto zawiadomił Kopę o bitwie ?
3.Ile lwic z Złej Ziemi zostało zabitych ?
czwartek, 7 czerwca 2012
93.Chłopak Lotti
Sarau wyrósł na przystojnego i silnego lwa. Miał bujną czarną grzywę i zawsze udawało mu się kogoś rozbawić. Thanabi był podobny do swojego ojca, gdyż miał złote futro i gęstą brązową grzywę. Reszta lwów w tym wieku również miały duże grzywy, a młode lwice świetnie polowały. Sarau od dłuższego czasu zakochany był w swojej przyjaciółce, Lotti. Pewnego dnia zaprosił ją za radą Simby do dżungli, gdzi obejrzeli zachód słońca. Taki widok spodobał się lwicy, a Sarau dał jej kwiatka. Zdziwiona Lotti przyjęła mały podarunek i przyjaciele poszli w głąb dżungli. Zostali tam przez kilka dni.
***
Kali spojrzała na Gizę zaniepokojona.
-Nie dam rady się dłużej ukrywać. -powiedziała -Kocham cię i tyle.
-Ja ciebie też, ale nasze rodziny są skłócone. -odparł Giza
-Możemy uciec. Wtedy zrozumieją, co do siebie czujemy.
-To świetny pomysł, bo Danver i Shetani chyba też nie chcą się ukrywać.
Para przytuliła się.
***
Sarau spojrzał czule na ukochaną. Lotti jeszcze spała, a on udał się nad mały wodospad. Cały czas przebywali w dżungli, a lew nie odważył się wyznać jej miłości. Po chwili nad wodospadem pojawiła się Lotti, przywitała przyjaciela i napiła się.
-Jaka ona piękna. -pomyślał Sarau -Muszę w końcu jej to powiedzieć.
-Zaraz wrócę. -powiedział lew
Odbiegł zerwać bukiet kwiatów. Po kilku minutach stanął przed Lotti z kwiatami w pysku. Położył je przed lwicą i odrzekł:
-Lotti, chciałem ci coś powiedzieć. Ja... się w tobie... zakochałem!
Lwica zarumieniła się i odbiegła. Zaczęła rozmyślać co ma zrobić.
-Czuję coś do niego. -szepnęła
-Lotti! -krzyknął Sarau
Lew znalazł wybrankę swojego serca i spojrzał na nią zawstydzony.
-Jeśli cię uraziłem to przepraszam, zapomnijmy o tym. -oznajmił
-Ale Sarau! Ja też cię kocham, tylko się zdenerwowałam. -powiedziała lwica
Lotti wtuliła się w grzywę syna Simby, a następnego dnia para wróciła na Lwią Skałę. Oznajmili swoim rodzicom, że są razem. Simba i Nala ucieszyli się, że ich syn jest teraz naprawdę szczęśliwy. Mheetu, jako przybrany ojciec Lotti uważał, że lwica podjęła dobrą decyzję. Mheetu lubił Sarau i postrzegał go jako opiekuńczego, zabawnego i mądrego lwa. Aurelia również była zadowolona z decyzji przybranej córki. Przyjaciele Sarau i Lotti uważali, że bardzo do siebie pasują i są dobraną parą.
***
Na Złej Ziemi stado Serpen wstało. Jej mąż Lux zadowolony spojrzał na żonę. Serpen i Lux poszli na spacer, obserwując z daleko swoje stado. Byli dumni ze swych dzieci - Danver'a, Savar'a i Kali. Chociaż Danver i Kali nie byli prawdziwymi dziećmi władców, oni traktowali ich równie dobrze jak Savar'a. Danver miał żółte futro i ciemno-brązową grzywę, a Savar złote futro i brązową grzywę. Lux i Serpen trenowali synów tak jak kiedyś Zira trenowała Kovu. Uczyli ich walczyć i chcieli, by oni razem panowali Lwią Ziemią. Nie długo chcieli zaatakować, ale czekali jeszcze na odpowiedni moment. Chcieli zaatakować wtedy, gdy stado Lwiej Ziemi będzie się najmniej tego spodziewało. Lux i Serpen chodzili między suchymi krzewami, rozmawiając.
-Nie długo zaatakujemy. -oznajmiła brązowa lwica
-Nasi synowie będą wspaniałymi władcami i w końcu pomścimy Skazę i Zirę. -dodał Lux
Zaśmiali się szyderczo, a nie daleko Danver i Kali szli na Lwią Ziemię. Rodzeństwo nie chciało wcale wymordować stada z Lwiej Ziemi, gdyż do tego stada należał Giza, Shetani i reszta przyjaciół. Savar też nie miał złych zamiarów, bo nie chciał krzywdzić rodziny przyjaciół ani przyjaciół. W końcu tam też mieszkał ukochany Kali i dziewczyna Danver'a.
***
[Pytania]
1.Jakiego koloru grzywę ma Sarau?
2.W kim zakochała się Kali?
3.Jak nazywa się mąż Serpen?
***
Kali spojrzała na Gizę zaniepokojona.
-Nie dam rady się dłużej ukrywać. -powiedziała -Kocham cię i tyle.
-Ja ciebie też, ale nasze rodziny są skłócone. -odparł Giza
-Możemy uciec. Wtedy zrozumieją, co do siebie czujemy.
-To świetny pomysł, bo Danver i Shetani chyba też nie chcą się ukrywać.
Para przytuliła się.
***
Sarau spojrzał czule na ukochaną. Lotti jeszcze spała, a on udał się nad mały wodospad. Cały czas przebywali w dżungli, a lew nie odważył się wyznać jej miłości. Po chwili nad wodospadem pojawiła się Lotti, przywitała przyjaciela i napiła się.
-Jaka ona piękna. -pomyślał Sarau -Muszę w końcu jej to powiedzieć.
-Zaraz wrócę. -powiedział lew
Odbiegł zerwać bukiet kwiatów. Po kilku minutach stanął przed Lotti z kwiatami w pysku. Położył je przed lwicą i odrzekł:
-Lotti, chciałem ci coś powiedzieć. Ja... się w tobie... zakochałem!
Lwica zarumieniła się i odbiegła. Zaczęła rozmyślać co ma zrobić.
-Czuję coś do niego. -szepnęła
-Lotti! -krzyknął Sarau
Lew znalazł wybrankę swojego serca i spojrzał na nią zawstydzony.
-Jeśli cię uraziłem to przepraszam, zapomnijmy o tym. -oznajmił
-Ale Sarau! Ja też cię kocham, tylko się zdenerwowałam. -powiedziała lwica
Lotti wtuliła się w grzywę syna Simby, a następnego dnia para wróciła na Lwią Skałę. Oznajmili swoim rodzicom, że są razem. Simba i Nala ucieszyli się, że ich syn jest teraz naprawdę szczęśliwy. Mheetu, jako przybrany ojciec Lotti uważał, że lwica podjęła dobrą decyzję. Mheetu lubił Sarau i postrzegał go jako opiekuńczego, zabawnego i mądrego lwa. Aurelia również była zadowolona z decyzji przybranej córki. Przyjaciele Sarau i Lotti uważali, że bardzo do siebie pasują i są dobraną parą.
***
Na Złej Ziemi stado Serpen wstało. Jej mąż Lux zadowolony spojrzał na żonę. Serpen i Lux poszli na spacer, obserwując z daleko swoje stado. Byli dumni ze swych dzieci - Danver'a, Savar'a i Kali. Chociaż Danver i Kali nie byli prawdziwymi dziećmi władców, oni traktowali ich równie dobrze jak Savar'a. Danver miał żółte futro i ciemno-brązową grzywę, a Savar złote futro i brązową grzywę. Lux i Serpen trenowali synów tak jak kiedyś Zira trenowała Kovu. Uczyli ich walczyć i chcieli, by oni razem panowali Lwią Ziemią. Nie długo chcieli zaatakować, ale czekali jeszcze na odpowiedni moment. Chcieli zaatakować wtedy, gdy stado Lwiej Ziemi będzie się najmniej tego spodziewało. Lux i Serpen chodzili między suchymi krzewami, rozmawiając.
-Nie długo zaatakujemy. -oznajmiła brązowa lwica
-Nasi synowie będą wspaniałymi władcami i w końcu pomścimy Skazę i Zirę. -dodał Lux
Zaśmiali się szyderczo, a nie daleko Danver i Kali szli na Lwią Ziemię. Rodzeństwo nie chciało wcale wymordować stada z Lwiej Ziemi, gdyż do tego stada należał Giza, Shetani i reszta przyjaciół. Savar też nie miał złych zamiarów, bo nie chciał krzywdzić rodziny przyjaciół ani przyjaciół. W końcu tam też mieszkał ukochany Kali i dziewczyna Danver'a.
***
[Pytania]
1.Jakiego koloru grzywę ma Sarau?
2.W kim zakochała się Kali?
3.Jak nazywa się mąż Serpen?
niedziela, 3 czerwca 2012
92.Odejście Sarabi
Sarabi była lwicą w sędziwym wieku, zawsze potrafiła doradzić. Często odwiedzał ją Thanabi, prosząc o rady. Nastolatek bardzo kochał swoją babcię, ale ostatnio Sarab zaczęła chorować. Przestała polować, bo Rafiki zalecił jej odpoczynek. Sarafina przynosiła przyjaciółce jedzenie. Pewnego poranka Sarabi usiadła na czubku Lwiej Skały, obserwując wschód słońca. Zauważył ją Rafiki, który szedł w kierunku Lwiej Skały. Chciał porozmawiać z Sarab i dowiedzieć się jak lwica się czuje. Mandryl przywitał lwicę i zapytał jak się czuje.
-Eh, Rafiki... -rzekła Sarabi -Czuję się coraz gorzej.
-Odpocznij.
***
Lwica wróciła do jaskini i położyła się, a kilka lwic wyszło polować. W jaskini została tylko Sarab, Sarafina i Kopa. Król rozmawiał z lwicami, aż w końcu poszedł. Sarabi i Saraf zasnęły, a chorej lwicy przyśnił się Mufasa. Śniła o tym jakie było królestwo przed panowaniem Skazy, spacery z Mufasą i mały Simba. Lwica się przebudziła, a przed oczyma miała obraz jej i Mufasy. Tak bardzo za nim tęskniła!
-Dałabym wiele, żeby już cię spotkać. -pomyślała
Wtem obudziła się Sarafina, która bardzo się zdziwiła widząc, że Sarab nie śpi.
-Coś się stało? -zapytała matka Nali
-Jestem coraz słabsza, a wciąż tęsknie za Mufasą.
-Śnił ci się?
-Tak... już dłużej tak nie mogę. Tęsknota do niego jest zbyt silna.
-Co chcesz zrobić?
Sarabi nie odpowiedziała, bo sama nie wiedziała co ma zrobić. Tym czasem Mufasa obserwował ukochaną z nieba. Widział jak się męczy i postanowił coś zrobić.
***
Sarabi i Sarafina poszły razem do Rafikiego. Dawna królowa weszła do środka, a Saraf czekała na przyjaciółkę.
-Co cię do mnie sprowadza? -zapytał mandryl
-Już dłużej nie wytrzymam. Staję się coraz słabsza, a tęsknota do Mufasy jest zbyt silna. Nie wiem co robić...
Rafiki zamyślił się, a lwica przysiadła.
-Nie mogę nic z tym zrobić, ale bardzo mi przykro. -powiedział szaman
Sarabi odeszła na Lwią Skałę i znowu zasnęła. Obudziła się jednak w innym miejscu. Powoli się podniosła i rozejrzała się. Wszędzie były chmury i pełno lwów.
-Witaj Sarabi. -ktoś zawołał
Głos był przyjazny, a lwica skądś go znała.
-Mufasa? -zapytała
Odwróciła się i ujrzała swojego zmarłego męża. Przytulili się i tragicznie zmarły lew oprowadził swoją żonę po niebie.
***
Na Lwiej Ziemi odbył się pogrzeb. Pogrzeb wspaniałej lwicy i dobrej królowej, Sarabi. Najbardziej rozpaczała Sarafina, Simba i Thanabi. Wszyscy jednak wiedzieli, że lwica nie musi już się męczyć i spotkała swojego męża. Saraf rozpaczała po śmierci swojej najlepszej przyjaciółki i chciała się z nią spotkać. Oprócz niej mogła by w końcu spotkać swojego męża, Shisazena. I tak się stało, po kilku tygodniach zmarła również Sarafina. Odbył się kolejny pogrzeb, ale przecież tak musiało być.
***
Smutne :( W końcu napisałam, nie było wcześniej notki bo kuzyn u mnie nocował i nie miałam czasu napisać. O czym ma być kolejna notka?
-Eh, Rafiki... -rzekła Sarabi -Czuję się coraz gorzej.
-Odpocznij.
***
Lwica wróciła do jaskini i położyła się, a kilka lwic wyszło polować. W jaskini została tylko Sarab, Sarafina i Kopa. Król rozmawiał z lwicami, aż w końcu poszedł. Sarabi i Saraf zasnęły, a chorej lwicy przyśnił się Mufasa. Śniła o tym jakie było królestwo przed panowaniem Skazy, spacery z Mufasą i mały Simba. Lwica się przebudziła, a przed oczyma miała obraz jej i Mufasy. Tak bardzo za nim tęskniła!
-Dałabym wiele, żeby już cię spotkać. -pomyślała
Wtem obudziła się Sarafina, która bardzo się zdziwiła widząc, że Sarab nie śpi.
-Coś się stało? -zapytała matka Nali
-Jestem coraz słabsza, a wciąż tęsknie za Mufasą.
-Śnił ci się?
-Tak... już dłużej tak nie mogę. Tęsknota do niego jest zbyt silna.
-Co chcesz zrobić?
Sarabi nie odpowiedziała, bo sama nie wiedziała co ma zrobić. Tym czasem Mufasa obserwował ukochaną z nieba. Widział jak się męczy i postanowił coś zrobić.
***
Sarabi i Sarafina poszły razem do Rafikiego. Dawna królowa weszła do środka, a Saraf czekała na przyjaciółkę.
-Co cię do mnie sprowadza? -zapytał mandryl
-Już dłużej nie wytrzymam. Staję się coraz słabsza, a tęsknota do Mufasy jest zbyt silna. Nie wiem co robić...
Rafiki zamyślił się, a lwica przysiadła.
-Nie mogę nic z tym zrobić, ale bardzo mi przykro. -powiedział szaman
Sarabi odeszła na Lwią Skałę i znowu zasnęła. Obudziła się jednak w innym miejscu. Powoli się podniosła i rozejrzała się. Wszędzie były chmury i pełno lwów.
-Witaj Sarabi. -ktoś zawołał
Głos był przyjazny, a lwica skądś go znała.
-Mufasa? -zapytała
Odwróciła się i ujrzała swojego zmarłego męża. Przytulili się i tragicznie zmarły lew oprowadził swoją żonę po niebie.
***
Na Lwiej Ziemi odbył się pogrzeb. Pogrzeb wspaniałej lwicy i dobrej królowej, Sarabi. Najbardziej rozpaczała Sarafina, Simba i Thanabi. Wszyscy jednak wiedzieli, że lwica nie musi już się męczyć i spotkała swojego męża. Saraf rozpaczała po śmierci swojej najlepszej przyjaciółki i chciała się z nią spotkać. Oprócz niej mogła by w końcu spotkać swojego męża, Shisazena. I tak się stało, po kilku tygodniach zmarła również Sarafina. Odbył się kolejny pogrzeb, ale przecież tak musiało być.
***
Smutne :( W końcu napisałam, nie było wcześniej notki bo kuzyn u mnie nocował i nie miałam czasu napisać. O czym ma być kolejna notka?
Subskrybuj:
Posty (Atom)